Protest fizjoterapeutów. Idą na L4 lub na urlop
Fizjoterapeuci domagają się podwyżek. - Chcemy, by nasza praca była doceniona - podkreślają. Jak informują pacjentów media, najtrudniejsza sytuacja może dotyczyć placówek w Sosnowcu, Żywcu i Częstochowie.
Rozpoczął się ogólnopolski protest fizjoterapeutów i diagnostów laboratoryjnych. Zamierzają oni właśnie od poniedziałku przestać pojawiać się w pracy. Niektórzy pójdą na L4, inni na urlopy. Zaplanowano, że protest potrwa dwa tygodnie - tak, by uderzyć w rządzących tuż przed wyborami.
- Na co dzień troszczymy się o naszych pacjentów. Teraz chcemy zadbać o siebie. Obecnie pracujemy miesięcznie za 1600 do 1850 zł netto - podkreślała Karolina Kucharczyk, przewodnicząca Związków Zawodowych Pracowników Fizjoterapii przy Zespole Opieki Zdrowotnej w Świętochłowicach cytowana przez "Dziennik Zachodni".
Jak ustaliło RMF FM, aż 90 procent rehabilitantów zamierza protestować w Szpitalu Miejskim w Sosnowcu, Zespole Zakładów Opieki Zdrowotnej w Żywcu i Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Częstochowie.
Problemy mogą pojawić się także we Wrocławiu, w Dolnośląskim Szpitalu Specjalistycznym, w szpitalach wojewódzkich w Słupsku, Płocku i Poznaniu, a także w Sopocie, w Pomorskim Centrum Reumatologicznym. Tam protestować ma ponad 80 procent załogi.
Fizjoterapeuci i diagności domagają się 500 złotych podwyżki od teraz i kolejnych 500 złotych od stycznia.
Co ważne, już we wtorek po południu protestujący spotkają się z ministrem zdrowia Łukaszem Szumowskim. Szef resortu chce rozmawiać ze strajkującymi o ich postulatach.
Źródło: Dziennik Zachodni, RMF FM