Prezes TVP jeszcze mocniejszy po burzy wokół Opola. "Prawda o tej aferze jest banalna"
Jacek Kurski umacnia się na stanowisku prezesa TVP. To za sprawą Jarosława Kaczyńskiego, od którego dostał "błogosławieństwo". Miał usłyszeć również ważne słowa.
W sprawie Opola zaczęło się od plotek o "czarnej liście" artystów, którzy mają zakaz występowania. Najpierw wycofała się Kayah, potem Maryla Rodowicz, a następnie całe grono artystów.
Umowę TVP na organizację festiwalu szybko wypowiedział Arkadiusz Wiśniewski. Chwilę potem Jacek Kurski pojawił się w programie "Gość Wiadomości" i zaatakował niemal wszystkuch. - Prezydent będzie błagał zaraz, żeby telewizja wróciła do Opola - grzmiał prezes. Teraz wiemy już, dlaczego.
Kurski "nie może się cofnąć". Kaczyński przekazał mu wytyczne
Jak ujawnia "Newsweek", Kurski idąc do studia był już po wizycie na Nowogrodzkiej. - Jacek wyszedł z tej rozmowy bardzo wzmocniony. Dostał błogosławieństwo od Jarosława, usłyszał, że ma się nie cofać - mówi osoba z otoczenia szefa TVP.
- Pozycja Kurskiego jest mocna. Kaczyński jest przekonany, że afera wokół Opola była prowokacją zaplanowaną i wymierzoną w nas. Kurski nie popełnił nigdzie błędu - dodał rozmówca tygodnika. To samo twierdzi jeden z posłów, który uważa, że "gdyby telewizja wyemitowała film pornograficzny, to można by spekulować o dymisji".
Wojna o Opole. Kulisy walki o darmową pulę biletów
- Prawda o tej aferze jest banalna. Spór z prezydentem Opola narastał od miesięcy, bo Jacek nie chciał miastu przekazać puli 20 proc. darmowych biletów, które dostawało od lat. Kiedy kilkanaście dni temu menedżer Kayah powiedział, że TVP cenzuruje festiwal, Wiśniewski wykorzystał okazję - donosi współpracownik Kurskiego.
Nadal nie wiadomo, co dalej z festiwalem. Prezydent Opola zapowiedział, że odbędzie się jesienią. Z kolei Jacek Kurski usilnie szuka nowej lokalizacji. Niemal pewnikiem były Kielce, ale Telewizja wycofała się z tego pomysłu.