Projekt uchwały ws. "ludobójstwa dokonanego przez Polskę" budzi kontrowersje. Michał Dworczyk: treść jest kuriozalna
• Do Werchownej Rady trafił projekt uchwały zarzucającej Polakom ludobójstwo
• To kolejna faza napięcia miedzy Warszawą a Kijowem na tle rzezi wołyńskiej
• Miron Sycz: obawiałem się właśnie takiej sytuacji
• Michał Dworczyk: pomysł kontruchwały jest zaskakujący, a jej treść kuriozalna
05.08.2016 | aktual.: 05.08.2016 16:24
Pełna nazwa dokumentu brzmi: "Projekt uchwały o upamiętnieniu ofiar ludobójstwa, dokonanego przez państwo polskie na Ukraińcach w latach 1919-1951". Opublikował go i złożył do ukraińskiej Rady Najwyższej deputowany Ołeh Musij - były minister zdrowia w rządzie Arsenija Jaceniuka. 3 sierpnia została ona zarejestrowana przez władze parlamentu.
Projekt uchwały mówi o "polonizacji, kolonizacji, pacyfikacji i fizycznym wyniszczaniu Ukraińców" i o "okrutnych masowych zabójstwach ukraińskich cywilów zamieszkujących Galicję Wschodnią, Wołyń i Zakerzonie" (ziemiach leżących na zachód od tzw. linii Curzona), które to zjawiska autor uznaje za "treść realnej, antyukraińskiej" polityki państwowej Polski. Mocą uchwały miałby też zostać ogłoszony "Dzień pamięci Ukraińców - ofiar ludobójstwa dokonanego przez Państwo Polskie w latach 1919-1951". Byłby on obchodzony 24 marca. Głosowanie mogłoby się odbyć najwcześniej we wrześniu.
To kolejna faza napięcia między Kijowem a Warszawa na tle rzezi wołyńskiej. 22 lipca Sejm przyjął uchwałę stwierdzającą, że zbrodnie popełnione w latach 40. przez ukraińskich nacjonalistów są ludobójstwem. 11 lipca ustanowiono Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II RP.
Michał Dworczyk: projekt uchwały jest kuriozalny
Inicjatorem uchwały Sejmu nt. rzezi wołyńskiej był poseł PiS Michał Dworczyk. WP zapytała go o ocenę projektu ukraińskiej kontruchwały.
- Pomysł uchwały, która została teraz zarejestrowana w Werchownej Radzie przez jednego z deputowanych, jest zaskakujący, choć oczywiście należało się spodziewać różnych reakcji, również nerwowych. Sam projekt uchwały jest tak kuriozalny, że nie warto go nawet komentować. W czasie kilku wakacyjnych tygodni nadarza się dobra okazja, aby ostudzić emocje, które były przecież naturalne. Politycy w Polsce i na Ukrainie powinni spokojnie przeanalizować sytuację - mówi poseł Michał Dworczyk.
Jak dodaje, jest przekonany, że większość polityków po obu stronach jest zdeterminowana, aby budować dobre relacje, więc nie będzie żadnych nieprzemyślanych działań. - Polskę i Ukrainę łączą wspólne geopolityczne interesy i problemy. Choćby dlatego musimy prowadzić dialog, a nie budować napięcie. Oczywiście mogą pojawić się jakieś nieodpowiedzialne pomysły, ponieważ niektórzy politycy mogą kierować się emocjami lub cynizmem, ale wierzę, że racjonalne myślenie zwycięży - mówi poseł PiS.
MSZ - jak mówił szef biura rzecznika prasowego tego ministerstwa Rafał Sobczak - też przyjął projekt uchwały ze zdumieniem.
Miron Sycz: a Kreml się cieszy
Miron Sycz, działacz mniejszości ukraińskiej w Polsce i były poseł PO, a dziś wicemarszałek woj. warmińsko-mazurskiego, podkreśla na wstępie, że każdą zbrodnię należy nazwać zbrodnią. I dodaje: - Przestrzegałem wcześniej, że przyjmowanie tak odważnych stanowisk i uchwał, jak to uczynił Sejm, może wywołać poważne napięcie, z którego teraz cieszy się Moskwa.
W rozmowie z WP podkreśla, że złożenie projektu uchwały w ukraińskim parlamencie to konsekwencja polskiej uchwały, która "wzbudziła bardzo dużą dyskusję i kontrowersje na Ukrainie - wśród prawie wszystkich polityków". - Powstał więc na Ukrainie problem. To jest burza po wietrze zasianym przez Sejm. Jest więc propozycja kolejnej uchwały, a także przypominanie pewnych faktów historycznych, o których w Polsce mało się wie i mało się mówi - komentuje Miron Sycz. Jego zdaniem trudnością w budowaniu porozumienia pomiędzy Polakami i Ukraińcami jest to, że nie znamy dobrze własnej historii, a jeszcze słabiej - historię sąsiada.
W rozmowie z WP wskazuje też na inną przeszkodę na drodze do pojednania. - Po obu stronach historią bardziej zaczęli się zajmować politycy, a nie historycy. To nie jest dobre rozwiązanie - stwierdza Miron Sycz.
Teraz spodziewa się dalszej eskalacji napięcia. - Nad wniesionym projektem będzie się musiała odbyć dyskusja. Obawiam się, że zacznie się licytacja na to, kto ile ludzi wymordował. W tym wszystkim może nam umknąć upamiętnienie ofiar i troska o ich rodziny. Zamiast się zbliżać, możemy się zacząć oddalać. A na kim ten konflikt najbardziej się skupi? Na mniejszościach narodowych - ukraińskiej w Polsce i polskiej na Ukrainie - ocenia, podkreślając, że w Polsce pracuje już ok. miliona Ukraińców z nowej emigracji.
Rzeź na Wschodzie
Według szacunków polskich historyków, ukraińscy nacjonaliści zamordowali około 100 tys. Polaków. 40-60 tys, zginęło na Wołyniu, 20-40 tys. w Galicji Wschodniej, co najmniej 4 tys. na terenie dzisiejszej Polski. Terror UPA spowodował, że setki tysięcy Polaków opuściły swoje domy, uciekając do centralnej Polski. Zbrodnia wołyńska spowodowała polski odwet, w wyniku którego zginęło ok 10-12 tys. Ukraińców, w tym 3-5 tys. na Wołyniu i w Galicji Wschodniej.
Z rąk nacjonalistów ukraińskich ginęły także rodziny polsko-ukraińskie, Ukraińcy odmawiający wzięcia udziału w zbrodniczej akcji oraz ratujący Polaków. "Kresowa Księga Sprawiedliwych" (wyd. IPN) podaje, że Ukraińcy uratowali 2527 Polaków. Za tę pomoc 384 Ukraińców zapłaciło życiem.