Przełom w sprawie krzyża? Zostaje przed pałacem
"W poczuciu odpowiedzialności za zgromadzonych oraz przez szacunek dla tego ważnego dla nas wszystkich symbolu, zdecydowaliśmy o pozostawieniu krzyża w dotychczasowym miejscu" - czytamy we wspólnym oświadczeniu Kancelarii Prezydenta RP, Kurii Metropolitalnej Warszawskiej, Duszpasterstwa Akademickiego, Związku Harcerstwa Polskiego i Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej. Oświadczenie zostało zamieszczone na stronach kancelarii prezydenta.
03.08.2010 | aktual.: 04.08.2010 09:01
Jest to wspólne oświadczenie stron wcześniejszego porozumienia ws. przeniesienia krzyża sprzed Pałacu Prezydenckiego do kościoła św. Anny. Krzyż nie został przeniesiony do kościoła św. Anny ze względu na - jak podała kancelaria prezydenta - protesty zwolenników pozostawienia go w tym miejscu.
"Krzyż przed Pałacem Prezydenckim został ustawiony, aby łączyć w modlitwie Polaków gromadzących się w dniach żałoby narodowej po tragicznej katastrofie smoleńskiej. Dziś był świadkiem wydarzeń, które nigdy nie powinny mieć miejsca" - czytamy w oświadczeniu odnoszącym się do wtorkowych wydarzeń na Krakowskim Przedmieściu.
"Wszyscy ludzie dobrej woli, a szczególnie wierzący chrześcijanie, są zobowiązani bronić znaku krzyża przed wszelką instrumentalizacją i znieważeniem. Dlatego Kuria Metropolitalna Warszawska nie może milczeć w sytuacji używania znaku krzyża do celów pozareligijnych" - napisano w oświadczeniu.
Sygnatariusze oświadczenia "wyrazili ubolewanie", że nie mogli "wspólnie z rodzinami ofiar tragedii smoleńskiej uczestniczyć we mszy świętej oraz adoracji krzyża sprzed Pałacu Prezydenckiego w kościele św. Anny".
"Nadal uważamy, że tylko w drodze dialogu może zostać wypracowane trwałe rozwiązanie, będące godnym upamiętnieniem ofiar katastrofy smoleńskiej, na którym nam wszystkim zależy" - napisali. "Ogrom tej tragedii i duchowy wymiar tamtych dni zasługują na takie upamiętnienie" - zaznaczyli, apelując do "wszystkich ludzi dobrej woli", by w tym pomogli.
Jak powiedział członek Naczelnictwa ZHR Jarosław Błoniarz, podczas rozmów stron sygnatariuszy oświadczenia nie zapadły we wtorek "żadne wiążące decyzje" ws. dalszych losów krzyża. - Chodzi o to, by nie doprowadzić do jeszcze bardziej gorszących scen, a my wykazywaliśmy od początku maksimum dobrej woli - powiedział.
Krzyż stał przy Krakowskiem Przedmieściu od 15 kwietnia. Ustawili go harcerze, którzy apelowali w ten sposób o zbudowanie w tym miejscu pomnika. Po wyborach prezydenckich prezydent elekt Bronisław Komorowski zapowiedział, że krzyż zostanie "we współdziałaniu z władzami kościelnymi przeniesiony w inne, bardziej odpowiednie miejsce", co wywołało dyskusje i spory.
W wyniku uzgodnień między przedstawicielami Kancelarii Prezydenta, Kurii Metropolitalnej Warszawskiej, Związku Harcerstwa Polskiego, Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej oraz Duszpasterstwa Akademickiego św. Anny zdecydowano, że krzyż trafi do kościoła. 5 sierpnia uczestnicy akademickiej pielgrzymki mieli ponieść go na Jasną Górę, po czym krzyż miał wrócić kościoła św. Anny. Rektor Kościoła św. Anny ks. Jacek Siekierski, pytany czy krzyż będzie niesiony na Jasną Górę, odmówił odpowiedzi.