Prezydent Andrzej Duda: zdecydowałem się podpisać ustawę o reformie edukacji
Po wielu konsultacjach i wczorajszej rozmowie z premier Szydło i minister Zalewską zdecydowałem się podpisać ustawę o reformie edukacji - powiedział na konferencji prezydent Andrzej Duda. - Trudno oczekiwać od prezydenta, że odwróci się od obozu władzy, z którego pochodzi i elektoratu, który wybrał go w wyborach powszechnych - mówi WP politolog dr Rafał Chwedoruk.
09.01.2017 | aktual.: 09.01.2017 22:13
- Konstytucyjny czas 21 dni na decyzję ws. ustawy był dla mnie trudnym, pracowitym czasem wytężonych konsultacji. Nie ukrywam, że miałem cały szereg wątpliwości i pytań, ponieważ materia ustawy oświatowej jest niezwykle wrażliwa - dotyczy przyszłości naszego kraju, przyszłych pokoleń, dzieci i ich rodziców - mówił prezydent.
Andrzej Duda podkreślał, że "bez wątpienia polski system edukacji wymaga naprawy i zmiany. 3-klasowe gimnazjum i liceum były szkołami, w których edukacja trwała za krótko. Element 4-klasowego liceum był powszechnym postulatem". - Miliony Polaków od wielu lat mówią to samo - potrzebny jest dłuższy okres kształcenia w poszczególnych szkołach - dodał.
Prezydent mówił, że "protesty ws. reformy edukacji dotarły także do niego". - Rozmawiałem z prezesem ZNP Sławomirem Broniarzem, minister edukacji Anną Zalewską, ale także z wieloma osobami, które będą odpowiedzialne za wprowadzenie reformy edukacji, burmistrzami i wójtami - mówił Duda. Prezydent podkreślił, że liczy na "współdziałanie rodziców, ciężko pracujących nauczycieli i dzieci".
Andrzej Duda powołał nowego doradcę, prof. Andrzeja Waśkę, który będzie pomagał MEN w koordynacji wprowadzania reformy oświatowej. - Zmiany w oświacie spowodują podniesienie poziomu nauczania - mówił wcześniej Waśko w Polskim Radiu. W resorcie edukacji będzie też specjalny zespół odpowiedzialny za wprowadzanie zmian w szkołach.
Na poparcie swoich argumentów MEN na Twitterze chwali się spotkaniami z tysiącami osób w całej Polsce. Premier Beata Szydło i minister edukacji Anna Zalewska podkreślały na konferencji, że "reforma została dobrze przygotowana i gwarantuje dzieciom dobre wykształcenie".
"Prezydent stanął po tej stronie,po której musiał"
"Prezydent stanął po tej stronie,po której musiał, wbrew uczniom, rodzicom,nauczycielom. Wbrew rzeczowym argumentom poparł niszczenie edukacji" - komentuje decyzję prezydenta Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego.
"PAD podpisał ustawę wprowadzającą #chaoswedukacji. Czas na #szkolnereferendum. Niech wypowie się suweren" - informuje Platforma Obywatelska, dodając, że wesprze ZNP w przeprowadzeniu referendum.
Za "mobilizacją ws. referendum" jest również Nowoczesna.
Do strajku szkolnego nawołuje partia Razem.
Przemyślany krok prezydenta?
W sondażach Polacy byli podzieleni w ocenie reformy edukacji, Andrzej Duda też zdawał się zwlekać z decyzją. Politolog dr Rafał Chwedoruk, pytany w rozmowie z WP, czy prezydent politycznie zyska czy straci po podpisaniu ustawy, odpowiada, że trudno oczekiwać od niego, że odwróci się od obozu władzy, z którego pochodzi i elektoratu, który wybrał go w wyborach powszechnych. Podobnie było - podkreśla politolog - w przypadku Bronisława Komorowskiego i Lecha Kaczyńskiego. - PiS wciąż prowadzi w sondażach, rządzący nawet nie musieli zbytnio się angażować w propagowanie reformy oświatowej, ponieważ obóz przeciwników likwidacji gimnazjów jest niejednorodny (np. PO, Nowoczesna, Razem, ZNP) i w przeciwieństwie do twardego, zwartego elektoratu partii rządzącej, łatwo go skruszyć. SLD trzy lata temu - tak jak PiS - domagało się likwidacji gimnazjów. PO zarzuca się, że likwidowało szkoły i komercjalizowało np. szpitale, trudno im będzie uzasadnić potrzebę przeprowadzenia referendum, gdy duża część rodziców dobrze
wspomina ośmioletnią szkołę podstawową, a stereotyp gimnazjum nie jest pozytywny - mówi Chwedoruk. Politolog uważa, że "PiS i neutralni wyborcy poprą reformę, nauczyciele będą mieli różne opinie, a przeciw będą nieliczni, najzagorzalsi zwolennicy partii liberalnych i lobby samorządowe".
Politolog zwraca uwagę na fiński system edukacji, gdzie jest długa szkoła podstawowa, a nie trzyletnie gimnazjum, które - jeśli odejmiemy pierwszy rok przeznaczony na adaptację uczniów - jest po prostu za krótkim okresem na pełen rozwój, także więzi społecznych. Przypomina, że nie brakuje tych, którzy widzą plusy w "starych" PRL-owskich czy NRD-owskich systemach oświaty - w końcu nie przypadkiem kiedyś popularnością cieszył się portal Naszaklasa.pl, swoista laurka wystawiona "starej szkole". Tamte systemy - zdaniem politologa - gwarantowały niezły poziom szkoły podstawowej. - Dzieci nie powinny być tresowane w testach, a szkoły rozliczane z wysokości punktów - najwyraźniej niewiele to daje, bo poziom zdających na studia jest niski - mówi Chwedoruk.
Ustawy reformujące polski system szkolny zostały przed świętami uchwalone przez Sejm, a Senat nie wprowadził do nich poprawek. Ustawa zakłada likwidację gimnazjów, przywrócenie 8-letniej szkoły podstawowej, 4-letniego liceum i 5-letniego technikum, a w miejsce szkół zawodowych powstaną dwustopniowe szkoły branżowe.
O zawetowanie ustaw apelował do prezydenta m.in. rzecznik praw dziecka, który stwierdził, że reforma wprowadzana ma być zbyt szybko, przy jej uchwalaniu zabrakło analiz oraz dyskusji ze wszystkimi zainteresowanymi stronami.
Negatywna opinia Rzecznika Praw Dziecka
W opinii przekazanej minister edukacji Annie Zalewskiej rzecznik praw dziecka Marek Michalak zwracał uwagę, że wszelkie daleko idące zmiany w edukacji powinny być poprzedzone szczegółowymi badaniami. - Badania takie nie zostały przedstawione opinii publicznej, stąd można domniemywać, że nie zostały one zrealizowane - podkreślał rzecznik. Zauważał też, że gimnazja wypracowały metody pracy z dorastającą młodzieżą. "Z raportu PISA badającego kompetencje 15-latków wynika, że Polska osiągnęła jedną z najwyższych pozycji na świecie, jeśli chodzi o przyrost liczby uczniów z najlepszymi wynikami edukacyjnymi" - czytamy w jego opinii.
Apel do prezydenta o zawetowanie ustaw lub zarządzenie ogólnokrajowego referendum w sprawie reformy oświaty wystosował także Związek Nauczycielstwa Polskiego, który od początku krytykował tę reformę.
Przeciwko reformie zaproponowanej przez minister edukacji Annę Zalewską opowiedzieli się także politycy PO, Nowoczesnej, Razem, Inicjatywy Polska, a także OPZZ, ruchów rodzicielskich, "Koalicji NIE dla chaosu w szkole" a także samorządowcy.