Przepychanki we Wrocławiu w czasie obchodów 11 listopada
Do przepychanek doszło we Wrocławiu pomiędzy uczestnikami marszu narodowców a osobami, które próbowały go zablokować. Jak wynika z relacji, jedna z kobiet została trafiona racą. Ma spalone włosy i poparzone ucho. Na czele marszu narodowców szedł skazany za spalenie kukły Żyda Piotr Rybak.
11.11.2017 21:06
Kontrmanifestanci pod hasłem "Faszyzm nie przejdzie" próbowali zablokować marsz narodowców, którzy nieśli pochodnie oraz transparenty "Śmierć wrogom ojczyzny". Na jego czele szedł skazany za spalenie kukły Żyda Piotr Rybak oraz były ksiądz Jacek Międlar, który był oskarżony o nawoływanie do nienawiści do Żydów i Ukraińców.. - Jaki jestem dumny, że dziś Wrocław pokazał swoją polskość. W 1989 roku przy kieliszku wódki sprzedali Polskę. Widzieliśmy jak ci zdrajcy narodu polskiego próbowali zakłócić nasz marsz – relacjonuje słowa Rybaka "Gazeta Wrocławska".
W pewnym momencie doszło do przepychanek. Interweniowała policja. - Narodowcom trzy razy udało się podejść do pokojowej blokady we Wrocławiu. Ukradli flagi, pobili protestujących, rzucali race, puszki i butelki. Jedna z kobiet dostała racą w głowę, spaliły jej się włosy, poparzyło ucho - mówiła Marta Lempart, która brała udział w kontrmanifestacji. Policja wylegitymowała jej uczestników. Lempart twierdzi, że jedna z kobiet została trafiona raca w głowę. Ma spalone włosy i poparzone ucho. Kilka osób zostało poturbowanych. - Na szczęście tomografia wykazała, że z głową wszystko w porządku. Poparzenia są nieprzyjemne, ale nie bardzo groźne. Niedługo wychodzę - napisała poszkodowana Małgorzata Farynowska.