Prezydent Andrzej Duda nie ułaskawi Marka Falenty. Mamy stanowisko KPRP. "Nie ma na to szans"
Wbrew spekulacjom oraz informacjom przekazywanym do opinii publicznej przez część dziennikarzy i polityków opozycji, prezydent Andrzej Duda zdecydowanie wyklucza możliwość ułaskawienia Marka Falenty – wynika z informacji WP.
11.04.2019 | aktual.: 11.04.2019 12:27
Jak ustaliła Wirtualna Polska, zamieszany w tzw. aferę podsłuchową biznesmen Marek Falenta nie ma praktycznie żadnych szans na ułaskawienie ze strony prezydenta Andrzeja Dudy.
Nie tylko nie ma prawnych przesłanek do podjęcia korzystnej dla Falenty decyzji – zdaniem naszych rozmówców z Pałacu Prezydenckiego, Andrzej Duda nigdy nie rozważał nawet, by mógł ułaskawić biznesmena, który miał być odpowiedzialny za podsłuchiwanie przez kelnerów ważnych polityków PO w warszawskich restauracjach.
Kancelaria Prezydenta – jak słyszymy – ma pretensje do części mediów, że stosując skróty myślowe, "dezinformowali" o rzekomo rychłym ułaskawieniu Falenty. – Starali się wraz z politykami opozycji wytworzyć wrażenie, że "Duda ułaskawia przestępcę". To absolutna bzdura – słyszymy w Pałacu.
Tyle że rozmówcy WP z opozycji przekonują, że prezydent wcale nie musiał nadawać "tak szybko" biegu sprawie. – Skąd ten nagły pośpiech? Może tu jest jakiś dług do spłacenia? – zastanawia się Krzysztof Brejza (PO).
Odpowiada prezydencka kancelaria: – Tempo jest normalne. Procedura dzieje się z mocy prawa.
Ułaskawienie Falenty. Prezydent Duda już raz odmówił
Przypomnijmy: prezydent przesłał do Prokuratury Krajowej wniosek rodziny biznesmena (więcej o tym tutaj), a śledczy przekazali już dokument do sądu pierwszej instancji, który orzekał w sprawie Falenty. Rozpoczęcie procedury nie oznacza jednak, że prezydent ma zamiar ułaskawić skazanego na 2,5 roku więzienia biznesmena.
Według naszych informacji z otoczenia głowy państwa, jest zupełnie przeciwnie. – Prezydent absolutnie nie rozważa ułaskawiania Falenty. Nie ma na to szans – słyszymy.
– Nadanie biegu sprawie to kwestia czysto formalna, nie ma to nic wspólnego z zamiarem ułaskawienia! To czynności stricte techniczne, standardowa, normalna procedura przewidziana w art. 561 kodeksu postępowania karnego – dodaje w rozmowie z WP rzecznik głowy państwa Błażej Spychalski.
Wniosek o ułaskawienie przesyłany jest do prokuratury wtedy, gdy prezydent nie decyduje się na osobiste ułaskawienie skazanego. Sąd ma na opinię dwa miesiące, ale prezydent nie jest nią związany – podkreślają nasi rozmówcy.
Wniosek o ułaskawienie Falenty złożyła do Kancelarii Prezydenta córka biznesmena. Miał on tam wpłynąć 19 stycznia. Andrzej Duda przesłał go do prokuratury w marcu, zanim odnaleziono i schwytano Falentę w Hiszpanii.
Rozmówcy WP z Pałacu Prezydenckiego podkreślają, że już wcześniej Falenta zabiegał o ułaskawienie, ale przeszedł procedurę odmowną. Ostatnią deską ratunku dla biznesmena miała być właśnie prośba o ułaskawienie złożona do prezydenta Dudy. Według ustaleń WP, wniosek biznesmena trafił do Kancelarii Prezydenta w ubiegłym roku, w tzw. trybie zwykłym.
Co to oznacza?
– Zwykły tryb polega na tym, że skazany zwraca się o opinię ws. ułaskawienia do sądu, który go skazał. Gdy opinia sądu jest pozytywna, sprawa trafia do Prokuratora Generalnego, a potem - do prezydenta, który wydaje w tej sprawie ostateczną i nieodwołalną decyzję. Ale w tym przypadku zarówno sąd pierwszej instancji, jak i drugiej instancji wypowiedział się negatywnie. Nie ma więc przesłanek do ułaskawienia Marka Falenty – mówi nam jeden z bliskich współpracowników prezydenta Andrzeja Dudy. Jak ustaliła WP, negatywną decyzję miał wydać również Prokurator Generalny.
Co ciekawe, w maju 2018 roku w sieci pojawiła się petycja o ułaskawienie Falenty. Petycję podpisał i udostępnił m.in. dziennikarz śledczy i korespondent TVP Cezary Gmyz. – Nie wiem, czy Falenta jest winny, czy nie. Ale jest coś głęboko niesprawiedliwego w tym, że "bohaterowie” taśm z Sowy i Pałacyku Sobańskich chodzą po wolności, a on ma iść siedzieć. Podpisuję – napisał na swoim profilu.
Opozycja atakuje głowę państwa
Przypomnijmy: w grudniu 2017 roku Sąd Apelacyjny wymierzył Falencie prawomocną karę 2,5 roku więzienia i grzywnę za podsłuchy w restauracjach. 23 maja 2018 roku miał on rozpocząć odbywanie kary w warszawskim areszcie na Grochowie. Nie rozpoczął, bowiem jego prawnicy złożyli kasację od wyroku, uzasadniając ją złym stanem zdrowia Falenty.
31 stycznia sąd uznał już prawomocnie i ostatecznie, że biznesmen ma trafić za kratki. Okazało się jednak, że mężczyzna zapadł się pod ziemię. Wystawiono za nim list gończy, w końcu polska i hiszpańska policja zatrzymały kilka dni temu biznesmena.
Teraz znów jest o nim głośno. A opozycja próbuje wykorzystać sytuację do uderzenia w obóz władzy.
– Decyzja prezydenta jest skandaliczna. Mamy uzasadnione podejrzenia, że procedura związana z ułaskawieniem Falenty ma zakończyć się sukcesem – mówi Wirtualnej Polsce poseł Paweł Olszewski (PO).
– Ale Pałac Prezydencki wyklucza taką możliwość – zauważamy.
– Nie dajemy temu wiary. Powinien zabrać głos w tej sprawie sam Andrzej Duda. Domagamy się jednoznacznej deklaracji: że Marek Falenta w stu procentach odbędzie zasłużoną karę więzienia – przekonuje Olszewski.
– Skąd ta nagła procedura? Przecież pan Tomasz Komenda czekał lata i się nie doczekał. Lata siedział. Niewinny. A młyny wymiaru sprawiedliwości mieliły i nie przemieliły. Żołnierze Nangar Khel czekają lata na ułaskawienie. A wniosek Falenty jest nagle w jakimś super-ekstra trybie procedowany, w kampanii wyborczej, gdy Falenta został zlokalizowany – zastanawia się z kolei Krzysztof Brejza z PO. – Nie będzie zgody na "Duda pomoc" dla Falenty – dodaje Brejza.
Obrońcy biznesmena chcą jak najdłużej wstrzymywać jego ekstradycję. Prawnicy mieli zostać poinformowani, że "życie Falenty może być zagrożone", jeśli trafi do polskiego więzienia. – Nie mogę zdradzać szczegółów, ale mogę powiedzieć, że nie tylko Marek Falenta, ale i jego obrońcy otrzymali informacje, iż w polskim zakładzie karnym grozi mu realne niebezpieczeństwo – przekazał mediom mec. Marek Małecki, obrońca Marka Falenty.