Gawłowski o "nielegalnym przesłuchaniu" przez CBA: "Chcieli, bym obciążył Tuska, Schetynę i PO"

- Funkcjonariusze CBA przyszli do mnie z sugestią, bym obciążył Donalda Tuska, Grzegorza Schetynę i całą Platformę - mówi Wirtualnej Polsce Stanisław Gawłowski. Były wiceminister opowiada nam o okolicznościach tajemniczej wizyty w areszcie.

Gawłowski o "nielegalnym przesłuchaniu" przez CBA: "Chcieli, bym obciążył Tuska, Schetynę i PO"
Źródło zdjęć: © Forum | Adam Chelstowski
Michał Wróblewski

Roman Giertych, adwokat b. wiceministra Stanisława Gawłowskiego, opublikował w sobotę rano "list" skierowany do Jarosława Kaczyńskiego. Twierdzi w nim, iż 19 czerwca w areszcie, w którym przebywał podejrzany o korupcję polityk PO, zjawili się funkcjonariusze CBA z "ofertą", aby Gawłowski "obciążył Platformę Obywatelską, jej liderów obecnych i byłych jakimikolwiek zarzutami w zamian za odstąpienie od przedłużania aresztu".

Giertych przesłuchanie posła nazwał "nielegalnym". Jak podkreśla adwokat, jego klient nie został poinformowany o przesłuchaniu, nie spisano protokołu, a pytania zadawane przez funkcjonariuszy CBA nie miały związku ze sprawą samego Gawłowskiego.

O okoliczności zdarzenia postanowliśmy zapytać samego zainteresowanego.

Michał Wróblewski: Opisze pan okoliczności wizyty funkcjonariuszy CBA w areszcie?

Stanisław Gawłowski: Zjawił się u mnie funkcjonariusz służby więziennej, informując mnie, że „przyszli jacyś prawnicy”. Myślałem, że to któryś z moich obrońców. Okazało się, że to funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego z Wrocławia. Poinformowali mnie, że wszczynają kontrolę mojego oświadczenia majątkowego. Otrzymałem od nich odpowiednie zarządzenie w tej sprawie. PiS od pewnego czasu poddaje mnie procesowi „rozjeżdżania”. Jeśli przyjeżdża więc do mnie dwóch funkcjonariuszy CBA z Wrocławia, a jednocześnie to samo CBA od 2016 r. bardzo intensywnie prowadzi działania skierowane przeciwko mnie, to wiadomo, że ich wizyta nie ma charakteru spotkania ws. oświadczenia majątkowego.

Spotkanie odbyło się bez udziału pana adwokata.

Tak. Powiedziałem jasno: „proszę powiadomić mojego adwokata”. Nie chciałem się z nikim spotykać bez obrońcy. Ale rozumiem, że w ten sposób mam być poddawany presji. Przebywałem w klasycznym areszcie wydobywczym. Wszystko to, co wokół mnie się działo, miało stricte wydobywczy charakter. Żaden inny, żeby nie było najmniejszych wątpliwości.

Gdy pan poprosił o obecność adwokata, co pan usłyszał?

Usłyszałem, że spotkanie dotyczy jedynie oświadczeń majątkowych, a więc obecność adwokata nie była rzekomo konieczna.

Funkcjonariusze przedstawili panu – jak określił to Roman Giertych – „ofertę”, by obciążyć Platformę Obywatelską i jej lidera?

Rozmowa zeszła na temat PO, Donalda Tuska i Grzegorza Schetyny. Zareagowałem bardzo emocjonalnie i nerwowo. „Oferta” była zawoalowana. Szybko na nią zareagowałem, być może zbyt szybko. Powiedziałem, że Platforma Obywatelska jest legalnie działającą partią, wszystko w PO jest legalne i wyraziłem swoje wątpliwości co do intencji agentów CBA. Prosiłem ich, żeby zastanowili się, w czym uczestniczą. I zakończyliśmy spotkanie. Funkcjonariusze zażyczyli sobie nieujawniania ich nazwisk. Ja sobie też nie życzyłem takich wizyt i spotkań. Oświadczenia majątkowe były tylko pretekstem. To był wytrych, wykorzystany po to, żeby nie musiała być formalnie wymagana obecność adwokata.

Czy padła wprost propozycja w formie pytania, czy obciąży pan PO?

Nie dopuściłem do sformułowania tego pytania wprost, ale tak zrozumiałem sugestie funkcjonariuszy.

Co pan myślał już po tej wizycie?

Dla mnie to był ewidentny przykład na to, w jakim miejscu jest dziś Polska. Ja cały czas proszę: niech prokuratura udostępni to, co rzekomo na mnie ma. Ale śledczy nie chcą tego zrobić. Bo wtedy okazałoby się, że to jest nagonka polityczna. Jeśli od 2016 r. prowadzone jest przez prokuraturę postępowanie przeciwko mnie, i instytucją, która wykonuje działania, jest wrocławska delegatura CBA, to nie ma żadnej potrzeby, by przyjeżdżać jeszcze do mnie do aresztu i informować mnie o rzekomym wszczęciu kontroli moich oświadczeń majątkowych. Zatem wizyta CBA w areszcie była kompletnie niepotrzebna. Gdyby CBA miało wątpliwości co do moich oświadczeń majątkowych, to dostałbym zarzut. Proste. Nic takiego nie miało miejsca. Może funkcjonariusze, odwiedzając mnie, myśleli, że mam słabszy moment i chcieli to wykorzystać.

Jarosław Kaczyński powiedział, że otrzyma pan kolejne zarzuty.

Cała kampania wymierzona przeciwko mnie, ze strony polityków PiS, reżimowych mediów, pokazuje, jak łatwo można zniszczyć, zeszmacić każdego człowieka. Z pięciu zarzutów, które mi postawiono, nic im się nie ostało, oni to doskonale wiedzą. Chcesz uderzyć psa, to kij się zawsze znajdzie. I walą we mnie. I co ja mam zrobić? Mogę się powiesić, jak mi wielu pisowców sugeruje w mediach społecznościowych. Ale wolę stać z otwartą przyłbicą i mówić, jak jest. Dla mnie białe jest białe, a czarne jest czarne i nie będę mówić inaczej, choćby mnie to bolało.

Skąd prezes PiS wie o zarzutach dla Stanisława Gawłowskiego. Mamy informacje z prokuratury

Jak ustaliła Wirtualna Polska, prokuratura nie udostępniała prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu akt sprawy dotyczącej Stanisława Gawłowskiego Takie spekulacje pojawiły się po wywiadzie polityka w TVP. Śledczy już pod koniec czerwca informowali o postawieniu kolejnych zarzutów politykowi Platformy.

– Informujemy, że akta sprawy nie były udostępniane osobie, którą wskazuje Pan w swoich pytaniach. Jednocześnie uprzejmie informujemy, że Prokuratura Krajowa wielokrotnie w komunikatach prasowych publikowanych na stronie internetowej Prokuratury Krajowej informowała o sprawie tzw. afery melioracyjnej, w której zarzuty usłyszał m.in. podejrzany Stanisław G. W komunikatach tych Prokuratura Krajowa informowała m.in. o kolejnym wniosku skierowanym do Marszałka Sejmu RP o wyrażenie zgody na pociągnięcie posła Stanisława G. do odpowiedzialności karnej za nowe czyny oraz na wyrażenie zgody na zastosowanie wobec niego środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania również w zakresie tych nowych zarzucanych mu czynów: jednego o charakterze korupcyjnym, a drugiego polegającego na praniu brudnych pieniędzy. W zakresie tego wniosku w chwili obecnej Prokuratura oczekuje na podjęcie uchwały przez Sejm – informuje nas Dział Prasowy Prokuratury Krajowej.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1070)