Proces apelacyjny ws. Magdalenki przerwany do 4 czerwca
Warszawski sąd apelacyjny do 4 czerwca odroczył rozpatrywanie odwołania od wyroku uniewinniającego troje policjantów za akcje w Magdalence. Odpowiadali oni za jej niewłaściwe przygotowanie. W marcu 2003 r. zginęło tam dwóch antyterrorystów a 16 zostało rannych.
23.04.2007 | aktual.: 23.04.2007 17:00
Sąd uwzględnił kolejne wnioski dowodowe, złożone tym razem przez obrońców jednego z oskarżonych w tej sprawie policjantów - b. szefa oddziału antyterrorystycznego KGP Kuby Jałoszyńskiego. Zdecydował o przesłuchaniu kolejnych dwóch świadków. Przychylił się też do wniosku prokuratury, która chce, by do akt sprawy włączono nowe, nieznane dotąd materiały operacyjne.
W czerwcu 2006 r. warszawski sąd okręgowy uniewinnił b. naczelnik wydziału do walki z terrorem kryminalnym KSP Grażynę Biskupską, Jałoszyńskiego i b. zastępcę komendanta stołecznego Jana Pola. Uznał, że to nie ich działania, lecz zatrzymywanych przestępców spowodowały śmierć dwóch antyterrorystów i rany kilkunastu innych. Od tego wyroku apelację złożyła zarówno ostrołęcka prokuratura, domagając się zwrotu sprawy do ponownego rozpatrzenia jak i oskarżycielki posiłkowe - matki zabitych policjantów Anna Marciniak i Krystyna Szczucka.
W poniedziałek właśnie na ich wniosek przesłuchano dwóch świadków - antyterrorystę i emerytowanego snajpera. Sąd na czas tych zeznań wyłączył jawność rozprawy.
Najwięcej wątpliwości obrońców budziły zeznania antyterrorysty. Świadek wskazywał na zupełnie nowe okoliczności. Należy jednak zwrócić uwagę że był to świadek ze słyszenia - podkreślał po zakończeniu przesłuchań obrońca Jałoszyńskiego, Marek Małecki.
Dodał, że konieczne jest ocenienie wiarygodności tych zeznań. Dysponujemy dowodami wskazującymi na to, że świadek jest po prostu niewiarygodny - zaznaczył. Niepokoi nas, że to postępowanie się przedłuża szczególnie biorąc pod uwagę to, iż jest to postępowanie przed sądem apelacyjnym, które powinno do minimum ograniczać wszelkie dowody. Mimo to, jesteśmy przekonani, że zdołamy przekonać sąd, że wyrok w pierwszej instancji był słuszny - powiedział Małecki.
Oskarżycielki posiłkowe nie chciały się w poniedziałek wypowiadać. Podkreśliły jedynie, że są zadowolone, iż wnioskowani przez nich świadkowie zostali w końcu przesłuchani.
Do tragicznej w skutkach akcji doszło w marcu 2003 r. Policjanci mieli zatrzymać w Magdalence dwóch przestępców - Roberta Cieślaka i Igora Pikusa - zamieszanych w zabójstwo policjanta w podwarszawskich Parolach w 2002 r. Na terenie posesji, w której się ukrywali bandyci rozmieścili miny-pułapki, które wybuchły w pobliżu policjantów. W wyniku wymiany ognia budynek częściowo spłonął, przestępcy zginęli. Podczas akcji zginęło też dwóch antyterrorystów, a 16 zostało rannych.