Prokuratura Generalna: odmowa śledztwa ws. rozliczeń Sikorskiego - przedwczesna
Należy podjąć postępowanie ws. rozliczeń poselskich Radosława Sikorskiego za tzw. kilometrówkę - uznała Prokuratura Generalna po zbadaniu decyzji o odmowie śledztwa o tzw. przestępstwo urzędnicze. W ocenie prokuratury odmowa była "przedwczesna". Taką decyzję Andrzeja Seremeta przekazał jego rzecznik Mateusz Martyniuk. - Jeszcze dziś ta decyzja będzie przedstawiona Prokuraturze Okręgowej w Warszawie - powiedział.
15.12.2014 | aktual.: 15.12.2014 16:22
Martyniuk podkreślił, że ta prokuratura, niezależnie od poniedziałkowej decyzji Seremeta, od zeszłego tygodnia bada w nowym postępowaniu sprawdzającym trzy doniesienia dotyczące marszałka sejmu Radosława Sikorskiego. Dwa z nich dotyczą sprawy rozliczania przez niego, jeszcze jako szefa MSZ, ryczałtów za przejazdy prywatnym autem, a jedno - organizacji urodzin w pałacyku MON, o czym w zeszłym tygodniu donosiły media.
Jak informowano w ostatni wtorek, Prokuratura Generalna postanowiła ocenić, czy zasadna była decyzja Prokuratury Rejonowej Warszawa-Śródmieście z marca, gdy odmówiono wszczęcia śledztwa ws. rzekomych nieprawidłowości w rozliczaniu delegacji przez Radosława Sikorskiego.
PG badała akta postępowania sprawdzającego, które w marcu tego roku Prokuratura Rejonowa Warszawa-Śródmieście prowadziła z zawiadomienia posła PiS Bartosza Kownackiego. Kownacki zawiadamiał, że istnieje podejrzenie, iż Sikorski, wówczas minister spraw zagranicznych i parlamentarzysta, wyłudził z sejmowej kasy ryczałt za "kilometrówkę", czyli przejazdy poselskie prywatnym samochodem, podczas gdy - twierdził poseł - szef MSZ podróżuje służbową limuzyną w asyście BOR.
31 marca prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa, uznając, że nie było przestępstwa, bo potwierdzono, iż w tym czasie Sikorski - w celu wykonywania obowiązków poselskich - korzystał z prywatnego, a nie służbowego samochodu, nie wykraczając poza obowiązki służbowe. Niedawno sprawę badała - w zwyczajnym trybie nadzoru - Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Uznała decyzję rejonu za słuszną.
Martyniuk nie chciał ujawnić, jakie okoliczności - w opinii Seremeta - prokurator miałby dodatkowo zbadać w sprawie Sikorskiego. Jak powiedział Polskiej Agencji Prasowej prawnik znający sprawę, warszawscy prokuratorzy odmawiając wszczęcia śledztwa, skupili się na tym, iż nie doszło do przestępstwa urzędniczego, przekroczenia uprawnień przez Sikorskiego, a powinni jeszcze zbadać, czy w sprawie doszło do przestępstwa oszustwa, czyli wyłudzenia nienależnych pieniędzy.
Po publikacjach mediów na temat rozliczeń Sikorskiego Andrzej Seremet postanowił, że PG także przyjrzy się sprawie. Z ustawy o prokuraturze wynika, że PG może wydać własną ocenę trafności rozstrzygnięcia jakiegoś postępowania, jednak ocena ta nie jest wiążąca dla prokuratora "liniowego", który otrzyma sprawę na swe biurko.
Sprawa rozliczeń korzystania przez posłów z prywatnych samochodów powróciła po ubiegłotygodniowej publikacji, gdy "Wprost" napisał, że Sikorski jeszcze jako minister spraw zagranicznych, a także minister zdrowia Bartosz Arłukowicz i wiceminister zdrowia Sławomir Neumann pobierali z kancelarii Sejmu pieniądze jako zwrot kosztów za używanie prywatnych aut do poselskich wyjazdów. W przypadku Sikorskiego miało się tak dziać, choć jako szef MSZ dysponował samochodem służbowym i ochroną BOR.
Po publikacji Sikorski oświadczył, że wykorzystywał jedną trzecią limitu kilometrowego przeznaczonego na podróże krajowe posła. Poinformował, że Prezydium Sejmu zajmuje się kwestią systemu dot. rozliczeń wyjazdów parlamentarzystów i ministrów. - Jak państwo posłowie pewnie zaświadczą - limit kilometrowy na podróże krajowe w sejmie jest niewysoki, łatwo go przekroczyć - mówił dziennikarzom marszałek. Dla porównania powołał się na rozliczenia wicemarszałka sejmu Marka Kuchcińskiego (PiS), który według niego w dwa lata tej kadencji rozliczył tyle, co on w siedem lat. - W czym nie ma nic nagannego, bo jego okręg wyborczy jest jeszcze dalej od mojego. Po prostu, tak jak ja, czasami pewnie jeździł samochodem służbowym, a czasami prywatnym - mówił Sikorski.
Sikorski zapewnił też, że posłowie pełniący jednocześnie funkcje ministrów starają się zawsze rozdzielać te obowiązki. - Gdybyśmy tego nie robili, to można by nam postawić odwrotne zarzuty - że korzystamy z transportu ministerialnego do politycznych czy poselskich zadań - zauważył.
- Ze spokojem czekamy na rezultat kolejnego postępowania sprawdzającego ws. tzw. kilometrówki; mamy nadzieję, że przetnie to wszystkie spekulacje wokół osoby marszałka Sejmu Radosława Sikorskiego. Sprawa tzw. kilometrówki była już sprawdzana przez dwie instancje - przez prokuraturę rejonową i prokuraturę okręgową. Prokuratura Generalna jest niezależnym organem i ze spokojem czekamy na rezultat kolejnego postępowania sprawdzającego - powiedziała rzeczniczka marszałka Małgorzata Ławrowska.
- Mamy nadzieję, że przetnie to wszystkie spekulacje wokół osoby marszałka Sikorskiego i definitywnie wyjaśni, i zakończy sprawę - podkreśliła.
Poseł PO Marcin Kierwiński powiedział, że również Platforma "spokojnie" czeka na wyniki działań prokuratury. - Czekamy do uzasadnienia prokuratora generalnego i czekamy na ewentualne zakończenia tego sprawdzenia - dodał polityk PO. On także zwrócił uwagę, że sprawę przejazdów Sikorskiego badały już dwie instancje prokuratury: rejonowa i okręgowa.
Wcześniej rzeczniczka Sikorskiego Małgorzata Ławrowska określiła publikacje w sprawie jako "insynuacje" i zaznaczyła, że kwota 80 tys. zł jako zwrot kosztów przejazdu prywatnym samochodem dotyczy siedmiu lat, co stanowi średnio niecały 1 tys. zł miesięcznie wydatków na paliwo, czyli jedną trzecią limitu, który przysługiwał ówczesnemu szefowi MSZ na wydatki na podróże prywatnym samochodem w celach poselskich. Wyliczała, że każda podróż z Warszawy do okręgu wyborczego, czyli województwa kujawsko-pomorskiego, to ok. 700 km tam i z powrotem, nie licząc jazd po samym okręgu.
Komentując w zeszłym tygodniu sprawę urodzin Sikorskiego w pałacyku MON rzecznik MON Jacek Sońta podkreślił, że koszty imprezy w Helenowie - 14 tys. zł - poniósł Sikorski jako osoba prywatna, a nie resort obrony. Jak informował Sońta w ostatnią środę, impreza odbyła się 23 lutego zeszłego roku, fakturę wystawiono 28 lutego, a przelew został dokonany 7 marca.
*Czytaj więcej w raporcie specjalnym WP: *