Próbowali otruć Romana Abramowicza? Jest teoria
Rosyjski oligarcha Roman Abramowicz miał zostać podtruty przy okazji wzięcia udziału w rozmowach pokojowych Ukraina-Rosja. - Hipoteza robocza jest taka, że ktoś rozpylił substancję chemiczną w jego mieszkaniu, bo negocjatorzy ukraińscy mieli objawy znacznie mniejsze - zdradził w programie "Newsroom" WP Zbigniew Parafianowicz z "Dziennika Gazety Prawnej". Z informacji gazety wynika, że była to "próba pokazania Abramowiczowi, że jest na krótkiej smyczy, żeby nie kombinował niczego na własną rękę, bo jest pod kontrolą". - To było ostrzeżenie od Rosjan, którzy nie są zainteresowani rozmowami pokojowymi, którzy chcą kontynuować działania wojenne - wskazał Parafianowicz. Opowiedział też, jak wygląda sytuacja w Charkowie. - Charków jest miastem dotkniętym tą inwazją w znacznie większym stopniu niż chociażby Kijów. Był plan, żeby z Charkowem zrobić to samo, co z Mariupolem, tylko to się nie udało, bo to jest duże miasto z bardzo silną obroną powietrzną - podkreślił rozmówca WP. - O ile w Kijowie jest kilkanaście do 20 alarmów powietrznych, o tyle w Charkowie może to być nawet 100. Bywało tak, że cały czas był prowadzony ostrzał części dzielnic Charkowa - dodał.