Prokuratura wraca do sprawy wypadku Szydło. Śledczy sprawdzą, czy nie niszczono dowodów
Wraca sprawa wypadku Beaty Szydło. Prokuratura w Nowym Sączu ma przesłuchać wszystkie osoby, które mogą znać okoliczności zniszczenia płyt DVD, zawierających dowody w procesie dotyczącym zdarzenia z udziałem kolumny wiozącej byłą premier - poinformowało Radio Zet. Decyzja śledczych o powrocie do tej sprawy to wynik uchylenia decyzji o odmowie wszczęcia śledztwa w sprawie płyt.
Przypomnijmy, w połowie września 2019 roku dowiedzieliśmy się, że jeden z kluczowych dowodów - płyty z nagraniem kamer monitoringu, które uchwyciły przejazd rządowej kolumny przez Oświęcim, zostały uszkodzone. Prokuratura, która prowadziła postępowanie w tej sprawie nie dopatrzyła się jednak znamion przestępstwa.
Po tym, jak sąd zdecydował o uchyleniu decyzji w sprawie umorzenia śledztwa, prokuratura ponownie ma przyjrzeć się okolicznościom zniszczenia płyt DVD.
Wypadek Beaty Szydło
Do wypadku kolumny rządowej z Beatą Szydło doszło 10 lutego 2017 r. na jednej z ulic Oświęcimia. Składająca się z trzech aut kolumna wyprzedzała fiata seicento. Jego kierowca Sebastian Kościelnik przepuścił pierwszy samochód, a następnie zaczął skręcać w lewo i uderzył w auto ówczesnej szefowej rządu, które wjechało w drzewo. Poszkodowana w wypadku została premier oraz funkcjonariusze BOR.
Zobacz też: Kurski ponad prawem? Wiceszef tłumaczy prezesa TVP
Kierowca seicento został oskarżony o nieumyślne spowodowanie wypadku. Nie zgodzili się z tym trzej prokuratorzy, którzy prowadzili śledztwo i odmówili podpisania aktu oskarżenia. Ich zdaniem, odpowiedzieć powinien funkcjonariusz ówczesnego BOR (obecnie SOP), który prowadził samochód.
W procesie przesłuchano kilkudziesięciu świadków. Tylko jeden z nich zeznał, że rządowa kolumna miała włączone światła i sygnały dźwiękowe. Pozostali twierdzili, że nie było sygnałów dźwiękowych.
Źródło: Radio Zet