Przemysł chemiczny zagrożony
"Nasz Dziennik" informuje, że ewentualne wprowadzenie systemu Reach w Polsce może kosztować polskie firmy
sektora chemicznego i metalowego nawet 416 mln euro. W opinii
specjalistów, projekt tego rozporządzenia stanowi znaczące
zagrożenie dla polskiego przemysłu chemicznego. Jednym z takich
zagrożeń może być m.in. obniżenie zatrudnienia w dużych
przedsiębiorstwach o 3%, natomiast w małych i średnich nawet
o 30% - alarmuje gazeta.
Jeśli zostanie wprowadzony system Reach, czyli rejestracja, ocena, udzielanie zezwoleń i stsosowanych ograniczeń w zakresie chemikaliów, m.in. polskich przedsiębiorców moga czekać spore wydatki. Spowodowane one będą głównie obowiązkową rejestracją substancji i preparatów chemicznych wprowadzanych na rynek wspólnotowy w ilościach powyżej jednej tony w ciągu roku przez jednego producenta lub importera - pisze "Nasz Dziennik".
"System Reach zaczął moją instytucję interesować od dosyć dawna. Uznaliśmy, że projekt tego rozporządzenia stanowi dość znaczące zagrożenie dla przemysłu chemicznego Polski i nowych państw członkowskich UE" - mówi gazecie dr Andrzej Krześlak z Instytutu Chemii Przemysłowej. Dodaje, że te kraje, które ostatnio weszły do Unii, i tak poniosły juz znaczące koszty na dostosowanie się do obecnie obowiązującego w UE systemu prawnego.
"Okazuje się, że czekają nas nowe wydatki z racji przebudowywania, po raz kolejny, systemu prawnego związanego z projektem rozporządzenia dotyczącego systemu reach" - zwraca uwagę Krześlak. W Instytucie Chemii Przemysłowej przeprowadzono także badania w związku z koniecznością odpowiedzi na podstawowe pytanie dotyczące kosztów ewentualnego wprowadzenia systemu. Szacunkowo kształtują się one na poziomie 344-416 mln euro w zależności od przyjętego scenariusza związanego z rejestracją substancji - czytamy w "Naszym Dzienniku".
Obecne ustawodawstwo UE w zakresie produktów chemicznych dzieli je na substancje wprowadzone na rynek do września 1981 roku oraz na nowe substancje, wprowadzone po tym terminie. Te pierwsze przed rejestracją muszą zostać poddane ścisłym testom. Wiąże się to z dużymi kosztami - podkreśla gazeta.
Często taniej jest stosować obecne na rynku i powszechne substancje (choć w dużej mierze niesprawdzone). Przyczynia się to też do tego, że wiedza na temat wpływu wielu związków chemicznych na nasz organizm i na środowisko jest niewystarczająca. Okazuje sie, że 99 proc. substancji obecnycj na rynku stanowią te znane już przed rokiem 1981, a co za tym idzie często nieposiadające żadnych atestów. Kraje UE produkują rocznie 400 mln ton chemikaliów, ale tylko 3% z nich jest dobrze rozpoznane - ostrzega "Nasz Dziennik".