Prezydent "obrażony" na SOP? Jest pomysł, by chronił go polski "Secret Service"
Polski "Secret Service" w miejsce ochrony prezydenta Polski przez funkcjonariuszy SOP? Takie rozwiązanie proponuje dwóch profesorów związanych z Akademią Kopernikańską, instytucją naukową powołaną przez rząd PiS. Byli szefowie BOR mówią wprost: ten pomysł to utopia.
24.01.2024 | aktual.: 24.01.2024 17:54
Temat ustanowienia nowej służby, wyspecjalizowanej w ochronie prezydenta, podjęli płk. prof. dr hab. Witold Mazurek i prof. dr Mariusz Miąsko.
Ten pierwszy jest dyrektorem biura Akademii Kopernikańskiej, powołanej we wrześniu 2022 roku przez rząd PiS jako przeciwwaga Polskiej Akademii Nauk. Jest specjalistą i ekspertem w zakresie bezpieczeństwa. W przeszłości był funkcjonariuszem ABW i SKW. W 2016 roku został oddelegowany na stanowisko Naczelnika Wydziału ds. Służby Więziennej w resorcie sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. A w 2022 roku trafił do resortu edukacji Przemysława Czarnka. Z kolei prof. Miąsko na swojej stronie internetowej pisze o sobie: prawnik, naukowiec, przedsiębiorca, wykładowca, agent ochrony, dziennikarz, wynalazca.
Obaj są profesorami w Szkole Głównej Mikołaja Kopernika (SGMK), uczelni, która jest kuźnią kadr PiS, a która działa pod auspicjami wspomnianej Akademii Kopernikańskiej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prezydent "obrażony" na SOP
Pomysł powołania nowej służby - jak przyznają naukowcy - powstał po zatrzymaniu 9 stycznia w Pałacu Prezydenckim Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika przez funkcjonariuszy policji, przy wydatnym udziale oficerów Służby Ochrony Państwa, w tym bezpośrednio ochrony Pałacu Prezydenckiego.
A jak ujawniła we wtorek "Gazeta Wyborcza", Andrzej Duda miał "obrazić się" na Służbę Ochrony Państwa po zatrzymaniu polityków PiS. Zdaniem informatorów dziennika, prezydent miał wyzywać członków ochrony i oskarżyć ich o spisek. - Prezydent wyzywał nawet członków swojej bezpośredniej ochrony. Kazał im się wynosić. Dowódcy zabezpieczenia wprost zarzucił udział w spisku - relacjonował oficer SOP.
Pomysł na nową formację do ochrony prezydenta
"Wydarzenia z całą mocą ujawniło brak skutecznego systemu ochrony Prezydenta Rzeczypospolitej nie tylko w jego Pałacu, ale - jak można przypuszczać - w jego najbliższym otoczeniu i poza nim. Niedopuszczalna jest sytuacja, w której prezydent jako zwierzchnik sił zbrojnych i gwarant porządku konstytucyjnego nie ma realnego wpływu na poziom ochrony Pałacu Prezydenta lub innych podmiotów i obiektów" - twierdzą naukowcy, którzy swój projekt przedstawili w serwisie Trimarium.pl, promującym prezydencką ideę Trójmorza.
Według założeń projektu ustawy, który przedstawili prof. Mazurek i prof. Miąsko, nowa formacja miałaby się nazywać Gwardia Ochrony Prezydenta (GOP), podlegać bezpośrednio prezydentowi Polski i być wyłączona organizacyjnie spod nadzoru MSWiA. Autorzy pomysłu proponują umiejscowić ją w strukturach Ministerstwa Obrony Narodowej, a dokładnie - Dowództwa Komponentu Wojsk Specjalnych, jako szóstą Jednostkę Specjalną.
"GOP ma przy tym posiadać autonomiczne uprawnienia wywiadowcze i kontrwywiadowcze na wzór United States Secret Service (USSS). I będzie zatem posiadała kompetencje analogiczne do policji, Żandarmerii Wojskowej, SKW, SWW, SW, ABW i - co ważne - będzie względem nich hierarchicznie nadrzędna, odpowiadając za ochronę najważniejszej osoby w państwie" - argumentują pomysłodawcy.
"Wydarzenie w Pałacu miało charakter krytyczny"
Prof. Miąsko, pytany przez Wirtualną Polskę o uzasadnienie pomysłu powołania nowej formacji, mówi, że zarysy projektu powstały, bo "wydarzenie w Pałacu Prezydenckim związane z zatrzymaniem polityków PiS miało charakter krytyczny".
- Naszym zdaniem ujawniło niedoskonałości systemowe ochrony głowy państwa lub związanej z nim infrastruktury. Nikt nie chciałby być chroniony w taki sposób, aby ochrona domu lub osiedla (bo de facto Pałac Prezydencki jest nie tylko miejscem urzędowania, ale także zamieszkania prezydenta), wpuszczała osoby trzecie do naszego mieszkania bez naszej zgody - zazancza.
W jego ocenie "hipotetycznie nie można wykluczyć, że wśród funkcjonariuszy policji lub osób trzecich, które weszły lub chciałyby w przyszłości wejść na teren Pałacu Prezydenta, mógłby się zabłąkać np. agent FSB", jako skutek działania obcych służb".
- Dlatego instytucję prezydenta RP należy koniecznie wyłączyć poza nawias walk politycznych i zabezpieczyć Gwardią Ochrony Prezydenta, podległą bezpośrednio prezydentowi, a organizacyjnie wojsku (MON). Ma to na celu uniemożliwienie sabotażu obronności Polski, w szczególności w pierwszych kilku godzinach ataku na granice kraju - twierdzi prof. Miąsko.
I - jak podkreśla - propozycja powinna być traktowana apolitycznie. - Ewentualna procedura uchwalenia przedmiotowej ustawy i organizacji Gwardii Ochrony Prezydenta zakończyłaby się ze względów formalnych i organizacyjnych najprawdopodobniej już po kadencji pana prezydenta Andrzeja Dudy - mówi nam naukowiec.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"To utopia, zupełnie nierealny pomysł"
Krytycznie na propozycję powołania GOP patrzy były szef Biura Ochrony Rządu, gen. Marian Janicki.
- To utopia, zupełnie nierealny pomysł. Nie wiadomo, skąd się wziął i czemu ma służyć. Zgodnie z ustawą o Służbie Ochrony Państwa, prezydenta Polski i pierwszą damę chronią funkcjonariusze SOP, a wcześniej przez dziesiątki lat chronili oficerowie BOR. Powołanie nowej formacji, która miałaby podlegać prezydentowi i Ministerstwu Obrony Narodowej, jest niepotrzebne. SOP podlega w całości MSWiA i nie powinno być od tego wyjątków - mówi nam gen. Janicki.
"Nie powinni być wpuszczeni do Pałacu"
Inny wysoko postawiony funkcjonariusz byłego BOR, proszący o zachowanie anonimowości, wypowiada się w podobnym tonie.
- Jestem przeciwny temu pomysłowi. W kontekście przeprowadzonej reformy BOR i powstania SOP uważam, że należy korzystać z obecnych ustawowych zadań służby. SOP wymaga dalszej reformy, mającej za zadanie ulepszenie systemu bezpieczeństwa najważniejszych organów państwowych. I ważne, by służby, mające dbać o bezpieczeństwo państwa, nie były wciągane w politykę. Pozwólmy im realizować zadania kompetencyjne - mówi nam jeden z byłych komendantów BOR.
Jego zdaniem, w przypadku zatrzymania polityków PiS w Pałacu Prezydenckim funkcjonariusze SOP nie są od analizy wyroków sądów, lecz od ich realizacji. - Według mojej oceny, Kamiński i Wąsik nie powinni być wpuszczeni do Pałacu, a meldując się na biurze przepustek zgodnie z procedurami i zapisami ustawowymi powinni być zatrzymani przez funkcjonariuszy SOP i niezwłocznie przekazani policji - dodaje nasz rozmówca.
Przypomnijmy - Kamiński i Maciej Wąsik zostali zatrzymani we wtorek, 9 stycznia. Wśród polityków PiS pojawiły się głosy, że zatrzymanie przebiegło w sposób nielegalny, ponieważ skazani posłowie przebywali w tym czasie w Pałacu Prezydenckim. Podobnie ocenił to Andrzej Duda. Odmienne stanowisko zajęło MSWIA, ale także szef prezydenckiego BBN Jacek Siewiera. - Z formalnego punktu widzenia procedura zatrzymania była przeprowadzona w sposób legalny - mówił Siewiera w TVN24.
O stanowisko w sprawie pomysłu powołania nowej służby (GOP) poprosiliśmy MSWiA i Kancelarię Prezydenta. Do czasu publikacji nie otrzymaliśmy jednak odpowiedzi.
We wtorek wieczorem Kamiński i Wąsik opuścili zakłady karne. Stało się to dzięki decyzji prezydenta, który ich ponownie ułaskawił.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski