Dzieje się w siedzibie PiS. Interweniowała policja

Ruch Solidarności Klimatycznej przekazał w mediach społecznościowych, że aktywiści z tej organizacji domagają się w pokojowy sposób rozmowy z Mateuszem Morawieckim.

Aktywiści zaznaczyli, że szef polskiego rządu do tej pory nie odpowiedział na list otwarty skierowany do niego, który dotyczy oddana energetyki w ręce obywateli.

"Rzeczpospolita" przekazała, że niektórzy aktywiści przykleili swoje dłonie do drzwi. Są też ci, którzy przykuli się kajdankami do kaloryferów. Na miejscu pojawiła się policja.

- Chcę świata, w którym najważniejsze decyzje polityczne podejmowane są z motywacji troski: troski o siebie, naszych bliskich, innych ludzi i świat naturalny. Widzę, że w obecnym świecie politycznym i gospodarczym nie ma miejsca na tę troskę. Wierzę, że mogę to zmienić, budując ruch społeczny i podejmując radykalne działania. Tak wiele pozytywnych zmian w świecie osiągnięto w ten sposób - powiedział przed protestem Przemysław Siewior, aktywista cytowany przez "Rz".

Policja zatrzymała 8 osób. Zostali oni przewiezieni na komendę.

List aktywistów do premiera

List do premiera Mateusza Morawieckiego został wystosowany przez aktywistów 23 lutego. W komunikacie zaznaczono potrzebę zmian w polityce energetycznej w kraju.

"Kończy się trudna dla Polek i Polaków zima. Koszty ogrzewania wzrosły niebotycznie, bo Pański rząd od lat zawłaszczał energetykę i inwestował w paliwa kopalne. Potrzebujemy oddania energii ludziom. W przeciwnym razie kolejnej zimy interesy spółek energetycznych wciąż będą w konflikcie z potrzebami obywateli i obywatelek" - napisano w liście.

Aktywiści domagają się m.in. tego, aby część władzy nad spółkami energetycznymi, w których udział ma Skarb Państwa, przekazać obywatelom.

Źródło: Twitter Ruch Solidarności Klimatycznej, "Rzeczpospolita"