Rodzice 3-letniego chłopca dochodzą sprawiedliwości przed sądem
Rodzice nie odpuszczali. Jaś przeszedł kolejne badania. Okazało się, że bardzo wysokie CRP (tzw. białko ostrej fazy, które wzrasta w stanach zapalnych - przyp. red.), co wskazywało na poważną infekcję. Jaś czuł się coraz gorzej, wymiotował, spuchła mu prawa ręka.
- Jeden z lekarzy stwierdził, że to problem hematologiczny i oni się na tym nie znają. Odesłali nas do szpitala przy ul. Marszałkowskiej - mówi Anna Kęsicka. Lekarka, która przyjęła matkę Jasia uznała, że stan, w jakim znajduje się dziecko, zagraża jego życiu i... skierowała do szpitala zakaźnego na Woli, bo - jak wyjaśniała, nie weźmie na oddział hematologiczny dziecka z ospą.