"Matka Madzi" II RP
Krytykowane przez część publicystów kolejne artykuły o "matce Madzi" nie są w Polsce niczym nowym. Podobnymi sprawami kryminalnymi opinia publiczna żyła nie tylko w PRL, ale również w II RP. Budzącym największe emocje w okresie międzywojennym był toczący się w latach 1931-34 proces Rity Gorgonowej. Ówczesny system sprawiedliwości poradził sobie ze sprawą znacznie lepiej niż współczesne sądy i prokuratura.
Emilia Margerita Gorgon - bo tak naprawdę nazywała się oskarżona, od 1924 roku była guwernantką w domu lwowskiego architekta Henryka Zaremby. Z biegiem czasu coraz mniej ukrywała swoją drugą rolę w domu - kochanki Henryka, samotnego ojca dwójki dzieci - Eli i Stasia. Pozostając w nieformalnym związku, w 1928 roku urodziła córkę Romanę. Ich nabierający tempa związek nie podobał się jednak córce Elżbiecie. Gdy po konflikcie z Ritą architekt zdecydował, że przeprowadzi się z dziećmi do mieszkania we Lwowie, jego 17-letnia wówczas córka została zamordowana. Ślady miały wskazywać na gwałt i morderstwo. Okno w pokoju dziewczyny było uchylone, nikt nie pozostawił jednak śladów na śniegu pod oknem i na parapecie.
Śledczy ustalili, że morderstwo z nocy z 30 na 31 grudnia 1931 roku musiało zostać dokonane przez jednego z domowników. Główną podejrzaną stała się Rita, która miała próbować upozorować gwałt. Na podstawie szeregu poszlak wykluczających inne osoby, 31 maja 1932 roku Sąd Okręgowy we Lwowie skazał Gorgonową na karę śmierci. Po kasacji wyroku w Sądzie Najwyższym, przysięgli z Krakowa skazali Ritę na 8 lat więzienia. Podczas pobytu w areszcie, 20 września 1932 urodziła córkę Ewę. Karę odbyła niemal w całości, wyszła na wolność 3 września 1939 roku na mocy amnestii ogłoszonej z powodu wybuchu wojny.
Na zdjęciu: reprodukcja procesu z 1933 roku. Na pierwszym planie Rita Gorgonowa.
(mb/wp.pl)