Prof. Piotr Winczorek: to żadne nieszczęście, gdyby wyniki ogłoszono nawet po pięciu dniach
PKW potwierdza: doszło do włamania na stronę www.pkw.gov.pl. Do sieci wyciekły loginy i hasła pracowników PKW i Krajowego Biura Wyborczego. Sprawą zajęła się już Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Czy w związku z tym istnieje możliwość unieważnienia niedzielnych wyborów samorządowych? - Jeżeli wybory zostaną zaskarżone, to sprawdzenie ich poprawności należy do Sądu Najwyższego, żadni politycy, nawet prezydent czy media nie mogą decydować w tej sprawie - komentuje specjalnie dla WP.PL prof. Piotr Winczorek, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego.
19.11.2014 | aktual.: 19.11.2014 12:51
Ekspert wskazuje, że najpierw sąd musi sprawdzić, czy włamanie dotyczyło samych wyborów czy tylko danych osobowych pracowników. PKW zapewnia, że hakerzy nie mieli dostępu do systemu wyborczego. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zbada, kto i w jaki sposób dostał się wczoraj do bazy danych Państwowej Komisji Wyborczej. Rządowy Zespół Reagowania na Incydenty Komputerowe natychmiast polecił PKW zmianę haseł i zabezpieczenie logowań. Agencja zbiera obecnie materiał dowodowy, który zostanie poddany ocenie formalno-prawnej - podano w komunikacie ABW.
Państwowa Komisja Wyborcza w wydanym w nocy komunikacie wyjaśniła, że jej strona pracuje w innej sieci niż system wyborczy i wyniki wyborów nie są w żaden sposób zagrożone. Zapewnia, że liczenie głosów trwa i odbywa się niezależnie od dostępu do strony www.pkw.gov.pl . - Za każdym razem, gdy hakerzy włamują się do bazy danych, które są w dyspozycji publicznych instytucji, tym bardziej państwowych, czy chodzi o bazę danych Kancelarii Sejmu czy jakiegoś ministerstwa, śledztwo musi zostać przeprowadzone. Nie ma w tym jednak nic nadzwyczajnego, hakerzy włamywali się nawet na strony Białego Domu - ocenia prof. Winczorek.
"Robienie z tego afery politycznej to gruba przesada"
Zdaniem konstytucjonalisty należy nieco spuścić z tonu. - Media biją pianę aż pod samo niebo. Wyobraźmy sobie, że jedziemy samochodem, który się nagle psuje i w efekcie spóźniamy się na ważne spotkanie. Czy winny jest kierowca czy usterki, które mogły się pojawić z różnych powodów? Zgadzam się, że w tym wypadku pojawiły się one w fatalnym momencie, dlatego trzeba ustalić, czy program był wadliwy, czy firma, która go przygotowała miała odpowiednią wiedzę i doświadczenie, ale robienie z tego afery natury politycznej to gruba przesada - uważa prof. Winczorek.
W opinii prawnika z UW zasadne jest pytanie, czy środki, które przeznaczono na zakup nowego systemu informatycznego oraz czas na jego wykonanie były wystarczające. Ale to, czy wyniki są ogłaszane po trzech albo nawet po pięciu dniach to żadne nieszczęście. Apeluje o cierpliwość. - Wybory w świecie przeprowadzane są od wielu dziesiątków lat, a komputerów używa się w tym procesie od dwóch dekad, wcześniej głosy byli liczone ręczne, nawet przy pomocy liczydeł - zwraca uwagę. Ręcznym liczeniem głosów może się skończyć i w tym wypadku. - No i co się stanie? Byle uczciwie policzono. Tworzenie atmosfery skandalu, który zagraża całemu Układowi Słonecznemu wokół tej sprawy to przejaw egzaltacji - uważa.
Prof. Winczorek jest oburzony pojawiającymi się pod adresem członków PKW epitetami. - Mówi się o nich "dziadki leśne", a jacy mają być skoro, żeby dojść do tej pozycji potrzeba 30 lat pracy w sądach, poczynając od sądu okręgowego czy nawet rejonowego. Tego typu argumenty są skandaliczne - mówi.
Przyczyną unieważnienia wyborów mogą być usterki w przygotowywaniu wyborów, przebiegu samego głosowania, czy wreszcie związane z ustalaniem wyników wyborów, które mogą w istotnym zakresie wpływać na ich ostateczny rezultat, np. fałszowanie protokołów wyborczych, dosypanie kart do urny przez osoby nieuprawnione, stawianie znaków na kartach przez tych, którzy nie biorą udziału w głosowaniu.
Wybory mogą zaskarżyć ci, którzy w nich kandydowali - komitety wyborcze, kandydaci na urząd prezydenta miasta, wójta, burmistrza, etc. Wniosków może pojawić się wiele, płynących z różnych stron i dotyczących różnych kwestii: jedni mogą skarżyć prawidłowość wyborów w całym kraju, inni mogą twierdzić, że jedynie w ich okręgu wyborczym miały miejsce takie nieprawidłowości, które powodują, że wynik wyborów jest niewiarygodny.
Unieważnienie może dotyczyć całych wyborów, co się jeszcze w Polsce nie zdarzyło lub np. wyborów do jednej rady miejskiej na urząd burmistrza czy prezydenta miasta, do sejmiku, wtedy trzeba powtarzać wybory w takim zakresie, w jakim Sąd Najwyższy uznał je za nieprawidłowe. SN musi przede wszystkim stwierdzić czy miały miejsce fakty, które w wysokim stopniu albo uprawdopodabniają albo wręcz czynią oczywistym fakt, że wybory nie zostały przeprowadzone zgodnie z prawem.
"Dostaliśmy e-mail o włamaniu"
Wcześniej sprawę opisał niebezpiecznik.pl. "Otrzymaliśmy anonimowego e-maila, w którym (...) przesłano nam próbkę 270 rekordów zawierających dane pracowników KBW i PKW wykradzionych najprawdopodobniej z któregoś z serwisów internetowych Krajowego Biura Wyborczego, albo samej Państwowej Komisji Wyborczej" - czytamy na stronie. Dodano jednak, że hasła i loginy najprawdopodobniej były jedynie do logowania się do CMS-u.
Dane, które znajdują się w wykradzionej bazie to m.in. służbowe adresy e-mailowe, loginy złożone z imienia i nazwiska, hasła (hash hasła MD5), klucz (nie każdy go posiada, nie wiadomo do czego on służy).
Pod wiadomością skierowaną do portalu widnieje podpis: "Gandzia dla Palacza" & "Pendolino Team"!
"W bazie poza osobami z e-mailami z domen poczta.kbw.gov.pl oraz kbw.gov.pl i pkw.gov.pl (szybkie pytania do Google potwierdziły, że są to prawdziwe dane pracowników KBW) znajdują się też osoby z domen eo.pl oraz npc.pl, czyli firm, które świadczyły usługi informatyczne na rzecz KBW" - informuje portal.
"Co ciekawe, konto administratora w podesłanym nam zrzucie jest zarejestrowane na domenę e-maila root@npc.pl, należącego do firmy Net P.C., która chwali się, że jej klientem jest Państwowa Komisja Wyborcza, dla której firma wykonała “wdrożenie i administrowanie serwisem informacyjnym pkw.gov.pl i rejestrem korzyści" - czytamy.
Jednocześnie niebezpiecznik.pl zaznacza: "nie sądzimy, aby zaatakowany system był powiązany z infrastrukturą hostującą serwery biorące udział w zliczaniu głosów z niedzielnych wyborów, ale patrząc po tym, jak dokonano eskalacji uprawnień po niedawnym włamaniu do Giełdy Papierów Wartościowych, wszystko jest możliwe…".
PKW w opałach
PKW od niedzieli, kiedy zakończyło się głosowanie w wyborach samorządowych, boryka się z problemami z funkcjonowaniem systemu informatycznego. Powoduje to opóźnienia w sumowaniu głosów i utrudnia ustalenie wyników wyborów.
W poniedziałek wieczorem komisje terytorialne mogły już korzystać w pełni z systemu elektronicznego przy ustalaniu wyników wyborów tam, gdzie głosowanie jest większościowe, czyli przy wyborach wójtów, burmistrzów, prezydentów i radnych gminnych. We wtorek system nie działał w pełni dla głosowań proporcjonalnych, czyli przy ustalaniu wyników w wyborach do sejmików, rad powiatów, rad miast na prawach powiatów i dzielnic Warszawy.
Państwowa Komisja Wyborcza do wtorkowego wieczoru podała cząstkowe nieoficjalne wyniki głosowania ustalone na podstawie informacji o wynikach ze 108 770 protokołów z ogólnej liczby 123 359 protokołów głosowania.
Wciąż jednak brakuje pełnych wyników niedzielnych wyborów samorządowych; najdłużej trwa ustalanie wyników wyborów do sejmików wojewódzkich. System informatyczny nie działa, jest problem z wygenerowaniem protokołów, mimo wprowadzenia danych, komisje powiatowe liczą więc wyniki ręcznie.
Sprawa zaniepokoiła prezydenta Bronisława Komorowskiego, który spotka się w środę z organami wyłaniającymi członków Państwowej Komisji Wyborczej. Prezydent chce omówić zasady wyłaniania członków PKW. Joanna Trzaska-Wieczorek z Kancelarii Prezydenta powiedziała, że istnieje problem z funkcjonowaniem PKW i dlatego prezydent chce rozmawiać z przedstawicielami Trybunału Konstytucyjnego, Sądu Najwyższego i Naczelnego Sądu Administracyjnego. Duże zainteresowanie opinii publicznej dowodzi, że istnieje poważny problem, który należy rozwiązać - podkreśla minister Trzaska-Wieczorek.
Bronisław Komorowski oczekuje też od PKW, że po zakończeniu liczenia głosów przedstawi obszerny raport, w którym wyjaśni, dlaczego liczenie głosów trwa tak długo. Prezydent chce poznać powody zaistniałej sytuacji i wnioski na przyszłość.
Joanna Stanisławska, Wirtualna Polska