Brytyjczyków czeka śmierć. Nie można nic zrobić
Rosja rozpoczęła pokazowe procesy sądowe. Nie bez powodu zaczęła od skazania cudzoziemców. Reżim chce w ten sposób odstraszyć ochotników od wspierania Ukrainy w walce. - Kreml poprzez kolejne wyroki będzie starał się zdestabilizować sytuację polityczną w państwach, z których dani ochotnicy pochodzą - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Michał Marek, autor monografii "Operacja Ukraina" i ekspert w dziedzinie dezinformacji. - Nie ma skutecznego mechanizmu zmuszenia Rosji do przestrzegania prawa międzynarodowego - ocenia Anna Adamska-Gallant, adwokatka, która wcześniej orzekała w Kosowie w sprawach o zbrodnie wojenne.
10.06.2022 | aktual.: 10.06.2022 20:14
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
"Sąd najwyższy" separatystycznej Donieckiej Republiki Ludowej skazał na śmierć dwóch Brytyjczyków i Marokańczyka. Służyli oni w Siłach Zbrojnych Ukrainy. Podczas pierwszego dnia procesu mężczyźni wyglądali na wychudzonych i zagłodzonych. Zeznali, że służyli w regularnych jednostkach wojskowych w Mariupolu, w związku z czym przysługuje im ochrona jako jeńcom wojennym na podstawie konwencji genewskich.
Sędzia przychylił się jednak do wniosku prokuratora, który oskarżył Brytyjczyków Shauna Pinnera i Aidena Aslina oraz Marokańczyka Saaduna Braahima o "najemnictwo" oraz "podejmowanie działań prowadzących do siłowego przejęcia władzy i obalenia porządku konstytucyjnego DRL".
"Skazani na śmierć zostaną też obrońcy Azowstalu"
Michał Marek - autor monografii "Operacja Ukraina" i ekspert w dziedzinie dezinformacji - zapewnia w rozmowie z Wirtualną Polską, że "pokazowe procesy sądowe oraz egzekucje, które będą utrwalane na nagraniach i popularyzowane w sieci, będą wykorzystywane do realizacji konkretnych celów". Jakich? - Rosjanie chcą m.in. wpłynąć na ograniczenie napływu na Ukrainę obywateli innych państw, gotowych do walki po stronie Ukrainy - ocenia ekspert.
Do czego jeszcze mogą posłużyć te pokazowe procesy? - Rosjanie chcą zniechęcić osoby, które już znajdują się na froncie". "Proces sądowy", który miał miejsce na obszarach okupowanych, jest pierwszym etapem kolejnych podobnych działań, które będą imitować "wymierzanie sprawiedliwości" ludziom, którzy ośmielili się stawiać opór Federacji Rosyjskiej - mówi Michał Marek.
W jego ocenie Rosji chodzi też o "obniżenie morale ogółu ukraińskich żołnierzy". - Możemy spodziewać się, iż skazani na śmierć zostaną również obywatele Ukrainy pojmani w walkach, m.in. obrońcy zakładu Azowstalu - dodaje.
"Kreml potrzebuje pokazowych procesów"
- Niestety strona rosyjska może zdecydować się na niezwykle brutalne działania w celu wymuszenia na żołnierzach zeznań, które posłużą do działań dezinformacyjnych oraz przyczynią się do skazania jeńców na śmierć - mówi Michał Marek. - Kreml potrzebuje pokazowych procesów sądowych - dodaje.
Po co są one potrzebne Rosji? W ocenie naszego eksperta, aby uwiarygodnić dezinformację o "walce z nazizmem" oraz o "wyzwalaniu ludzi spod prześladowań ze strony kijowskiego reżimu".
Dodatkowo "strona rosyjska nie bez powodu rozpoczęła dany proces od skazania cudzoziemców". - Możemy przypuszczać, iż - po pierwsze - chodzi o ograniczenie napływu ochotników z zagranicy. A po drugie Kreml poprzez kolejne wyroki będzie starał się zdestabilizować sytuację polityczną w państwach, z których dani ochotnicy pochodzą - mówi.
- Mówiąc wprost: jeśli dojdzie do skazania i egzekucji obywatela Rzeczpospolitej Polskiej, wówczas prorosyjskie środowiska w Polsce oraz rosyjskie ośrodki propagandowe - oddziałujące na Polaków - zintensyfikują swoje działania - podkreśla.
- Te działania służyć będą temu, by wzbudzić sprzeciw wobec wsparcia, które udzielane jest przez Polskę Ukrainie - precyzuje i dodaje, że "podobne działania mogą mieć miejsce szczególnie w Wielkiej Brytanii czy USA". - Aktywność ta wpisuje się w próby ograniczenia wsparcia międzynarodowego dla Ukraińców - dodaje.
"Powinien im przysługiwać status jeńca wojennego"
Anna Adamska-Gallant, adwokatka i była sędzia, która wcześniej orzekała w Kosowie w sprawach o zbrodnie wojenne, mówi Wirtualnej Polsce, że "kluczową kwestią jest status osób, które zostały osądzone przez rzekomy sąd tzw. Donieckiej Republiki Ludowej".
- Jeżeli to jeńcy wojenni, podlegają oni ochronie na gruncie prawa międzynarodowego. Jeńcami wojennymi są osoby, które legalnie, oficjalnie, walczyły po stronie danego państwa, a następnie znalazły się w niewoli. Z informacji, jakie są dostępne, wynika, że osoby skazane w DRL były właśnie legalnie zarejestrowane jako żołnierze walczący w armii ukraińskiej. Miały więc prawo brać udział w walce zbrojnej - wyjaśnia prawniczka.
- Niezależnie od tego, jakiej były narodowości, jakie miały obywatelstwo, w takiej sytuacji, po ich zatrzymaniu, powinien im przysługiwać status jeńca wojennego. Zgodnie z prawem międzynarodowym nie można jeńców wojennych sądzić za udział w walce zbrojnej, chyba że są oskarżeni o zbrodnie wojenne - zaznacza.
Nie ma jak zmusić Rosji do przestrzegania prawa
Anna Adamska-Gallant zaznacza, że "gdy jeniec wojenny staje przed sądem, wtedy ma prawo do rozpoznania sprawy przez niezależny i bezstronny sąd, ustanowiony zgodnie z prawem". - Ponadto powinien to być taki sam sąd, przed jakim stanęliby rosyjscy żołnierze, a więc ewentualnie w tym wypadku rosyjski - dodaje.
Zobacz także
W tym przypadku - jak zauważa - "mamy do czynienia z sądem utworzonym przez tzw. Republikę Doniecką, której niepodległości nikt poza Rosją nie uznał". Mamy więc do czynienia z naruszeniem prawa międzynarodowego.
Co można w tej sytuacji zrobić? Adamska-Gallant mówi wprost: niewiele. - Nie ma w tym momencie skutecznego mechanizmu zmuszenia Rosji do przestrzegania prawa międzynarodowego. Rosja, od początku ataku na Ukrainę, pokazuje, że łamie wszelkie prawa. To ich standardowe działania. Opinia międzynarodowa powinna jednak protestować i domagać się traktowania jeńców wojennych w sposób zgodny z prawem międzynarodowym - dodaje.
Żaneta Gotowalska, dziennikarka Wirtualnej Polski