PolskaProtest rolników. Sąsiad Andrzeja Leppera chce zablokować Polskę. "Mamy ziemniaki"

Protest rolników. Sąsiad Andrzeja Leppera chce zablokować Polskę. "Mamy ziemniaki"

Protest rolników i blokada drogowa.
Protest rolników i blokada drogowa.
Źródło zdjęć: © PAP | PAP/Darek Delmanowicz, Darek Delmanowicz
Tomasz Molga
07.10.2020 14:35

Protest rolników spowodował w środę ponad 100 blokad dróg w całym kraju. Blokada stanęła też w Sławnie na drodze krajowej nr 6. To gmina, z której pochodził Andrzej Lepper z Samoobrony, a przywódcą blokady jest jeden jego sąsiadów.

- Znałem Andrzeja Leppera. To jeden z moich sąsiadów. Będziemy czerpać ze wzorców protestów Samoobrony, bo z PiS-em trzeba iść na ostro - mówi Henryk Chałubiński, właściciel hodowli zwierząt futerkowych ze Sławna (woj. zachodniopomorskie).

W środę w zorganizowanym przez niego proteście doszło do zablokowania drogi krajowej nr 6. Około 30 traktorów i samochodów ciężarowych blokowało drogę, jeżdżąc wolno na 10-kilometrowym odcinku trasy. Policja była na miejscu, ale nie interweniowała.

Protest rolników. Wkrótce blokada autostrad i kolei

- Przykro mi, że kierowcy musieli odczuć nasz protest. Staraliśmy się przepuszczać auta, które wożą żywność do sklepów, a także kurierów. Ja i wielu okolicznych rolników walczymy o przetrwanie, bo ustawa o ochronie zwierząt wykańcza nasz biznes i to bez żadnych odszkodowań - tłumaczy Chałubiński.

Wyjaśnia, że hodowlę przejął od rodziców. Zainwestował w nią setki tysięcy złotych, a teraz pracuje w niej jego syn. - Dlatego nie odpuścimy. Zaczęliśmy lokalnie, ale 13 października jedziemy na blokadę Warszawy. Będzie jak za starych czasów Samoobrony. Mamy przygotowane ziemniaki do rozsypywania na drogę - mówi dalej hodowca ze Sławna.

- Jeśli ten protest nie zrobi wrażenia na politykach Prawa i Sprawiedliwości, w kolejnych dniach będziemy blokować autostrady i kolejowe tory. Wszystko stanie - zapowiada.

Protest rolników. Użyto obornika i gnojowicy

13 października Senat ma zająć się pracami nad ustawą o ochronie zwierząt. Zakłada ona likwidację ferm zwierząt futerkowych oraz ograniczenia w tzw. uboju rytualnym, czyli produkcji mięsa, eksportowanego później do krajów arabskich. Sprzeciwiają się jej hodowcy, ale również rolnicy, którzy uważają, że część przepisów uderzy w podstawy ich biznesu.

Do protestów dołączyli m.in. przedstawiciele izb rolniczych, związek AgroUnia oraz OPZZ Rolników Indywidualnych. Szczepan Wójcik, lider branży hodowli zwierząt futerkowych, potwierdził w rozmowie z WP, że po 13 października protest będzie polegał na blokadzie autostrad i torów kolejowych.

- Po spotkaniu z prezydentem Andrzejem Dudą, nie mamy wątpliwości, że PiS nie chce ustąpić wobec krzywdzących nas przepisów. Dziś zorganizowaliśmy blokady w ponad 100 miejscach. Idziemy na konfrontację, co będzie, to będzie - dodał Wójcik.

Blokady drogowe zorganizowane w środę powoli się kończą. Protest polegał nie tylko na blokowaniu dróg. Do biura poselskiego Antoniego Macierewicza (PiS) rolnicy wprowadzili taczkę z obornikiem i postawili beczkę z gnojowicą. Śmierdzący prezent dostarczono do biura Bartosza Kownackiego. Obaj politycy PiS głosowali za ustawą o ochronie zwierząt.

Michał Kołodziejczak z AgroUnii zapowiedział zaostrzenie protestów: - Jeżeli nic się nie zmieni, gnojówka zaleje urzędy - zagroził.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (402)
Zobacz także