Dziennikarze w mundurach
Dziennikarze prowadzący "Dziennik Telewizyjny" występowali w mundurach. Czytali teksty, które wcześniej osobiście zaakceptował Wojciech Jaruzelski, często odręcznie nanosząc poprawki. - To było bardzo drobne pismo, denerwowałem się, żeby niczego nie przekręcić, zwłaszcza, że materiały te docierały do nas nawet 10 minut przed emisją - mówił w rozmowie z TVP Info Marek Tumanowicz, który w stanie wojennym prowadził "Dziennik Telewizyjny".
- W redakcji, oprócz cenzora, panowała cenzura wewnętrzna. Wszystko po to, by materiały były po linii. Wiadomo było, że musimy wykonywać polecenia i robiliśmy to - wyjaśniał Tumanowicz. Zdarzały się jednak przypadki nadgorliwości. Tumanowicz przytacza historię o dziennikarzu, który miał przygotować reportaż o przypadkach podpalenia flagi narodowej. Nie znalazł jednak żadnej zniszczonej flagi, więc postanowił na potrzeby materiału telewizyjnego osobiście podpalić symbol. Doniósł na niego operator kamery. - Dziennikarz o mało nie stracił pracy, chciano go także wykluczyć z partii - opowiadał Tumanowicz.
Dziennikarze pracujący w mediach w czasie stanu wojennego zostali starannie dobrani. Część z nich, podejrzewana o sprzyjanie "Solidarności", straciła pracę. W niektórych redakcjach zwolniono większość pracowników.
Po ogłoszeniu stanu wojennego wstrzymano wydawanie prawie wszystkich gazet. Dopuszczono do dystrybucji tylko "Trybunę Ludu" i "Żołnierza Wolności" oraz niektóre tytuły lokalne. Oczywiście wszystkie wydawano pod nadzorem wojskowych komisarzy - przedstawicieli Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego.