"Propozycja Donalda Tuska jest oburzająca"
Działacze Ruchu Poparcia Palikota są oburzeni propozycją premiera Donalda Tuska dotyczącą debat przedwyborczych tylko między PO-PiS. To wykluczenie z debaty publicznej tych Polaków, którzy nie wiedzą na kogo głosować - argumentowali.
21.08.2011 | aktual.: 13.09.2011 16:48
Donald Tusk zaproponował w sobotę PiS cykl debat telewizyjnych w sprawach najważniejszych dla Polski, z udziałem ministrów jego rządu. Debaty miałyby ruszyć w poniedziałek, 29 sierpnia, i odbywać się codziennie; w ostatniej wzięliby udział szefowie PO i PiS.
Jak mówiła kandydatka RPP do sejmu Anna Grodzka (prezes fundacji Trans-Fuzja), Donald Tusk, zapraszając do dyskusji wyłącznie PiS, "usiłuje ograniczyć poziom i zakres tej dyskusji".
Grodzka podkreśliła, że ponad 50% polskich obywateli nie bierze udziału w wyborach. - Znaczna ich część nie głosuje, bo nie ma swojej reprezentacji politycznej - mówiła Grodzka.
Jak zastrzegła, nadzieja jej formacji jest w mediach i w tym, że "będą w stanie przekazywać nie tylko 'mainstreamowe' informacje, ale też te, które są pewną konkurencją wobec establishmentu".
Działacze RPP mówili też o tym, że ich formacja - jako małe ugrupowanie - jest marginalizowana. Działacz Ruchu Poparcia Palikota Paweł Jasiński przekonywał, że D.Tusk, który niedawno powołał ministra ds. osób wykluczonych Bartosza Arłukowicza, swoją propozycją ws. debat "sam wyklucza, w tym młodych ludzi" z debaty publicznej.
- Dlatego chcę wezwać panią Paulinę Piechnę-Więckiewicz (SLD) pana Michała Szczerbę (PO) oraz osobę z PiS, która reprezentuje pokolenie '80 do debaty w mieście stołecznym Warszawa. Porozmawiajmy o nowoczesnym państwie, nowoczesnym społeczeństwie - mówił. Jak dodał, nie możemy pozwolić na to, by Jarosław Kaczyński i Donald Tusk "dyktowali nam, o czym mamy rozmawiać".
Grodzka podkreślała, że Ruch Poparcia Palikota zespala dwie idee: wolnej przedsiębiorczości, ale też występuje w obronie i interesie wszystkich wykluczonych.
- Demokracja to nie jest dyktatura większości, rozwinięta demokracja polega na tym, że dba o wszystkich i wszystkich dopuszcza do głosu, nie monopolizuje sceny politycznej, ale ją otwiera - mówiła.