Prywatne śledztwo rolnika. Świnie też są skażone groźną chemią
Prywatne śledztwo Marcina Bustowskiego w sprawie zatrucia Polaków glifosatem zatacza coraz szersze kręgi. Tym razem przekroczenie norm pozostałości po użyciu tego środka chwastobójczego wykrył on u dwóch wybranych losowo świń znajdujących się w ubojni.
Glifosat, czyli najpopularniejszy w rolnictwie środek chwastobójczy, został uznany za "prawdopodobnie rakotwórczy u ludzi". Afery z glifosatem w kaszy, sprzedawanej przez jedną z sieci sklepów w Polsce, oraz płatkach owsianych i pieczywie dostępnych na rynku niemieckim, wstrząsały opinią publiczną. Wraz z jedzeniem substancja przedostaje się do organizmu człowieka.
Chemia w jedzeniu. Rolnik prowadzi prywatne śledztwo
Marcin Bustowski ze związku rolników "Solidarni" od wielu miesięcy prowadzi prywatne śledztwo w sprawie zatrucia polskich konsumentów glifosatem. Oprócz własnych badań dysponuje wynikami około 200 osób, u których wykryto alarmujące przekroczenia norm tej substancji (jest ona obecna w moczu).
Tym razem rolnik publikuje wyniki badań dwóch losowo wybranych świń. Próbki moczu zostały pobrane z pęcherzy zwierząt znajdujących się w ubojni, w sposób nieoficjalny. Następnie przesłane do certyfikowanego laboratorium. Jego eksperci potwierdzili stężenie glifosatu. Wynik to 7,76 ng/ml, podczas gdy za bezpieczne stężenie tej substancji uznaje się 0,5 ng/ml. Wyniki nadeszły już po tym, jak tusze zwierząt zostały przerobione na produkty mięsne.
- Parówki, mięso szynki, wszelkie podroby wieprzowe najprawdopodobniej zawierają niebezpieczny glifosat. Sądzę, że dostaje się organizmu świń wraz z paszą, która powstaje z ziaren opryskiwanych roślin. Nie wiemy, jaka jest rzeczywista skala problemu. Polskie służby nie badają mięsa pod tym kątem. Jak dotąd nie interesowano się tą substancją - twierdzi Marcin Bustowski.
Żywność faszerowana chemią. Naukowcy reagują
Sprawa chemii obecnej w żywności była poruszana na jednym z posiedzeń komisji rolnictwa. Posłowie, eksperci, służby weterynaryjne analizowali niepokojący raport Najwyższej Izby Kontroli z 2018 roku. Kontrolerzy stwierdzają w nim, że "system badań nad dodatkami do żywności nie gwarantuje pełnego bezpieczeństwa" konsumentom. Raport potwierdza, że laboratoria Inspekcji Sanitarne nie badają zawartości glifosatu w produktach żywnościowych.
Może to oznaczać, iż konsumenci są zatruwani szkodliwą substancją. Marta Kwiatkowska, Paweł Jarosiewicz i Bożena Bukowska, naukowcy z Instytutu Medycyny Pracy w Łodzi opracowali raport dowodzący, że istnieje związek między stosowaniem tego związku w rolnictwie, a zachorowalnością ludzi na raka. Glifosat przyjęty w pożywieniu, wydalany jest wraz z moczem. Problem w tym, że po drodze niszczy naturalną florę bakteryjną przewodu pokarmowego, z kolei u kobiet będących w ciąży, sprzyja pojawieniu się deformacji i wad rozwojowych płodu. Publikacja polskich ekspertów ekspertów podsumowuje 61 innych badań naukowych.
Jak wskazują badania prof. Lianne Sheppard z University of Washington, glifosat zwiększa ryzyko niektórych nowotworów (np chłoniakiem nieziarnicznego) o ponad 40 proc.
Legalna trucizna
Pisaliśmy o przypadku innego rolnika, który uzyskał rekordowy w Europie wynik na zawartość glifosatu w moczu. W rozmowie z WP przyznał, że rolnicy stosują ten rodzaj chemii, aby wysuszyć zboże przed zbiorem. Uzyskują wówczas lepszą cenę przy sprzedaży ziarna.
Związek chemiczny jest obecny się w najpopularniejszym na świecie produkcie chwastobójczym marki Roundup. Rok temu producent przegrał proces sądowy w USA i został uznany winnym wywołania raka u jednego z pacjentów. W 2018 roku badaniom na obecność glifosatu poddała się część europosłów. Ich alarmujące wyniki wywołały debatę nad zakazem stosowania Roundupu w rolnictwie. Polskie ministerstwo rolnictwa nie zdecydowało się na wprowadzenie takiego zakazu.
Masz news, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl