Prof. Antoni Dudek: Czeka nas bankructwo Polski
- To było do przewidzenia, że PiS posłuży się sprawdzoną w 2015 roku metodą, która otworzyła mu drogę do władzy. Podejrzewałem, że dojdzie do licytacji ze strony opozycyjnych ugrupowań. To jest klasyczna populistyczna narracja. Ona będzie trwała do całkowitego zbankrutowania Polski - ostrzega przed 800 plus gość programu WP "Didaskalia", prof. Antoni Dudek.
Historyk, politolog i wykładowca Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w rozmowie z Patrycjuszem Wyżgą zauważa, że "dżin populizmu", wypuszczony przez ugrupowanie Jarosława Kaczyńskiego, może mieć zgubne skutki dla polskich finansów.
Wyścig na obietnice, który trwa od 2015 roku, już teraz - zdaniem prof. Antoniego Dudka - stawia nas w opłakanej sytuacji.
- To jest tylko kwestia czasu. Nasza gospodarka hamuje. Mamy rekordowe wydatki na zbrojenia i trzeci rok ostrego wydawania pieniędzy z uwagi na pandemię. Według danych Blomberga Polska w I kwartale tego roku była na II miejscu, zaraz po Meksyku, na liście pożyczkobiorców. Pożyczyliśmy 9 miliardów dolarów, dlatego złotówka ma takie przełożenie wobec dolara - mówi prof. Dudek.
Prof. Dudek: Donald Tusk jest najmniej wiarygodny w kwestiach społecznych spośród polityków
"Każdy rok zbliża nas do bankructwa"
Ta finansowa gra może - zdaniem eksperta - wpłynąć na wyniki sondażowe. Prof. Dudek podkreśla jednak, że PiS nie ma szans na wynik podobny do 2019 roku (43 proc.). Jego zdaniem partia nie osiągnie pułapu, który pozwoli jej na samodzielne rządzenie. Czeka nas więc prawdopodobnie czas niestabilnych, mniejszościowych rządów.
- Dopiero kiedy kurz opadnie po wyborach, okaże się, czy zbankrutowaliśmy, czy nie. Mam nadzieję, że nie - mówi prof. Dudek.
Politolog podkreśla jednak, że tej groźnie brzmiącej perspektywy nie powinniśmy się bać, bo takie doświadczenia Polska ma już za sobą. - Bankrutowaliśmy w 1989 roku i oczywiście koszty wychodzenia z tego impasu były bardzo bolesne, niektórzy do dziś pamiętają lata 90. Teraz powinno być nieco lepiej. Nie twierdzę, że bankructwo jest nieuchronne, ale każdy rok zbliża nas do tego - tonuje ekspert.
Czy Kaczyński oszukuje Polaków?
Prof. Dudek uważa, że program społeczny w postaci 500 plus stanowił społeczne wyrównanie szans. Politolog wyobrażał sobie jednak, że strategia przyznawania pieniędzy będzie nieco inna, a wspomagane będą głównie rodziny posiadające więcej niż jedno dziecko.
Zapytany o to, czy Kaczyński oszukuje Polaków, politolog odpowiada: - Oczywiście, że tak. Politycy z zasady oszukują - jedni bardziej, inni mniej. I nie wszystkie oszustwa są równie szkodliwe. To oszustwo, że można w nieskończoność wydawać więcej, niż się uzyskuje pieniędzy, jest oszustwem bardzo szkodliwym na dłuższą metę.
Dostało się Tuskowi. "Najmniej wiarygodny"
W "Didaskaliach" prof. Dudek krytykuje licytację na obietnice, ale nie tylko ze strony polityków obozu rządzącego. Dostało się także Donaldowi Tuskowi, który - jak uważa politolog - nie brzmi wiarygodnie, obiecując jakiekolwiek pieniądze. Ekspert jest przekonany, że lepiej wykształcony wyborca ma tego świadomość i nie przełoży się to na zwycięstwo tego ugrupowania.
- Donald Tusk powinien sobie zdawać sprawę, że dzisiaj jest najmniej wiarygodnym ze wszystkich polityków w Polsce, jeśli obiecuje kwestie społeczne - uważa prof. Dudek. - Jest politykiem zużytym - dodaje.
"Demokracja narodowa"
Politolog podkreśla jednak, że mimo tych różnic wciąż mamy szansę na funkcjonowanie w demokracji. - Tę, którą mamy w Polsce, nazwałem na własny użytek "demokracją narodową" - żartuje prof. Dudek. - To jest taka faza pośrednia między demokracją a systemem autorytarnym. Ale rzeczywiście, jeśli dojdzie do tego bankructwa, a demokratyczny rząd nie będzie sobie w stanie z taką sytuacją poradzić, pozostanie już tylko forma autorytarna, by zapanować nad buntem społecznym - wskazuje ekspert.
Teraz jednak - jak zauważa politolog - gniew nie wyprowadza ludzi na ulice, nie ma masowych protestów, dlatego - jego zdaniem - nie można mówić o autorytarnych rządach.
"Rządy emerytów"
Gość Patrycjusza Wyżgi nie widzi szans na większe zmiany na polskiej scenie politycznej, a to znaczy, że Polacy skazani będą - jak podkreśla - na rządy kierowane przez "dwóch emerytów". Młodym ugrupowaniom trudno jest wejść do rozgrywki, co - jak dodaje politolog - jest naszym dramatem.
- Tusk jest "politycznym zabójcą", tak samo jak Kaczyński. Dlatego młodsi politycy, tacy jak Szymon Hołownia czy Władysław Kosiniak-Kamysz, nie chcą iść zbyt blisko niego. PO i PiS mają strukturę - to ich potęga - ale ponoszą winę za wiele niekorzystnych zjawisk. Niestety, wciąż w najbliższych latach czeka nas duopartyjność. Dwa ugrupowania będą się tak rotować przy władzy, mimo swoich ogromnych błędów - ubolewa politolog.
Jednocześnie ekspert zaznacza, że nieciekawe perspektywy czekają również rynek pracy w Polsce. - "Babciowe" Tuska już nas nie uratuje. Potrzebni będą ludzie spoza Polski. Problem na jakiś czas ucichł z powodu ogromnego napływu uchodźców z Ukrainy. Ale lada chwila odczujemy ten deficyt - mówi prof. Dudek, zwracając uwagę na brak jakiejkolwiek strategii rządzących w tej sprawie.