Prokurator chce tymczasowego aresztu dla Jana Burego
W katowickiej prokuraturze apelacyjnej skończyło się przesłuchanie byłego posła Jana Burego, zatrzymanego przez Centralne Biuro Śledcze. Były szef klubu PSL usłyszał sześć zarzutów korupcyjnych. Jak informuje jego adwokatka, nie przyznaje się do winy. Prokurator zdecydował o wystąpieniu do sądu z wnioskiem o tymczasowy areszt. Za zarzucane byłemu posłowi przestępstwa może grozić kara do 12 lat więzienia.
19.11.2015 | aktual.: 20.11.2015 14:50
Rzecznik katowickiej prokuratury Leszek Goławski powiedział, że Bury (zgodził się na podawanie nazwiska) - jako poseł i sekretarz stanu - miał przyjmować korzyści majątkowe od pewnego biznesmena - w wysokości 228 tys. zł i jednej sztabki złota - za załatwienie spraw w różnych instytucjach państwowych.
Trzy inne zarzuty dotyczą przyjmowania korzyści majątkowych i pośrednictwa w przyjmowaniu łapówek w różnych instytucjach. Zdaniem prokuratury Bury przyjął też 700 tys. zł od pewnego przedsiębiorcy za załatwienie sprawy w Naczelnym Sądzie Administracyjnym.
Pozostałe zarzuty są związane z nakłanianiem różnych urzędników do działań niezgodnych z prawem.
- Prokurator zdecydował o tym, żeby wystąpić do sądu o zastosowanie wobec mojego klienta tymczasowego aresztowania. Taki wniosek zostanie skierowany do sądu. Czekamy na wyznaczenie terminu posiedzenia - broniąca Burego adwokat Karolina Margulewicz-Fortuna.
Powtórzyła, że zdaniem obrony areszt jest nieuzasadniony. Będzie o tym przekonywała sąd. - Będziemy próbować przekonać sąd, że zastosowanie środków wolnościowych w tej sprawie będzie wystarczające dla zabezpieczenia prawidłowego toku postępowania - oświadczyła.
Burego, który w październikowych wyborach parlamentarnych nie zdobył mandatu, funkcjonariusze CBA na polecenie prokuratury zatrzymali w środę wieczorem na jednej z warszawskich ulic. W Warszawie wykonano czynności z jego udziałem, a następnie przewieziono go do Katowic.
Choć konwój z Burym przyjechał na Górny Śląsk już wczesnym popołudniem, prokuratura czekała z rozpoczęciem przesłuchania na przyjazd obrońców polityka. Uprzedzili, że chcą uczestniczyć w tych czynnościach. Przed przesłuchaniem rozmawiali ze swoim klientem. Według rzecznika prokuratury Leszka Goławskiego, samo przesłuchanie rozpoczęło się dopiero ok. godz. 17. Ma być kontynuowane w piątek.
Nie wiadomo, czy prokuratura postawi też Buremu formułowane już wcześniej zarzuty dotyczące niezgodnego z prawem wpływania na wyniki konkursów w Najwyższej Izbie Kontroli. Sprawa ta nie wiąże się bezpośrednio z obecnym zatrzymaniem b. posła PSL.
Prokuratura Apelacyjna w Katowicach bada niektóre wątki tzw. afery podkarpackiej. Jej śledztwo toczy się od listopada 2013 r. po zawiadomieniu złożonym przez CBA. Początkowo wszczęto je pod kątem nadużycia uprawnień przez członków zarządu Elektrowni Kozienice i funkcjonariuszy publicznych w związku z postępowaniem przetargowym. Śledztwo ma jednak szerszy zakres i obejmuje kilka wątków, które nie dotyczą Elektrowni Kozienice. Jeden z nich odnosi się do wyłudzania dotacji i powoływania się na wpływy w różnych instytucjach.
W postępowaniu, w ramach którego w środę doszło do zatrzymania b. posła, zarzuty przedstawiono dotychczas kilkunastu osobom, które są podejrzane m.in. o wyłudzenia wielomilionowych kwot z państwowych agencji dysponujących środkami europejskimi. Śledztwo dotyczy nie tylko wyłudzenia dotacji, ale też innych wątków, z których nie wszystkie wiążą się ze sobą. Jedną z osób, które już wcześniej usłyszały zarzuty w tej sprawie, jest biznesmen z Podkarpacia Łukasz M. Miał on poinformować Burego o ofercie, jaką rzekomo mieli mu złożyć agenci CBA - zeznania obciążające Burego w zamian za bezkarność. Bury nagłośnił tę sprawę w liście do prokuratora generalnego.
- W sprawie korupcji na Podkarpaciu mamy do czynienia z pajęczyną powiązań towarzysko-biznesowo-politycznych - mówił wcześniej szef CBA Paweł Wojtunik. Jak wówczas ujawnił, w sprawach dotyczących korupcji na Podkarpaciu do tej pory zarzuty usłyszało ok. 40 osób. -Zarzuty te dotyczą różnych osób - i osób pełniących funkcje publiczne, przedsiębiorców i samych polityków - dodawał.
W wątku dotyczącym NIK katowicka prokuratura apelacyjna w sierpniu wystąpiła do Sejmu o uchylenie Buremu immunitetu. Jak podawała, chce mu zarzucić przekroczenie uprawnień poprzez nakłaniania wysokich rangą funkcjonariuszy publicznych do niezgodnego z prawem wpływania na wyniki konkursu na stanowiska szefów delegatury Izby w Rzeszowie i wpływania na wyniki kontroli prowadzonej przez NIK w jednej z podkarpackich gmin. Sejm nie zdążył rozpoznać wniosku ws. Burego, który nie zdobył mandatu w wyborach 25 października. Umożliwia to postawienie mu zarzutów.
Prokuratura wystąpiła wtedy także o uchylenie immunitetu prezesowi NIK Krzysztofowi Kwiatkowskiemu, chcąc postawić mu zarzut przekroczenia uprawnień w związku z konkursami na szefów delegatur NIK; Kwiatkowski sam postanowił wyłączyć się z prac Izby i wniósł do Sejmu o uchylenie mu immunitetu. Zapewnił, że "zawsze postępował uczciwie". Sejmowa komisja regulaminowa Sejmu minionej kadencji uznała, że nie jest "właściwa", by zająć się sprawą immunitetu prezesa NIK.
Inny wątek tzw. afery podkarpackiej, wyjaśniany przez Prokuraturę Apelacyjną w Warszawie, zakończył się na początku listopada aktem oskarżenia, którym objęto dwóch duchownych i regionalnego dyrektora Lasów Państwowych. Zarzuty dotyczą płatnej protekcji (czyli powoływania się na wpływy w instytucjach publicznych i obietnicy załatwienia w niej sprawy w zamian za korzyść osobistą lub majątkową) oraz podżegania do przyjęcia łapówki. Oskarżeni nie przyznają się do zarzutów. Sprawa to wyłączony wątek dużego śledztwa w sprawie afery podkarpackiej, które pozostaje w toku. Prokuratura zapowiada kolejne akty oskarżenia.
Właśnie w ramach weryfikowania wyjaśnień podejrzanych w jednym z wątków tego śledztwa, w ubiegłym roku warszawska prokuratura apelacyjna i CBA podjęły działania polegające m.in. na żądaniu wydania określonych przedmiotów oraz przeszukaniu pomieszczeń należących m.in. do osób publicznych. Dotyczyło to m.in. pomieszczeń posła Burego, ówczesnego wiceministra infrastruktury Zbigniewa Rynasiewicza, prokurator apelacyjnej w Rzeszowie, dwóch byłych rzeszowskich prokuratorów, a także b. szefa rzeszowskiej delegatury UOP. Przeszukanie odbyło się również u ówczesnego proboszcza katedry polowej WP w Warszawie ks. płk. Roberta Mokrzyckiego.
Prokuratura Okręgowa w Łomży (Podlaskie) prowadzi natomiast od lipca dwa śledztwa: dotyczące podejrzeń przekroczenia uprawnień przez rzeszowską delegaturę CBA, ale także ujawnienia danych funkcjonariuszy Biura. Pierwsze śledztwo dotyczy rzekomych nieprawidłowości w rzeszowskiej delegaturze CBA, opisanych w anonimach zamieszczonych na stronie internetowej Burego. Ówczesny poseł zwrócił się do prokuratora generalnego o zbadanie spraw w owych anonimach poruszonych, wraz z zawiadomieniem o możliwych nieprawidłowościach. Do zbadania przez śledczych trafiło też zawiadomienie o ujawnieniu danych osobowych funkcjonariuszy, złożone przez szefa CBA Pawła Wojtunika. Oba śledztwa prowadzone są "w sprawie", czyli nikomu dotąd nie postawiono zarzutów.