Badali katastrofę smoleńską. Nigdy nie byli na miejscu
Podróże służbowe członków tzw. podkomisji smoleńskiej kosztowały podatnika ponad milion zł, z czego połowa to przejazdy pojazdami prywatnymi – podał w środę wiceszef MON Cezary Tomczyk. Dodał, że nie wie, "gdzie jeździli ci ludzie, ale na pewno nie jeździli po prawdę".
20.11.2024 | aktual.: 20.11.2024 13:14
W trakcie środowej sesji w Sejmie Cezary Tomczyk, wiceszef Ministerstwa Obrony Narodowej odpowiadał na pytania posłów Koalicji Obywatelskiej dotyczące wydatków na przejazdy członków podkomisji smoleńskiej, założonej przez Antoniego Macierewicza z PiS. Podkomisja ta miała na celu ponowne zbadanie okoliczności katastrofy lotniczej z 10 kwietnia 2010 roku i działała w latach 2016-2023.
Cezary Tomczyk podkreślił, że koszty podróży służbowych członków podkomisji wyniosły ponad milion złotych, z czego połowa to tzw. kilometrówki za korzystanie z prywatnych pojazdów. Łączna długość tras pokonanych przez członków podkomisji przekroczyła 800 tysięcy kilometrów, co równa się dwudziestu okrążeniom Ziemi.
Podróże podkomisji smoleńskiej. "Dwadzieścia razy okrążyli ziemię"
Wiceminister zaznaczył, że członkowie podkomisji ani razu nie udali się do Smoleńska. Nie prowadzili badań na miejscu katastrofy, a jednak podczas podróży pokonywali ogromne dystanse.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tomczyk wskazał największych "rekordzistów" wśród członków podkomisji: Andrzeja Łuczaka, który przejechał 314 tys. km, oraz Martę Palonek z wynikiem 130 tys. km. Dodał, że podróż Łuczaka do Warszawy z Bolesławca nie była tak odległa, by uzasadniać taką liczbę kilometrów.
Członkowie podkomisji korzystali również z lotów, których koszty przekroczyły 260 tys. zł. Wśród osób, które najczęściej korzystały z tej formy transportu, wymienił Wiesława Biniendę, Janusza Bujnowskiego i Wacława Berczyńskiego. Jedna z podróży Berczyńskiego do Polski była jednostronna, gdyż ten ukrywa się przed organami ścigania.
W styczniu 2024 roku, po objęciu władzy przez obecny rząd, podkomisja została rozwiązana. W jej miejsce powołano Zespół ds. oceny działalności podkomisji smoleńskiej. Ten zespół, składający się z około 20 ekspertów, przedstawił raport wskazujący na nieprawidłowości w działaniu podkomisji i złożył w prokuraturze 41 zawiadomień o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.
Przeczytaj również: Nocna tragedia na drodze. Młody mężczyzna nie żyje
Prokuratura Krajowa, na polecenie prokuratora generalnego Adama Bodnara, utworzyła specjalny zespół śledczy do zbadania tych nieprawidłowości. W środę Cezary Tomczyk zapowiedział, że podjęte zostaną działania w celu odzyskania środków.