Odsunęli ją. Degradacja prokurator ze "Straży Bąkiewicza"
Prokurator Marta Choromańska, która kilka lat temu wzięła udział w samozwańczej Straży Narodowej Roberta Bąkiewicza, została odsunięta od śledztwa w sprawie afery GetBack i przesunięta do prokuratury niższego szczebla. To efekt tekstu Wirtualnej Polski.
17.10.2024 | aktual.: 17.10.2024 13:27
Z naszych ustaleń wynika, że Prokuratura Krajowa miała zastrzeżenia nie tylko do zaangażowania politycznego prokurator Marty Choromańskiej, ale także do tempa prowadzonego przez nią śledztwa.
"Decyzją z dnia 6 września 2024 r. prokurator krajowy odwołał z delegowania do wykonywania obowiązków służbowych w Prokuraturze Regionalnej w Warszawie od dnia 6 października 2024 r. prokurator Prokuratury Okręgowej w Warszawie Martę Choromańską" - informuje Wirtualną Polskę Mateusz Martyniuk, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Warszawie.
Kilka dni temu ujawniliśmy, że prokurator Choromańska, czołowa śledcza "dobrej zmiany" i zaufana Zbigniewa Ziobry oraz Marcina Romanowskiego, nadal odpowiada w Prokuraturze Regionalnej w Warszawie za wyjaśnienie afery GetBack, jednego z największych skandali gospodarczych ostatnich lat. W tekście szczegółowo opisaliśmy dorobek zawodowy pani prokurator.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ramię w ramię ze skazanym za pobicie rabina
Choromańska zdobyła uprawnienia prokuratorskie w 2017 roku. Po siedmiu miesiącach pracy w Prokuraturze Rejonowej w Grodzisku Mazowieckim trafiła w ramach delegacji do prestiżowej warszawskiej okręgówki, gdzie zasłynęła błyskawicznym umorzeniem politycznego śledztwa dotyczącego głosowania nad budżetem w Sali Kolumnowej Sejmu. Zawiadomienie w tej sprawie złożył sędzia Igor Tuleya, zarzucając posłom Zjednoczonej Prawicy poświadczenie nieprawdy co do przebiegu obrad. Jak czytamy w raporcie prokuratorskiego stowarzyszenia Lex Super Omnia, Choromańska napisała w uzasadnieniu, że "posłowie podawali nieprawdę, ale robili to nieświadomie, czyli bez zamiaru".
Kilka miesięcy później Choromańska dostała kolejną delegację. Tym razem do Prokuratury Regionalnej w Warszawie, gdzie przydzielono jej kolejne śledztwo z politycznymi wątkami w tle - aferę GetBack.
Ekspresowe tempo awansów
W awansach Choromańskiej uwagę zwraca przede wszystkim ekspresowe tempo. Przebycie takiej ścieżki bez protekcji w normalnych warunkach zajmuje lata. Choromańską do regionu skierował Bogdan Święczkowski, były prokurator krajowy, dziś sędzia Trybunału Konstytucyjnego.
Śledcza trafiła na czołówki mediów jednak dopiero jesienią 2020 r., gdy rozpoznano ją w tzw. Straży Narodowej stworzonej przez Roberta Bąkiewicza, byłego prezesa Stowarzyszenia Marsz Niepodległości. Straż miała być odpowiedzią na apel prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który wezwał publicznie do otaczania świątyń kordonami po demonstracjach w obronie praw kobiet.
Jak donosił wówczas portal TVN24, podczas pilnowania kościoła na pl. Trzech Krzyży obok pani prokurator stał Karol G. ps. "Fidel", nacjonalista skazany za fizyczną napaść na byłego rabina Polski Michaela Schudricha w 2006 r.
Interwencja u Bodnara
Na tekst Wirtualnej Polski zareagował senator Stanisław Gawłowski. W oświadczeniu senatorskim skierowanym do ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Adama Bodnara wytyka prokurator Choromańskiej "udział w wydarzeniach o charakterze politycznym w towarzystwie osób, wobec których prowadzone są postępowania przygotowawcze".
Jej udział w Straży Narodowej określa też jako "łamanie zasady obiektywizmu i bezstronności" i pyta, czy minister Bodnar zamierza wyciągnąć konsekwencje wobec pani prokurator. Z treści oświadczenie wynika, że - składając je - senator nie wiedział, że Choromańska została zdegradowana i odsunięta od śledztwa.
Zobacz także
Opinia biegłych: analiz powiązań rodzinnych i logowań IP
- Udział prokuratorów w politycznych eventach jest nie do przyjęcia, ale pojawiały się też zastrzeżenia merytoryczne wobec Marty Choromańskiej. Wątki afery GetBack, za które ona odpowiada, powinny być szybciej konkludowane. To śledztwo nadal jest w lesie, potrzeba przyspieszenia - twierdzi rozmówca Wirtualnej Polski zbliżony do ministra Adama Bodnara.
W zespole prokuratorskim zajmującym się aferą GetBack Choromańska odpowiadała m.in. za zbadanie wątku manipulacji kursem akcji spółki giełdowej EGB. Getback kupił ją od funduszy zarządzanych przez Altus TFI za 209 mln zł. Transakcja miała być przepłacona. Według prokuratury - o 160 mln zł a według KNF - o 179 mln zł.
Z ustaleń Wirtualnej Polski wynika, że prokuratura od dwóch i pół roku dysponuje kilkusetstronicową opinią sporządzoną przez dwóch biegłych sądowych posiadających licencje maklerskie - Krzysztofa Michrowskiego i dr. Czesława Bartłomieja Martysza. Wynika z niej, że kurs EGB w ciągu niespełna dwóch lat przed transakcją wzrósł o ponad 321 proc. - z 3,99 zł do 16,80 zł za akcję.
Biegli prześwietlili powiązania biznesowe i rodzinne osób składających zlecenia kupna walorów EGB w latach 2015-2017, a także zbieżność logowań ich IP. Z analizy wynika, że w manipulacji kursem spółki kupionej przez GetBack uczestniczyło w sumie sześć osób, a cztery spośród nich miały być - zdaniem biegłych - "związane z zarządem Altus TFI". W podsumowaniu opracowania czytamy również, że korzyści z manipulacji mieli odnieść Altus i członkowie jego zarządu. Jako największych beneficjentów sprzedaży akcji EGB na rzecz GetBack po uprzednio zmanipulowanym kursie w opinii wskazano Piotra Osieckiego z żoną (zdaniem biegłych mieli oni odnieść korzyść w wysokości 78,4 mln zł).
"Opinia biegłych z zakresu papierów wartościowych wpłynęła do akt śledztwa w dniu 14 marca 2022 r. Jest ona wyczerpująca i stanowi istotny dowód w śledztwie dotyczącym manipulacji kursem akcji EGB" - przyznaje w odpowiedzi na nasze pytania rzecznik Prokuratury Regionalnej w Warszawie, Mateusz Martyniuk. Mimo to w wątku dotyczącym manipulacji nie postawiono do tej pory nikomu zarzutów.
Lista ludzi Altusa
W związku ze sprzedażą EGB przez Altus śledczy do tej pory postawili jedynie zarzuty wyrządzenia szkody wielkich rozmiarów spółce GetBack. Ciążą one m.in. na Konradzie K. i Piotrze Osieckim.
Konrad K., który przed wybuchem afery stał na czele GetBacku, jest głównym oskarżonym w całej sprawie. Przesiedział w areszcie ponad 3,5 roku, a obecnie odpowiada z wolnej stopy. Z kolei Osiecki to twórca funduszu Altus i znany warszawski inwestor.
Osiecki spędził w areszcie 16 miesięcy, zamykano go trzykrotnie i trzykrotnie wypuszczano. Przeciwko jego przetrzymywaniu protestowały prawnicze autorytety i ludzie biznesu. Po wyjściu na wolność szybko odnalazł się w nowej rzeczywistości i dziś stoi na czele grupy kapitałowej Altus/Rockbridge.
"Dziennik Gazeta Prawna" kilka miesięcy temu opublikował listę powiązanych z nim osób, które po ubiegłorocznych wyborach trafiły na eksponowane stanowiska w rządzie i spółkach skarbu państwa. W artykule wymieniono m.in. ministra finansów Andrzeja Domańskiego (przed startem w wyborach był rekomendowany przez Rockbridge do rady nadzorczej jednej z prywatnych spółek), prezesa Orlenu Ireneusza Fąfarę i jego zastępcę Roberta Soszyńskiego (do 2024 r. obaj zasiadali w radzie nadzorczej Rockbridge TFI), członkinię rady nadzorczej Giełdy Katarzynę Szwarc (reprezentuje Osieckiego jako obrońca w śledztwie dotyczącym GetBack i zasiada w radzie nadzorczej Rockbridge TFI).
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski