Prof. Andrzej Zoll krytykuje prezydenckie ustawy
Chciałbym nawiązać do wcześniejszej wypowiedzi pana profesora Adama Strzembosza: tamte projekty były dramatyczne, te są złe - tak projekty ustaw dotyczących sądownictwa, przedstawione w poniedziałek przez prezydenta Andrzeja Dudę, skomentował b. prezes Trybunału Konstytucyjnego i b. Rzecznik Praw Obywatelskich prof. Andrzej Zoll.
26.09.2017 | aktual.: 26.09.2017 21:51
Prof. Zoll był gościem programu "Kropka nad i" w TVN24. Monika Olejnik pytała go o prezydenckie projekty ustaw o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa. Pytany o możliwość ograniczenia kadencji po ukończeniu wieku 65 lat przez sędziów TK, prof. Zoll zwrócił uwagę, że takie ograniczenie byłoby uzależnione od decyzji prezydenta. Ale - jak zauważył - odpowiedź prezydenta nie byłaby uzależniona od żadnych obiektywnych kryteriów. Jego zdaniem takim kryterium mógłby być na przykład stan zdrowia sędziego.
Andrzej Zoll uważa, że wiek 65 lat to zbyt wczesny wiek dla sędziego na odejście z zawodu. Zdaniem prof. Zolla dotyczy to zwłaszcza sędziów Sądu Najwyższego, gdzie - jak powiedział - liczy się wiedza i doświadczenie. - Z tego się rezygnuje - mówił gość "Kropki nad i". Zwrócił jednak uwagę, że "pani prezes Gersdorf dotyczy kwestia przedłużenia wieku emerytalnego do 70. roku życia i ma do tego prawo". - Nasza konstytucja stwierdza, że I Prezes SN wybierany jest na sześcioletnią kadencję - mówił. Przywołał w tym kontekście orzeczenie Trybunału w Strasburgu wobec sędziego węgierskiego Sądu Najwyższego. Trybunał uznał skrócenie kadencji sędziemu za niewłaściwe.
Prof. Zoll w odpowiedzi na pytania o izbę, która zajmowałaby się badaniem skargi nadzwyczajnej odrzekł, że to nieprzemyślana propozycja. - Ktoś, kto to zaproponował takie rozwiązanie, nie miał dobrego wyobrażenia, jaka ilość prawomocnych orzeczeń podlegałaby badaniu. Przez pięć lat nie byłoby stabilności stanu prawnego, bo takie badanie dotyczyłoby orzeczeń, które się uprawomocniły, a nierzadko przeszły również przez trzecią instancję - zwrócił uwagę prof. Zoll. Podał przykład kogoś, kto wygrał proces o dom, zainwestował w jego rozbudowę i po pięciu latach zostałby postawiony przed sytuacją, w której wpłynęłaby skarga nadzwyczajna. W jej wyniku rozpocząłby się nowy proces. - Przez ten czas ktoś taki nie miałby pewności, że orzeczenie jest stabilne - zwrócił uwagę prof. Zoll. - Nie byłoby stabilności stanu prawnego, tylko chaos - uzasadnił.
Andrzej Zoll skrytykował też propozycje dotyczące wyboru ławników przez władzę ustawodawczą. - To jawne naruszenie zasady trójpodziału władzy. Elementem wymiaru sprawiedliwości byłyby osoby wybrane przez Senat. Wolałbym, gdyby absolwent Uniwersytetu Jagiellońskiego i jego współpracownicy, bardziej zwracali uwagę na konstytucję - powiedział prof. Zoll.
Pytany o propozycję, by wyboru sędziów do Krajowej Rady Sądownictwa wybierali posłowie, odrzekł: - Sędziowie są powoływani do Krajowej Rady Sądownictwa w drodze określonej w konstytucji, a tu wprowadza się zasadę, że trzy piąte posłów wybiera piętnastoosobową część Krajowej Rady Sądownictwa. Na jakiej podstawie konstytucyjnej wprowadza się kompetencje Sejmu do wyboru czlonków KRS? Konstytucja mówi, że Sejm może wybrać czterech członków Rady - zwracał uwagę prof. Zoll, dodając, że to "fundament", którego nie należy zmieniać.
Pytany o propozycję, by kandydatów do KRS mogła zgłosić także grupa obywateli, b. prezes Trybunału Konstytucyjnego odrzekł, że to "propozycja, która nie jest mądra". - Po co wprowadzać taki przepis? Kandydatów mają zgłaszać sędziowie. Włączanie w to obywateli jest graniem pod publiczkę. W przypadku Sądu Najwyższego i Krajowej Rady Sądownictwa takie zmiany są naprawdę niepotrzebne. Uważam, że ważne byłoby lepsze wykształcenie sędziów. Tu należałoby położyć nacisk - powiedział, odpowiadając twierdząco na pytanie prowadzącej program, czy uważa, że propozycje są "bublem prawnym".
Na zakończenie ocenił, że "stopień szkodliwości tych ustaw jest mniejszy, niż poprzednich, ktre zostały zawetowane przez prezydenta, ale nadal wysoki".