Prezydent Andrzej Duda w Waszyngtonie: problem z TK pojawił się, gdy odchodząca koalicja rządowa wybrała nowych sędziów. Od tego zaczął się cały konflikt
• Prezydent Polski wygłosił wykład w National Press Club w Waszyngtonie
• Andrzej Duda mówił m.in. o polityce wobec Rosji i o kryzysie migracyjnym
• "Polska jest adwokatem euroatlantyckiej jedności w polityce międzynarodowej"
• Prezydent powiedział, że za konflikt wokół TK odpowiada poprzedni rząd
• Duda: podejście przywódców do migrantów to kręcenie się w kółko
• "Rosja powinna wycofać się z Krymu"
30.03.2016 | aktual.: 30.03.2016 20:02
- Z radością odbieramy wiadomość, że Amerykanie wzmocnią obecność na wschodzie Europy. Czy to będzie obecność stała czy rotacyjna - to jest drugorzędne. Ważne, żeby obecność była faktyczna - powiedział prezydent Andrzej Duda w National Press Club w Waszyngtonie. Spotkanie z dziennikarzami było kolejnym punktem wizyty polskiego prezydenta w Stanach Zjednoczonych. Na czwartek wieczorem zaplanowana jest uroczysta kolacja, podczas której Andrzej Duda spotka się z prezydentem Barackiem Obamą.
Prezydent o obronności
USA rozmieszczą w lutym przyszłego roku w Europie Wschodniej brygadę pancerną w ramach rotacji wojsk w tym regionie - pisze Associated Press, powołując się na niewymienione z nazwiska osobistości, i zapowiada, że zostanie to ogłoszone jeszcze w środę.
Zdaniem Andrzeja Dudy, "Polska jest adwokatem euroatlantyckiej jedności w polityce międzynarodowej; naszym celem jest silne i zjednoczone NATO oraz bezpieczeństwo wszystkich członków Sojuszu". - Prawdziwe odstraszanie oznacza prawdziwą obecność - powiedział Duda, mówiąc o konieczności wzmocnienia obecności NATO w Europie Środkowej i Wschodniej - dodał prezydent.
Prezydent: sprawa TK nie zagraża niezawisłości sądów w Polsce
Andrzej Duda podczas debaty w gronie ekspertów waszyngtońskich think tanków oraz polskich i amerykańskich dyplomatów był pytany o kontrowersje wokół Trybunału Konstytucyjnego. Zaznaczył, że sprawa TK nie jest - przynajmniej nie w głównej mierze - problemem prawnym.
- Powstał on w wyniku całego szeregu niedopełnień w naszym systemie prawnym - także i w konstytucji - szeregu luk, czyli elementów, które nie dają odpowiedzi na pewne pytania i dlatego pozwalają na działania, które nastąpiły - stwierdził prezydent.
Po drugie - przekonywał - problem ten nie dotyczy władzy sądowniczej w Polsce, ale Trybunału Konstytucyjnego. - Władza sądownicza działa. Chcę zapewnić, że nie ma jakiegokolwiek oddziaływania na system sądownictwa w Polsce, które mogłoby w jakimkolwiek stopniu naruszać jego niezależność czy niezawisłość sądów - podkreślił prezydent.
Według prezydenta problem z TK pojawił się, gdy w ubiegłym roku odchodząca koalicja rządowa PO-PSL wybrała "w ostatniej chwili" w październiku pięciu nowych sędziów TK. - Od tego rozpoczął się cały konflikt. Zaczął się od tego, że próbowano dokonać skoku na TK, co zostało zanegowane przez ówczesną opozycję, a obecnie obóz rządzący - dodał prezydent.
Jak podkreślił, te działania poprzedniego rządu "naruszały zasady demokratyczne, pluralizm w Trybunale, a przede wszystkim równowagę władz w państwie".
- Podejmujemy w kraju wszelkie działania, by ten polityczny kryzys rozwiązać. Jest opinia Komisji Weneckiej, która jest przedmiotem analizy, która będzie implementowana do polskiego systemu prawnego - powiedział prezydent.
Wyraził opinię, że "należy też rozważyć zmianę art. 8 konstytucji, by trochę odpolitycznić TK w tym znaczeniu, by wybór sędziów był bardziej niezależny od decyzji polityków".
Relacje z Rosją
Prezydent podkreślił, że "Polska nie chce izolacji Rosji i będzie zabiegać będzie zabiegać o jak najlepsze stosunki ze wszystkimi swoimi sąsiadami". Zdaniem Andrzeja Dudy NATO na szczycie w Warszawie "ma jednak przekazać jasną wiadomość - sankcje muszą zostać nałożone na wszystkie kraje, które łamią prawo międzynarodowe". - Szczyt ma też dać adekwatną odpowiedź ws. bezpieczeństwa w Europie. Po raz pierwszy po II wojnie światowej doszło w Europie do przesunięcia granic siłą, mówię tu o aneksji Krymu - podkreślił Andrzej Duda.
- W stosunkach z Rosją Zachód powinien domagać się powrotu do relacji geopolitycznych sprzed aneksji Krymu, a to powinno oznacza wycofanie się Rosji z tego ukraińskiego półwyspu - mówił prezydent.
Prezydent zaznaczył że jego zdaniem Europa nie powinna zawieszać sankcji nałożonych na Rosję. - To oznaczałoby powrót do agresywnej, imperialnej polityki - dodał.
Prezydent o kryzysie migracyjnym
- Musimy zapewnić bezpieczeństwo w Europie, dlatego też oczekujemy wsparcia od naszych partnerów. Zawsze kiedy mówimy o wzmocnieniu wschodniej flanki NATO, mamy na myśli bezpieczeństwo całego Sojuszu - powiedział prezydent. Dodał, że "NATO musi reagować na to, co się dzieje, ponieważ sytuacja jest dynamiczna". Zdaniem prezydenta, Polska przeznaczając 2 proc. PKB na obronność, musi "usprawniać własny potencjał wojskowy i zadbać o swoje bezpieczeństwo".
- Polska nikomu nie odmawia pomocy. Migranci nie chcą przyjechać do Polski z prostego powodu - w Polsce standard życia jest o wiele niższy niż w Niemczech - powiedział prezydent Andrzej Duda, komentując słowa premier Beaty Szydło, która po zamachach w Belgii mówiła, że Polska w tej chwili nie przyjmie imigrantów. Prezydent zwrócił uwagę na "znikających imigrantów" w Niemczech oraz problemy z zapewnieniem bezpieczeństwa we Francji i Belgii.
Andrzej Duda skomentował również podejście europejskich liderów wobec kryzysu migracyjnego i ich polityki wobec migrantów. Jak ocenił, "kręcą się w kółko, jak gdyby chwytając się za własny ogon". - Mówią, że muszą zachować się humanitarnie, przestrzegać praw (migrantów), jednocześnie, z drugiej strony mówią: będziemy ich grupowali, przymusowo relokowali do innych państw - mówił prezydent.
"Ufam, że Amerykanie podejmą dobrą decyzję w wyborach"
Podczas debaty w National Press Club w Waszyngtonie prezydenta Dudę zapytano, co myśli o kampanii prezydenckiej w USA, a zwłaszcza faworycie republikańskiego wyścigu, miliarderze Donaldzie Trumpie, który mówił niedawno o konieczności ograniczenia zbyt kosztownego zaangażowania USA w NATO.
Andrzej Duda podkreślił, że wybory to wewnętrzna sprawa USA i suwerenna decyzja Amerykanów, i odmówił komentowania poszczególnych kandydatów. Ale podkreślił, że urząd prezydenta USA, największego mocarstwa to "najważniejszy urząd prezydencki na świecie", z którym wiąże się "niezwykła odpowiedzialność".
- Dlatego jestem przekonany, że Amerykanie dokonają dobrego wyboru - powiedział. Przyznał, że to naturalne, iż Amerykanie będą się przede wszystkim kierować przy wyborze swoimi interesami. Ale zastrzegł, że w interesie USA leży silny sojuszu transatlantycki z Europą oraz światowe bezpieczeństwo.
Argumentował też, że Europa jest ważnym partnerem handlowym i gigantycznym rynkiem dla USA, a prowadzenie biznesu i zacieśnianie więzi gospodarcze "wymagają pokoju".