Przełom ws. Pegasusa. Bodnar ujawnia, co oznacza

Minister sprawiedliwości, prokurator generalny Adam Bodnar w środę był gościem programu "Tłit" Wirtualnej Polski. W programie rozmawiano między innymi na temat nieprawidłowości w Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych, przerwie w odbywaniu kary Ryszarda Cyby, raporcie prokuratorów na temat nieprawidłowości w latach 2016-2023. Bodnar odniósł się także prac sejmowej komisji ds. Pegasusa.

Prowadzący program Patryk Michalski dopytywał, co aktualnie dzieje się ws. Pegasusa. - Śledztwo jest prowadzone przez Zespół Śledczy nr 3 w Prokuraturze Krajowej i myślę, że tym przełomem będzie to, że w pierwszej połowie tego roku będą postawione pierwsze zarzuty w tej sprawie - ujawnił Bodnar.

Czytaj także: Kto nie chce wyjaśnić sprawy Pegasusa, czyli banda nieudaczników w akcji [OPINIA]

Kto usłyszy zarzuty? Politycy czy może urzędnicy? - Myślę, że to może dotyczyć jednej i drugiej kategorii osób, bo proszę zauważyć, że w tej sytuacji mamy zarówno kwestie podejmowania indywidualnych decyzji dotyczących inwigilacji poszczególnych osób - i za to odpowiadają funkcjonariusze - ale też mamy sytuacje dotyczące w ogóle wykorzystywania całego systemu i certyfikacji tego systemu. Czy on mógł być w ogóle używany na terytorium Rzeczypospolitej? Tu ta odpowiedzialność jest bardziej polityczna i to tego wyższego szczebla – tłumaczył Bodnar.

W programie omówiono także sprawę wypuszczenia z więzienia zabójcy polityka PiS. Skazany na 30 lat za zabójstwo Marka Rosiaka został zwolniony z odbywania kary przed czasem i umieszczony najpierw w schronisku dla bezdomnych, a następnie w szpitalu psychiatrycznym. - Uważam, że warto te wszystkie wątpliwości, które się pojawiają w tej sprawie wyjaśnić - zadeklarował. Więcej na ten temat przeczytasz w linku poniżej.

Podczas programu rozmawiano także o kontrowersjach ws. Anny W. Szefowa biura premiera z czasów rządów Mateusza Morawieckiego również usłyszała zarzuty w sprawie RARS. Pojawiły się informacje, że wobec Anny W. służby więzienne stosowały kajdanki zespolone, co wzbudziło kontrowersje.

- Moje stanowisko jest niezmienne – środki zawsze powinny być proporcjonalne i myślę, że tutaj w tym przypadku poczekajmy na wyjaśnienie ze strony policji, jakie były rzeczywiście fakty – zapowiedział Bodnar, wspominając o planowanych rozmowach z policją.

Anna W. jest w areszcie i oskarża służby o utrudnianie jej kontaktu z jej chorym synem. Sprawa chłopca trafiła do sądu rodzinnego, a prawicowe media donosiły, że prokuratura chce odebrać dziecko Annie W.

- To jest absolutna bzdura i dezinformacja, i manipulacja. Nie ma mowy o tym, że to jest jakiś krok w stronę odebrania tego dziecka - podkreślił, tłumacząc, że wniosek do sądu opiekuńczego dotyczy dobra dziecka.

W sprawie Anny W. głos zabrał także Roman Giertych. "Gdyby ona była tak mądra jak dyrektor Tomasz Mraz, to dzisiaj mielibyśmy wniosek o uchylenie immunitetu prawdziwego beneficjenta, a ona zajmowałaby się synem" - napisał.

- Myślę, że pan mecenas Giertych ma takie poczucie wielkiego sukcesu związanego z tym, że tutaj reprezentował małego świadka koronnego, że być może marzy, żeby taki kolejny świadek się objawił. (…) Być może mecenas Giertych chciałby mieć kolejnego takiego klienta, który byłby takim małym świadkiem koronnym i może to jest taki wyraz frustracji, że taki świadek się nie objawił - skomentował Bodnar.

W programie Bodnar mówił także, co dalej ze śledztwem ws. przekroczenia uprawnień przez prokurator Ewę Wrzosek. - Z tego, co wiem, zostało przedłużone i dalej są wykonywane różne czynności w toku śledztwa. Do połowy roku ma to się wszystko zakończyć - przekazał. Aby przeczytać więcej, kliknij tutaj.

Bodnar omówił także działania wobec Funduszu Sprawiedliwości, gdzie osiem podmiotów wezwano do zwrotu ponad 90 milionów złotych.

Prowadzący pytał, co w przypadku jeśli te podmioty będą się uchylały od zapłaty.

- Procedura jest taka, że podmiot, który udzielił dotacji, musi w sytuacji wykazania tych nieprawidłowości zażądać zwrotu. Jeżeli będzie odpowiedź negatywna, to wtedy wydawana jest decyzja administracyjna, a później, jeżeli tego zwrotu nie będzie wciąż, to tak naprawdę czeka nas droga przed sądami administracyjnymi – wyjaśnił Bodnar.

Czytaj także: Fundacja Profeto kończy działalność. Ksiądz Olszewski ogłasza decyzję

Dodał, że lista podmiotów może się powiększyć. - Cały czas Krajowa Administracja Skarbowa prowadzi badanie i cały czas prokuratura nie zakończyła spraw związanych z Funduszem Sprawiedliwości - poinformował.

Prowadzący zapytał o drugą część raportu prokuratury, zwanego "raportem Bodnara". Bodnar ujawnił, że jeszcze nie zna jego treści. - Jeszcze nie widziałem. Będę się jeszcze w tym tygodniu widział z autorami tego raportu. Trwa teraz bardzo intensywna praca i robimy wszystko, co możliwe, aby 15 kwietnia ten raport został opublikowany - wyjaśnił.

Minister podkreślił, że nie on bezpośrednio przygotowuje raport. - To nie jest tak, że to ja pracuję nad tymi sprawami. Pan prokurator krajowy Dariusz Korneluk taką deklarację składał publicznie i liczę, że tego terminu dotrzyma – stwierdził.

Prowadzący pytał również o zespół ds. nadużyć wobec aktywistów. Bodnar potwierdził jego uruchomienie. - Planujemy briefing prasowy, który będzie mówił o tym zespole i o tym, o składzie także w najbliższy poniedziałek, 7 kwietnia – zapowiedział.

Minister Sprawiedliwości potwierdził także informacje Wirtualnej Polski, że na czele tego zespołu stanie Sylwia Gregorczyk-Abram. - Myślę, że pani mecenas Sylwia Gregorczyk-Abram jest osobą tak symboliczną i ważną dla środowiska obywatelskiego, że samo jej nazwisko będzie punktem odniesienia – dodał, uzasadniając wybór szefowej.

- Chcemy się skupić na różnych mechanizmach represji w stosunku do społeczeństwa obywatelskiego, zastanowić się nad tym, jaką rolę odgrywały media publiczne w tym zakresie, jak wyglądała kwestia organizowania pokojowych zgromadzeń – wyliczał Bodnar.

Zbliżająca się 15. rocznica katastrofy smoleńskiej skłoniła do pytań o śledztwo. Bodnar wspomniał o opinii ekspertów. - W tej sprawie jesteśmy na etapie końcówki prac nad tłumaczeniem opinii, która została przygotowana przez międzynarodowy zespół ekspertów. Liczyłem na to, że w marcu już ta opinia będzie gotowa – powiedział, wskazując na opóźnienie w tłumaczeniu.

- W grudniu powołałem specjalny zespół śledczy w Prokuraturze Krajowej, który się tym zajmuje. (…) Dostałem zapewnienie, że dzisiaj ma się pojawić komunikat prasowy, który dotyczy właśnie prac Zespołu Śledczego nr 4 – ujawnił.

- Myślę, że tutaj już się zbliżamy bardzo do postawienia zarzutów w tej sprawie – dodał.

Przeczytaj też: Miażdżący raport o podkomisji Macierewicza. "Działanie z premedytacją"