"Prokuratura ukrywa kluczowe ekspertyzy. To skandal". Giertych uderza w śledczych i broni Gawłowskiego
Prokuratura ma już gotową ekspertyzę dotyczącą luksusowych zegarków, które miały być rzekomo przedmiotem łapówki dla byłego wiceministra i posła PO Stanisława Gawłowskiego – dowiaduje się WP. Na razie jednak jej nie ujawnia. – Ukrywanie tej ekspertyzy przez śledczych jest skandalem – mówi nam mec. Roman Giertych, pełnomocnik Gawłowskiego.
W piątek posłowie będą głosować nad wnioskiem o wyrażenie zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej i zastosowanie środka zapobiegawczego w postaci aresztu dla Stanisława Gawłowskiego, byłego wiceministra w rządzie PO-PSL i sekretarza generalnego Platformy.
Gawłowski od dawna jest na celowniku CBA i prokuratury. On sam twierdzi, że jest niewinny i broni się przed oskarżeniami. Śledczy stawiają mu m.in. zarzut łapówkarstwa.
Kluczowe w tej sprawie były zeznania Łukasza L. (to były podwładny i jednocześnie kochanek byłego szefa Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej, Mieczysława O., który oskarża Gawłowskiego). Jak wynikało z wniosku o uchylenie immunitetu Gawłowskiemu, zeznał on śledczym, że to wiceminister zażądał od L. dwóch luksusowych zegarków Tag Heuer wartych 26 tys. zł. Tyle że wciąż brak jednoznacznych dowodów na to, że to Gawłowski ich zażądał.
Prośba o zakup dwóch zegarków została wysłana na skrzynkę mailową Łukasza L. (jego adres znał Mieczysław O.), ale do dziś nie ustalono, kto był nadawcą. L. zegarki kupił i wysłał do resortu środowiska. Tyle że CBA, przeszukując w grudniu 2017 r. dom i mieszkanie byłego wiceministra, tych zegarków nie znalazła.
Znalazły się za to zdjęcia z 2013 r., na których widać byłego szefa IMGW Mieczysława O. z – jak twierdzą poseł Gawłowski oraz jego pełnomocnik Roman Giertych – zegarkiem... Tag Heuer na ręku. Właśnie takim, jakiego według śledczych miał zażądać polityk PO... w 2011 r. Zdaniem Gawłowskiego i jego obrońcy, to ma być jeden z dowodów na jego niewinność.
Giertych: śledczy ukrywają ekspertyzę
Mec. Roman Giertych – jak sam przyznaje w rozmowie z WP – zwrócił się z prośbą do prokuratury o przygotowanie ekspertyzy dotyczącej zdjęć, które publikujemy poniżej. Widać na nich Mieczysława O. podczas jednego z wyjazdów służbowych do Maroka w 2013 r. Mężczyza ma mieć na ręce zegarek Tag Heuer – dokładnie taki sam, jaki miał dostać Gawłowski w ramach łapówki dwa lata wcześniej.
Ekspertyza – jak się dowiadujemy – jest gotowa. Tyle że – twierdzi pełnomocnik Gawłowskiego – śledczy nie chcą jej ujawnić.
– Jest taka ekspertyza. Opinia została wydana na wniosek obrony. Prokuratura ma obowiązek w takiej sytuacji nam ją przedstawić. Jest do tego zobligowana. Ale w tym przypadku prokuratura odmówiła nam tego dostępu. W moim przekonaniu, łamiąc w tym zakresie prawo – przekonuje Roman Giertych.
Jak twierdzi, "trwa analiza tej sytuacji". – Zostaną podjęte kroki prawne przeciwko prokuratorowi, który nie przestrzega w tym zakresie kodeksu postępowania karnego. Odmowa jest sprzeczna z prawem – mówi Giertych.
– Dlaczego prokuratura, jak sam pan twierdzi, nie chce ujawnić tej opinii i przedłożyć ekspertyzy? – dopytujemy.
– Moim zdaniem prokuratura nie chce, by stała się ona publiczna przed debatą w Sejmie i głosowaniem ws. uchylenia immunitetu panu posłowi Stanisławowi Gawłowskiemu. W moim przekonaniu ekspertyza wykazuje, że zegarek, który rzekomo miał być przedmiotem korupcji, jest na zdjęciach na ręku osoby, która pomawiała posła Gawłowskiego o korupcję. Ta osoba miała go na ręce już po tym, kiedy rzekomo zegarek miał zostać wręczony posłowi Gawłowskiemu. Odnalezienie tego zegarka na ręce osoby pomawiającej, musi prowadzić do umorzenia tego głównego zarzutu, od którego zaczęła się ta sprawa. I zakończyć postępowanie przeciwko posłowi Gawłowskiemu. I to jest właśnie powód, dla którego prokuratura nie chce, w moim przekonaniu, ujawnić tej ekspertyzy. Innego racjonalnego powodu nie widzę – tłumaczy Giertych.
Ekspertyza – jak twierdzi mecenas – dotyczy dwóch elementów: tego, czy zdjęcie jest autentyczne, i tego, czy zegarek na ręku pana Mieczysława O., to jest ten zegarek, który miał być rzekomo przedmiotem łapówki.
– Nie sądzę, żeby jakikolwiek sąd na tym etapie wydał decyzję o aresztowaniu pana posła Gawłowskiego. A jeśli chodzi o ukrywanie ekspertyz, traktuję te działania prokuratury jako czysto polityczne, mające odwrócić uwagę od innych okoliczności i spraw, które są niewygodne dla obecnej władzy – uważa Giertych.
Jak dorzuca, "sprawa ukrywania ekspertyzy przez prokuraturę jest skandalem".
Czekamy na stanowisko śledczych w tej sprawie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl