"Wiemy, że pili whisky". Śledczy ustalają, kulisy zbrodni na Pomorzu
Wirtualna Polska wraca do sprawy morderstwa w dużym gospodarstwie w Bytowie na Pomorzu. Według jednej hipotezy, zamożny rolnik upił się z dwoma swoimi pracownikami. Jednego z nich miał potem brutalnie zabić. Prokuratorzy wciąż sprawdzają, jaki był motyw zbrodni. Na razie ustalili, że przed tragedią mężczyźni wypili "morze" whisky.
Do morderstwa doszło najprawdopodobniej w nocy 11 na 12 maja w miejscowości Rokiciny. To niewielka wieś leżąca pomiędzy Bytowem a Lęborkiem.
Najpierw zjawili się tam strażacy, ponieważ około godz. 5. nad ranem zostali wezwani do pożaru jednego z największych gospodarstw rolnych w tamtych stronach. Kiedy ugasili ogień, odnaleźli ciało mężczyzny. Miało poważne obrażenia, więc szybko zrozumieli, że nie jest to ofiara pożaru.
Wezwani na miejsce śledczy potwierdzili te podejrzenia. Ich zdaniem ktoś zamordował zatrudnionego w gospodarstwie Ukraińca i podłożył ogień, by zatuszować zbrodnię.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Jeszcze tego samego dnia zatrzymano do sprawy zabójstwa trzy osoby. Dwóch mężczyzn, 37 i 34-latek usłyszeli zarzuty zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie. (...) 35-letnia kobieta usłyszała zarzuty nieudzielenia pomocy osobie będącej w niebezpieczeństwie utraty życia lub zdrowia oraz zarzut zacierania śladów przestępstwa" - relacjonowali policjanci w komunikacie na temat tej zbrodni.
Po odkryciu zabójstwa obaj główni podejrzani zostali przebadani na zawartość alkoholu i z badania wynikało, że nie wylewali wtedy za kołnierz.
- Z samych wyjaśnień wynikało, że spożyli wtedy większe ilości whisky - mówi w rozmowie z WP Patryk Wegner, Prokurator Rejonowy w Lęborku. - Z wyjaśnień jednego z podejrzanych wynika, że zamordowany mężczyzna spożywał alkohol razem z nimi. Wciąż jednak ustalamy, czy tak rzeczywiście było. Nadal czekamy na opnie biegłych.
Ponieważ chodzi o szczególny rodzaj alkoholu, eksperci z Gdańska będą mogli ustalić, czy zamordowany Ukrainiec faktycznie biesiadował feralnej nocy z nimi. Na razie śledczy nie chcą zdradzać, czy według ich wiedzy też był pijany, kiedy zadawano mu śmiertelne ciosy.
Opinie biegłych mogą przynieść odpowiedzi na kluczowe pytania w ciągu najbliższych tygodni.
Śledczy nie zdradzają więcej na temat podejrzanych, ani na czym miało polegać w tym przypadku szczególne okrucieństwo. Więcej szczegółów podaje jednak portal ibytow.pl.
"Według nieoficjalnych informacji ciało było rozczłonkowane, najprawdopodobniej po użyciu siekiery. (...) Dowiadujemy się, że rodzina z Rokicin była majętna. Prowadzili kilkusethektarowe gospodarstwo, hodowali bydło i sprzedawali wyroby mięsne na terenie Trójmiasta. Ich dom przypomina mały pałac" - czytamy na ibytow.pl.
Jeden z dwóch podejrzanych o zabójstwo się przyznał, złożył bardzo obszerne wyjaśnienia. Co prawda podał kierujący nim motyw, ale śledczy uznali go za irracjonalny, dlatego dalej próbują ustalić, co naprawdę się stało tamtej nocy.
Mikołaj Podolski, dziennikarz Wirtualnej Polski