Jak poinformował rzecznik tarnobrzeskiej prokuratury, Edward Podsiadły, podstawą do wszczęcia śledztwa był raport Najwyższej Izby Kontroli, liczący około 90 tomów.
Wynika z niego, że pracownicy ministerstwa poświadczyli w dokumentach, iż komputeryzacja szkół jest zakończona, i że placówki wyposażono już w sprzęt. Tymczasem w rzeczywistości komputery jeszcze nie trafiły do szkół lub dotarły tam znacznie później, niż wskazują na to dokumenty.
Rzecznik dodał, że na razie śledztwo prowadzone jest "w sprawie" i dotyczy przestępstwa "przeciwko dokumentom". Nie wskazano osób podejrzanych. Podsiadły zapewnił, że jeżeli takie będą, zostaną wskazane w trakcie śledztwa.
Jego zdaniem śledztwo potrwa co najmniej kilka miesięcy, ze względu na obszerność materiału.