Proces bez precedensu. Donald Trump może trafić do więzienia
W Stanach Zjednoczonych ruszył historyczny proces. Były prezydent Donald Trump odpowie przed sądem na zarzuty dotyczące ukrywania zapłaty za milczenie aktorki porno Stormy Daniels przed wyborami w 2016 r. Komentatorzy zauważają, że proces może potrwać wiele miesięcy.
To pierwsze postępowanie karne, w którym Donald Trump uczestniczy jako oskarżony.
Donald Trump pojawił się w budynku sądu na Manhattanie na godzinę przed formalnym rozpoczęciem procesu. Przed przybyciem na miejsce, opublikował serię wpisów w mediach społecznościowych, w których krytykował proces, nazywając go "ukartowanym".
Były prezydent zapowiedział również, że będzie "walczył o wolność 325 milionów Amerykanów" w sądzie. Te same oskarżenia powtórzył na miejscu, przed zgromadzonymi dziennikarzami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Trump skarży się na sędziego
- To jest polityczne prześladowanie. To atak na Amerykę. Dlatego jestem dumny, że tutaj jestem - oświadczył Trump, dodając, że prezydent Biden jest "bardzo mocno" zamieszany w sprawę przeciwko niemu.
Były prezydent skarżył się również na "niekonstytucyjny" zakaz wypowiedzi na temat sędziego i jego rodziny oraz świadków w sprawie. Zakaz ten został nałożony po serii jego wypowiedzi wymierzonych w te osoby. Prawnicy Trumpa złożyli wniosek o wycofanie się sędziego Juana Merchana z procesu, ale został on natychmiast odrzucony.
Proces bez precedensu
Proces dotyczy 34 zarzutów, które zostały wniesione w ubiegłym roku przez nowojorskiego prokuratora okręgowego Alvina Bragga. Prokuratura twierdzi, że Trump fałszywie sklasyfikował wydatki poniesione podczas kampanii wyborczej 2016 roku na zapłatę za milczenie Stormy Daniels jako zapłatę za usługi prawne. Daniels otrzymała 130 tysięcy dolarów tuż przed wyborami za pośrednictwem ówczesnego prawnika Trumpa, Michaela Cohena.
Proces jest pierwszym w historii procesem karnym przeciwko byłemu prezydentowi USA. Rozpoczyna się od wyboru 18 ławników (12 podstawowych i 6 zastępców) spośród ponad 500 wezwanych przez sąd mieszkańców Nowego Jorku. Sędzia prowadzący sprawę, Juan Merchan, zada im serię pytań mających na celu ustalenie, czy mogą być bezstronnymi ławnikami. Pytania dotyczą m.in. przynależności do organizacji, uczestnictwa w demonstracjach czy pracy w firmach Trumpa.
Prawnicy Trumpa i sam były prezydent twierdzą, że z uwagi na dominację wyborców Demokratów w Nowym Jorku, nie ma on szans na uczciwy proces na Manhattanie. W związku z tym, starają się o zmianę miejsca procesu.
Zła passa byłego prezydenta
Trump i jego firma przegrali w ostatnich miesiącach szereg procesów cywilnych przed nowojorskimi sądami, w tym dotyczących oszustw podatkowych, oszustw finansowych oraz zniesławienia publicystki E. Jean Carroll.
Według CNN, procedura wyboru ławników może potrwać kilka dni, a cały proces może trwać nawet do dwóch miesięcy. W przypadku skazania, Trumpowi grozi kara więzienia.
Proces w Nowym Jorku jest pierwszym z czterech procesów karnych, które zostały wytoczone przeciwko Trumpowi. W sądzie federalnym w Waszyngtonie jest oskarżony o działanie w zmowie, by nielegalnie utrzymać się przy władzy, w sądzie stanowym w Georgii o działanie w grupie przestępczej mającej na celu odwrócenie wyników wyborów, a w sądzie federalnym na Florydzie o nielegalne przetrzymanie setek tajnych dokumentów, które zabrał do domu po zakończeniu prezydentury.
Daty ewentualnych procesów w tych sprawach są nieznane. O losie przynajmniej tego pierwszego z nich może zadecydować Sąd Najwyższy, kiedy orzeknie, czy działania Trumpa były objęte prezydenckim immunitetem.