Przemysław Czarnek tłumaczy się ze słów o LGBT. "Przypisuje się mi intencje, których nie miałem"
Polityk PiS stwierdził, że "osoby LGBT nie są równe normalnym ludziom". Teraz tłumaczy się, że został ofiarą nagonki, a "jego wypowiedź została zmanipulowana". Jego słowa miały odnosić się do sytuacji w USA.
14.06.2020 22:45
Przemysław Czarnek tłumaczył w sobotnim programie na antenie TVP Info, że "ideologia LGBT to co innego, niż homoseksualiści, biseksualiści, transwestyci czy inni tam jeszcze queer, czyli dziwacy". - To są ludzie. Pogubieni oczywiście w swojej seksualności i życiu, jednocześnie chorzy z nienawiści do ludzi heteroseksualnych, do tradycji i chrześcijaństwa, ale to jest inna rzecz. Ale ludzie, nikt im człowieczeństwa nie odmawia - mówił poseł PiS.
- Brońmy rodziny przed tego rodzaju zepsuciem, deprawacją, absolutnie niemoralnym postępowaniem. Brońmy nas przed ideologią LGBT i skończmy słuchać tych idiotyzmów o jakichś prawach człowieka czy równości. Ci ludzie nie są równi ludziom normalnym i skończmy wreszcie z tą dyskusją - dodał.
Przemysław Czarnek tłumaczy się z wypowiedzi o LGBT. Mówi o nagonce
Polityk wyjaśniał potem, że pokazał zdjęcie "człowieka z obnażonymi genitaliami i gołym biustem pijącego drinka w centrum miasta na ulicy w Los Angeles". Teraz Czarnek znowu zabrał głos w mediach społecznościowych. Uważa, że jest ofiarą nagonki, a jego wypowiedź została wypaczona. "Podkreślam po raz kolejny za Konstytucją RP: wszyscy bez wyjątku są równi wobec prawa i w godności" - napisał.
Zobacz także: Grzegorz Schetyna o liście Jarosława Kaczyńskiego: krzyk rozpaczy
Poseł PiS dodaje jednak, że "nie może być najmniejszej zgody i akceptacji dla zachowań demoralizujących i deprawujących", które opisywał odnosząc się do sytuacji w USA. "Odcinam się od wszystkich manipulacji dotyczących mojej wypowiedzi i żądam zaprzestania jej zniekształcenia i wyrywania z kontekstu. Jest mi przykro, że w ten sposób celowo przypisuje mi się intencje, których nigdy nie miałem" - podsumował.
Burza po słowach polityka PiS
Czarnek jest również pracownikiem Katolickiego Uniwersytetu w Lublinie. Uczelnia ma się odciąć od jego wypowiedzi. Ze słowami swojego partyjnego kolegi nie zgadza się Joachim Brudziński, który uważa, że "w ogóle nie powinny paść". Z kolei Borys Budka domaga się od Jarosława Kaczyńskiego wyrzucenia polityka z partii, a samego posła namawia do złożenia mandatu.
Masz news, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl