Prokuratura bada sprawę "wycieku" notatki Jesienia
Prokuratura Okręgowa w Warszawie podjęła
pierwsze czynności w ramach postępowania sprawdzającego po
zawiadomieniu przez Kancelarię Premiera o przestępstwie ujawnienia
tajemnicy w związku z "wyciekiem" notatki sekretarza stanu Leszka
Jesienia z rozmowy z wiceambasadorem USA Kennethem Hillasem.
16.11.2006 | aktual.: 16.11.2006 12:47
Pierwsze czynności to dowód z dokumentów- powiedział rzecznik prokuratury Maciej Kujawski, nie podając innych szczegółów. Dodał, że być może w ramach postępowania sprawdzającego przesłuchana będzie tylko jedna osoba - szef kancelarii premiera Mariusz Błaszczak, autor zawiadomienia.
Po doniesieniu o przestępstwie prokuratura prowadzi postępowanie sprawdzające, które kończy się albo wszczęciem formalnego śledztwa, albo odmową tego. Ma na to 30 dni.
Postępowanie w sprawie udostępnionej mediom notatki z rozmowy Leszka Jesienia, sekretarza stanu w Kancelarii Premiera z wiceambasadorem USA Kenethem Hillasem mogło rozpocząć się dopiero po tym, jak kancelaria szefa rządu złożyła zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa- powiedział w Sejmie zastępca prokuratora generalnego Przemysław Piątek.
Michał Tober (SLD) zapytał w Sejmie, dlaczego prokuratura nie zdecydowała się na wszczęcie postępowania wyjaśniającego niezwłocznie po tym, jak notatka przedostała się do opinii publicznej. Poseł powoływał się m.in. na stanowcze i natychmiastowe komentarze polityków, w tym premiera Jarosława Kaczyńskiego i szefa sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych, Pawła Zalewskiego.
Zastępca prokuratora generalnego Przemysław Piątek zapewnił, że prokuratura "działa dokładnie w granicach prawa". O tym, czy informacje stanowiły tajemnicę państwową musi wypowiedzieć się tylko i wyłącznie ten organ, który złożył zawiadomienie o przestępstwie. Stąd bez jednoznacznego stanowiska w tej sprawie nie było podstaw do wszczęcia postępowania z urzędu - argumentował Piątek.
Jak dodał, oceny wyrażane przez znane autorytety publiczne o tym, że "coś bulwersuje, albo pogarsza naszą sytuację na arenie międzynarodowej", nie stanowią automatycznie znamienia przestępstwa. Wniosek do prokuratury o wyjaśnienie w jaki sposób ujawniono treść notatki, która była przeznaczona do "użytku służbowego" złożył w zeszłym tygodniu szef Kancelarii Premiera Mariusz Błaszczak. Prokuratura prowadzi teraz postępowanie sprawdzające, które skończy się albo wszczęciem formalnego śledztwa, albo odmową tego; ma na to 30 dni.
Wcześniej Prokuratura Okręgowa w Warszawie informowała, że nie zajmie się sprawą ujawnienia notatki bez złożenia zawiadomienia przez "stronę pokrzywdzoną". Kodeks karny stanowi, że ten, kto ujawnia lub wbrew przepisom ustawy wykorzystuje informacje stanowiące tajemnicę państwową, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
Tydzień temu media ujawniły, że w notatce ze spotkania sekretarz stanu w kancelarii premiera Leszek Jesień napisał, że Hillas twierdził, że wypowiedzi wicepremiera Romana Giertycha o wojnie w Iraku "wzbudziły zaniepokojenie w Waszyngtonie". Według notatki, Hillas dodał, że "gdyby wicepremier rządu np. w Niemczech, Francji, czy Danii wypowiedział takie słowa, zostałby odwołany".
Nie jest i nie będzie tak, by ktokolwiek z zewnątrz mógł ingerować w skład polskiego rządu- mówił premier Jarosław Kaczyński. Wypowiedź pana Hillasa absolutnie nie mieści się w normie stosunków między dwoma suwerennymi państwami- dodał. Za błąd premier uznał to, że notatka "nie miała gryfu tajności".
Prezydent Lech Kaczyński mówił, że "nie wydaje mu się fortunne wypowiadanie się przedstawicieli, nawet najbardziej zaprzyjaźnionego z Polską kraju, w sprawie składu rządu RP". Dodał, że nie sądzi, aby sprawa ta pogorszyła stosunki polsko- amerykańskie.
Wcześniej Prokuratura Okręgowa w Warszawie informowała, że nie zajmie się sprawą ujawnienia notatki bez złożenia zawiadomienia przez "stronę pokrzywdzoną". Śledztwo w sprawie ujawnienia tajemnicy można wszcząć tylko na taki wniosek, nie z urzędu- tłumaczył Kujawski.