Przerażająca przepowiednia. Zaczęła się sprawdzać
Fala gorąca, która dotarła nawet do Polski, to znak zmiany klimatu - alarmują naukowcy, choć ich ostrzeżenia pozostają bez większego odzewu ze strony rządzących. Tym razem dowód jest bardzo dobrze zobrazowany. Chodzi o prognozę pogody sprzed ośmiu lat. Miała być przestrogą na dekady, a tymczasem stała się już aktualna.
17.06.2022 | aktual.: 18.06.2022 10:51
Afrykański żar napłynął daleko nad północne krańce Europy, a męczące upały tym razem dotykają nie tylko nas, ale również Skandynawów. Najgoręcej jest jednak w krajach południowej Europy - w Hiszpanii czy we Francji, gdzie padają rekordy na termometrach, a w cieniu są nawet 43 st. C.
Nic więc dziwnego, że temat zmian klimatycznych wraca ze zdwojoną siłą. Francuzi przypomnieli w tej debacie fikcyjną prognozę pogody sprzed ośmiu lat. Nagrała ją latem 2014 roku popularna we Francji prezenterka pogody Évelyne Dhéliat ze stacji TF1 w ramach kampanii informacyjnej ostrzegającej przed realnymi skutkami zmian klimatycznych za kilka dekad.
Przerażający dowód na ocieplenie
Prognoza, która została opracowana na podstawie ówczesnych modeli, wskazywała, jak będzie wyglądać pogoda we Francji 18 sierpnia 2050 roku.
"Prognoza na ten dzień jest rzeczywistą prognozą na najbliższe cztery lub pięć dni, w połowie czerwca 2022 r." - zauważa w mediach społecznościowych prof. Szymon Malinowski - fizyk atmosfery i dyrektor Instytutu Geofizyki Uniwersytetu Warszawskiego.
Wcześniej na prognozę Évelyne Dhéliat wskazał także antropolog Sylvain Perdigon, Amerykanin pracujący w Bejrucie.
"Skutki zmian klimatu są dramatyczne, a niektóre miejsca na świecie już stają się coraz trudniejsze do życia. To może czekać Angers, Tuluzę czy Carcassonne w latach 2050-2080" - ostrzegali w 2014 r. klimatolodzy i eksperci wielu dziedzin w kampanii, w ramach której stworzono złowróżbną prognozę.
"Koszt bezczynności może być nawet 20 razy wyższy niż koszt wspólnego działania na rzecz ograniczenia globalnego ocieplenia i przystosowania się do niego" - alarmowali autorzy kampanii Światowej Organizacja Meteorologicznej.
Zobacz także
"Można panikować"
Prof. Szymon Malinowski pełni funkcję przewodniczącego zespołu ds. kryzysu klimatycznego przy prezesie PAN. Na stronie "Nauka o klimacie" popularyzuje wiedzę o globalnym ociepleniu i klimacie, a przede wszystkim stara się przekonać do tego faktu decydentów.
Fizyk atmosfery jest autorem głośnego filmu pt. "Można panikować" i pełnometrażowego dokumentu "Nadzieja umiera ostatnia", a ostatnio nagrał kolejny, w którym porównuje naszą planetę do statku kosmicznego.
- Jedyną rzecz, którą widzimy, jest wzrost cen. A skąd się ten wzrost cen bierze? Z tego powodu, że nie reagujemy na zagrożenia. Z tego powodu, że na naszym "statku kosmicznym" coraz mniej też żywności można wyprodukować. Coraz więcej okien jest w statku wybitych - ostrzega prof. Malinowski.
- Coś się psuje, ale jeszcze u nas, tak kompletnie się nie zepsuło. Globalne ocieplenie w ten sposób wygląda i w ten sposób długo będzie wyglądać - dodaje.