Protest w Warszawie. 37 osób zatrzymanych
Jak poinformował rzecznik Komendy Stołecznej Policji Sylwester Marczak, po warszawskim proteście przeciwko orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego ws. zaostrzenia prawa aborcyjnego policja zatrzymała 37 osób. 35 spośród tych osób to pseudokibice, którzy atakowali uczestników demonstracji.
Według informacji rzecznika KSP, liczba zatrzymanych może wzrosnąć. Policjanci analizują materiały filmowe, identyfikują osoby, które zachowywały się agresywnie. Wśród zatrzymanych są 2 osoby, które były uczestnikami protestów. Wszystkim zatrzymanym będą stawiane w sobotę zarzuty.
Do ataków pseudokibiców doszło m.in. w rejonie ronda de Gaulle’a i na placu Zamkowym. Policjanci musieli użyć pałek, gazu i granatów hukowych.
Jak ujawnił Sylwester Marczak, po burdach na rondzie de Gaulle'a część pseudokibiców uciekła na plac Trzech Krzyży i schroniła się wśród grupy "obrońców", która stała przy kościele św. Aleksandra. Policjanci wówczas otoczyli kordonem to miejsce i legitymowali osoby znajdujące się wewnątrz. By uniknąć zatrzymań, pseudokibice przebierali się - w plecakach mieli drugi komplet ubrania.
Mimo zamieszek, policja pozytywnie ocenia przebieg demonstracji. - Wczorajsze protesty przebiegły bardzo spokojnie, biorąc pod uwagę liczbę uczestników. Pojawiły się incydenty, takie jak na Placu Zamkowym, czy rondzie de Gaulle’a. Na początku miały miejsce zachowania agresywne ze strony pseudokibiców, a potem między stronami, stąd zdecydowane działania oddziałów prewencji - powiedział Sylwester Marczak.
- Apeluję o to, aby nie szufladkować różnych stron konfliktu. To promil uczestników dopuszcza się agresywnych czynów. Mimo wszystko przebieg protestów należy ocenić jako spokojne - dodał Marczak.
Przypomnijmy, w piątek odbył się w stolicy marsz "Na Warszawę". Uczestnicy demonstracji wyruszyli z placu Zamkowego, z placu Zawiszy i spod Kancelarii Prezesa Rady Ministrów do ronda Dmowskiego. Stołeczny ratusz podał, że w proteście wzięło udział ok. 100 tys. osób.