Zabili go i podpalili? Ukrainiec ofiarą mordu pod Bytowem
Dwaj mężczyźni zostali aresztowani pod zarzutem zamordowania ukraińskiego pracownika we wsi Rokiciny na Pomorzu. Do aresztu trafiła też żona jednego z nich. - Podejrzany wskazał motyw zabójstwa, ale w naszej ocenie jest on irracjonalny - zdradza WP prokurator.
15.05.2024 | aktual.: 15.05.2024 17:18
Rokiciny to niewielka wieś leżąca pomiędzy Bytowem a Lęborkiem. Do zdarzenia doszło w jednym z największych gospodarstw rolnych w tych stronach. Początkowo nikt nie podejrzewał, że może chodzić o zabójstwo, bo służby dostały tylko telefon dotyczący pożaru.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na stronie gminy Czarna Dąbrówka można znaleźć następującą informację: "12.05.2024 o godzinie 5.10 nasza jednostka OSP została zadysponowana do palącego się budynku gospodarczego w miejscowości Rokiciny. Doszło tam do groźnego pożaru budynku gospodarczego z maszynami rolniczymi. Po zakończonej akcji gaśniczej strażacy odnaleźli wewnątrz zwłoki mężczyzny. Z uzyskanych informacji wynika, że zmarły to prawdopodobnie pracownik rolnika, właściciela gospodarstwa. (...) Udało się uratować mienie o wartości 3 mln zł".
Dziś policjanci poinformowali, że w Rokicinach doszło do morderstwa. Z ich ustaleń wynika, że 48-latek został brutalnie zabity, a podejrzani o ten czyn celowo podłożyli ogień pod gospodarstwo, aby zatrzeć ślady. Z ogłoszeniem tego śledczy poczekali, aż sąd zgodzi się na tymczasowy areszt podejrzanych. Wszyscy troje za kratami mają spędzić najbliższe trzy miesiące.
Zobacz także
"Jeszcze tego samego dnia zatrzymano do sprawy zabójstwa trzy osoby. Dwóch mężczyzn, 37 i 34-latek usłyszeli zarzuty zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie. (...) 35-letnia kobieta usłyszała zarzuty nieudzielenia pomocy osobie będącej w niebezpieczeństwie utraty życia lub zdrowia oraz zarzut zacierania śladów przestępstwa" - czytamy w komunikacie policji.
Śledczy nie zdradzają więcej na temat podejrzanych, ani na czym miało polegać w tym przypadku szczególne okrucieństwo. Więcej szczegółów podaje jednak portal ibytow.pl, z którego ustaleń wynika, że aresztowani to właściciele gospodarstwa, małżeństwo oraz ich pracownik. Ofiarą jest natomiast inny z zatrudnionych, Ukrainiec.
"Według nieoficjalnych informacji ciało było rozczłonkowane, najprawdopodobniej po użyciu siekiery. (...) Dowiadujemy się, że rodzina z Rokicin była majętna. Prowadzili kilkusethektarowe gospodarstwo, hodowali bydło i sprzedawali wyroby mięsne na terenie Trójmiasta. Ich dom przypomina mały pałac" - czytamy na ibytow.pl.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Brutalnie zamordowali 48-latka, po czym podpalili budynek, aby zatrzeć ślady
- Jeden z dwóch podejrzanych o zabójstwo się przyznał i złożył bardzo obszerne wyjaśnienia - mówi w rozmowie z WP Patryk Wegner, Prokurator Rejonowy w Lęborku. - Podejrzany wskazał motyw tego zabójstwa, ale w naszej ocenie jest on tak irracjonalny i oderwany od rzeczywistości, że dalej prowadzimy w tym zakresie czynności.
Równie skomplikowanie rysuje się sytuacja aresztowanej kobiety, ponieważ złożyła wyjaśnienia i przyznała się do zacierania śladów, ale nie przyznała się do nieudzielenia pomocy.
Ukrainiec pracował w tym gospodarstwie co najmniej od kilku miesięcy. Śledczy wyjaśniają jeszcze, czy dostawał pieniądze, czy tylko jedzenie i nocleg. Wiadomo, że nie miał umowy o pracę.
Prokuratura nie chce na razie przesądzać, czy mężczyzna już nie żył, kiedy podkładano ogień. Wszystko na temat pożaru mają wyjaśnić opinie biegłych.
Odpowiadając na jedno z naszych pytań prokurator Patryk Wegner potwierdza, że podejrzani o zabójstwo spożywali tamtej nocy alkohol. Nie chce natomiast wskazywać jeszcze jednoznacznie, czy wspólnie z nimi pił wówczas Ukrainiec. To, czy był pijany, także mają wyjaśnić ekspertyzy.
Mikołaj Podolski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Kontakt z autorem artykułu: mikolaj.podolski@grupawp.pl
Zobacz także