Brytyjczycy i Marokańczyk skazani na śmierć. Prorosyjscy separatyści podtrzymują wyroki
Przywódca separatystów we wschodniej Ukrainie Denis Puszylin nie zmieni wyroków wydanych na dwóch Brytyjczyków i Marokańczyka za walkę wspólnie z ukraińską armią. Przywódca samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej oskarżył także brytyjskiego premiera Borisa Johnsona o "ignorowanie ich losu i niekontaktowanie się z separatystycznymi władzami".
12.06.2022 | aktual.: 12.06.2022 19:16
W czwartek "sąd" samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej skazał na karę śmierci trzech cudzoziemców za to, że walczyli po stronie Ukrainy. Skazani to dwaj Brytyjczycy - Aiden Aslin i Shauna Pinner - oraz obywatel Maroka Brahim Saadoun.
Aslin i Pinner od lat mieszkali w Ukrainie i służyli w regularnych siłach zbrojnych tego państwa. Obaj mężczyźni mieli wcześniejsze doświadczenie wojskowe.
Puszylin podtrzymuje wyroki
Prorosyjski przywódca separatystów we wschodniej Ukrainie powiedział w niedzielę, że nie zmieni wyroków wydanych na obcokrajowców, którzy walczyli u boku żołnierzy ukraińskich. Puszylin przemawiał na konferencji prasowej z udziałem dziennikarzy agencji AFP w Mariupolu.
- Przybyli na Ukrainę, aby zabijać cywilów dla pieniędzy. Dlatego nie widzę żadnych warunków do złagodzenia lub modyfikacji wyroku - stwierdził w rozmowie z dziennikarzami.
Przywódca separatystów dodał, że sąd wymierzył trzem bojownikom "całkowicie sprawiedliwą karę".
Oskarżenia separatystów pod adresem Johnsona
Prorosyjski przywódca kłamliwie oskarżył także premiera Wielkiej Brytanii Borisa Johnsona o "ignorowanie losu skazanych i niekontaktowanie się z separatystycznymi władzami". Była to bezpośrednia odpowiedź na słowa rzecznika brytyjskiego premiera, który w sobotę powiedział, że jest "zbulwersowany" wyrokami śmierci wydanymi na swoich rodaków: Aslina i Pinnera oraz Marokańczyka Saaduna.
- Jest jasne, że byli członkami ukraińskich sił zbrojnych i dlatego są jeńcami wojennymi, a nie najemnikami, jak oskarżają ich separatystyczne władze w Doniecku - powiedział rzecznik.
Zobacz też: Drugi Mariupol. Symboliczne miasto dla Rosjan
Źródło: AFP/Sky News/PAP/WP