"Prowokatorka i podżegaczka". Marin oczerniona w rosyjskiej TV
W rosyjskiej telewizji propagandzista Igor Korotczenko zaatakował europejskie polityczki. W wywiadzie dla państwowego kanału Rossija 1 określił m.in. Ursulę von der Leyen, premier Finlandii Sannę Marin i premier Estonii Kaję Kallas "prowokatorkami i podżegaczkami nowej wojny".
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ
Rosyjski propagandzista Korotczenko uderzył w europejskie przywódczynie w wywiadzie emitowanym w rosyjskiej publicznej stacji telewizyjnej Rossija 1.
Korotczenko stwierdził, że kobiety, które obecnie są liderkami zachodnich krajów to "pokolenie agresywnych Europejek". Do tej grupy zaliczył "von der Leyen, premier Estonii i premier Finlandii". Gazeta "Iltalehti" zwróciła uwagę na to, że Korotczenko nie pamiętał nawet nazwisk dwóch wspomnianych liderek.
- Na początku swojej kariery były niemal socjalistkami, głosiły pewne komunistyczne zasady, walczyły o środowisko i były przeciwne amerykańskim bazom i broni w Europie. Potem, w wyniku pewnych okoliczności, zmieniły swoje poglądy polityczne. Są dość ordynarną grupą społeczną. To one są prowokatorami i podżegaczkami nowej wojny - mówi Korotczenko, cytowany przez "Iltalehti".
Program, w którym wystąpił propagandzista rozpoczęto emisją materiału z wystąpienia szefowej niemieckiego MSZ Annaleny Baerbock.
- Ta kobieta jest jak z tego serialu, z tego pokolenia gospodyń domowych, które siedziały w jakiejś europejskiej kuchni, a później będzie z nią jak z Liz Truss, która błysnęła jak jasna gwiazda na brytyjskim politycznym niebie, dorobiła się bezprecedensowej emerytury i wypaliła się 44 dni później - skomentował Korotczenko, jak podaje "Iltalehti".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Mizoginizm i lęk"
Dyrektor fińskiego Instytutu Polityki Zagranicznej, Mika Aaltola skomentował w środę wieczorem na swoim koncie na Twitterze wypowiedzi rosyjskiego "eksperta".
- Smutne jest to, że abstrahując od wszystkiego, objawia się tu jeszcze spora dawka mizoginii/strachu - ocenił Aaltola.