Prostytutka z literką "S". Ratownik pod Ministerstwem Zdrowia na tym nie skończył
Protesty ratowników medycznych w środę rozpoczęły się w kilku polskich miastach. Po godz. 14.00 uczestnicy strajku spotkali się z członkami Ministerstwa Zdrowia. O komentarz ws. tej sytuacji w programie "Newsroom" WP zapytany został Adam Piechnik, ratownik medyczny biorący udział w proteście w Warszawie. Nawiązał do wtorkowego spotkania ratowników z NSZZ Solidarność z ministrem zdrowia Adamem Niedzielskim. - Jak zwykle Ministerstwo Zdrowia użyło tej swojej prostytutki, związku zawodowego z literką "S", który wczoraj coś podpisał (…). To coś z literką "S" z przodu nie ma żadnego mandatu (aby mówić w imieniu ratowników medycznych – red.). (…) To jest w ogóle zabawne, bo my jako środowisko zawodowe mówimy cały czas, że to z literką "S" z przodu nie ma żadnego takiego mandatu - podkreślał rozmówca WP. - Nie wiem, jaki jest gust pana ministra, ale myślę, że dużo ładniejsze osoby znalazłby na trasie, jakiejkolwiek - dodał. Jego zdaniem, członkowie tego związku "sprostytuowali się dawno temu". Z kolei o samym ministrze zdrowia powiedział, że "okłamuje społeczeństwo od 3 lat, wychodzi i udaje, że prowadzi dialog". - Nasi reprezentanci powinni 15 minut temu wyjść i powiedzieć, że wszystkie dokumenty, od 3 lat przygotowywane, są gotowe i oni weszli tam, żeby tylko je podpisać. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że w tej chwili znowu będziemy mieli okazję usłyszeć komunikat, że trwa dialog. Dialog trwa od 3 lat. Przez 3 lata jesteśmy zawodem medycznym, wrzuconym do jakiejś puli nieznanych, innych zawodów medycznych. Nie mamy samorządu zawodowego, nie mamy ustawy o zawodzie. Jesteśmy ignorowani w puli finansowej, w tzw. drabince jako specjaliści, którymi bez wątpienia jesteśmy - podsumował Adam Piechnik.