Prezydent Duda ws. eksplozji w Przewodowie. "Trwają badania"
Śledztwo ws. wybuchu rakiety w Przewodowie jest w toku. Śledczy zakończyli swoje prace na miejscu zdarzenia. W tej chwili trwają badania laboratoryjne - powiedział w piątek prezydent Andrzej Duda. Zastrzegł, że w żaden sposób nie ingeruje w śledztwo.
25.11.2022 | aktual.: 25.11.2022 16:09
Prezydent Duda wraz z prezydentami Litwy, Łotwy i Rumunii wzięli w piątek udział w międzynarodowej konferencji dotyczącej przyszłości Europy w Kownie na Litwie.
Prezydent: Ukraina się broniła
Andrzej Duda zapytany na konferencji prasowej, na jakim etapie jest obecnie śledztwo w sprawie wybuchu 15 listopada rakiety w Przewodowie (woj. lubelskie) podkreślił, że "był to tragiczny wypadek, który zaistniała z winy rosyjskiej".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- To Rosja wywołała agresję, zaatakowała Ukrainę i 15 listopada. To właśnie Rosja wysłała dziesiątki rakiet bombardując nimi terytorium Ukrainy, która się broniła w skutek, czego doszło do nieszczęśliwego wypadku - mówił prezydent.
Poinformował, że "śledztwo jest w toku". - Sprawa jest wyjaśniana. Śledczy zakończyli swoje prace na miejscu zdarzenia. W tej chwili trwają badania laboratoryjne. Według informacji, które do mnie docierają, nic nie zmienia tego, co do tej pory powiedziałem - zaznaczył Duda. - Czekamy w tej chwili na zakończenie czynności śledczych - podkreślił. - Oczywiście w żaden sposób w nie ingeruje - dodał.
Nie znaleziono śladu drugiej rakiety
Prezydent dopytywany o przebieg zdarzenia w Przewodowie, powiedział, że "podjęto w Polsce czynności śledcze i czynności sprawdzające". Zaznaczył, że "na terenie Polski nie znaleziono żadnego śladu drugiej rakiety". - Mamy informacje, że była rzeczywiście druga rakieta, ale nie spadła na terytorium Polski tylko była wyłącznie nad terytorium Ukrainy - wyjaśnił prezydent.
Siły rosyjskie przeprowadziły 15 listopada po południu zakrojony na szeroką skalę atak rakietowy na Ukrainę, wymierzony głównie w obiekty energetyczne. Tego dnia na terenie leżącej blisko granicy z Ukrainą wsi Przewodów (woj. lubelskie) spadł pocisk, doszło do eksplozji, w wyniku, której zginęło dwóch obywateli Polski. Byli to mężczyźni w wieku 62 i 60 lat.
Zobacz także
Duda: to nie był atak na Polskę
W środę, 16 listopada, prezydent Andrzej Duda poinformował, że nic nie wskazuje na to, że zdarzenie w Przewodowie to intencjonalny atak na Polskę, najprawdopodobniej był to nieszczęśliwy wypadek i jest wysokie prawdopodobieństwo, że była to rakieta ukraińskiej obrony powietrznej".
Postępowanie w sprawie wybuchu prowadzi Mazowiecki Wydział Zamiejscowy ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej. Na miejscu od wtorku pracowali prokuratorzy, a także m.in. biegli, w tym z Wojskowego Instytutu Techniki Uzbrojenia w Zielonce i Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Głównej Policji, pirotechnicy oraz amerykańscy eksperci. W piątek w oględzinach miejsca eksplozji brali udział również ukraińscy eksperci, którzy po kilku godzinach wyjechali z Przewodowa.