Chaos w Afganistanie
Mijający rok upłynął pod znakiem wycofywania zachodnich wojsk z Afganistanu. W 2015 roku pod Hindukuszem ma stacjonować jedynie ok. 12 tys. żołnierzy NATO, a ich misja będzie miała generalnie charakter niebojowy, a jedynie szkoleniowo-doradczy.
Co prawda kilka tygodni temu Barack Obama podpisał rozporządzenie rozszerzające charakter misji sił amerykańskich, dzięki czemu w razie konieczności będą mogły walczyć przeciwko talibom i innym ugrupowaniom zagrażającym wojskom USA lub afgańskiemu rządowi. Jednak to rozwiązanie może okazać się niewystarczające, by zapewnić stabilność kraju. Pamiętajmy, że w szczytowym momencie w Afganistanie było 140 tys. zachodnich żołnierzy, mimo to nie udało się zdławić rebelii talibów.
Teraz największy ciężar walk z rebeliantami wezmą na siebie afgańskie wojsko i siły bezpieczeństwa. Na papierze są one liczne i dobrze wyposażone, lecz wątpliwości budzą chwiejna lojalność i niskie morale wielu oddziałów. Bez większego wsparcia ze strony Zachodu może być im bardzo ciężko utrzymać porządek, szczególnie na niespokojnym południu kraju.
Ale talibowie to nie jedyny problem Afganistanu. Wszechobecna i gigantyczna korupcja, wewnętrzne konflikty i podziały etniczne, problemy z finansowaniem (Afganistan utrzymuje się jedynie dzięki pomocy zagranicznej), słabość struktur państwowych - to wystarczająco dużo powodów, by stwierdzić, że afgańska przyszłość jest bardzo niepewna, a kraj znów może pogrążyć się w chaosie.
Na zdjęciu: afgański żołnierz, w tle dym unoszący się nad miejscem zamachu terrorystycznego.