Kurski: prezydent będzie błagał, żeby telewizja wróciła do Opola
Telewizja Polska nie eliminuje nikogo ze względu na poglądy. Nie ma żadnej czarnej listy artystów. To zwielokrotnione kłamstwo - mówi Jacek Kurski i przyznaje, że w tym roku festiwal odbędzie poza Opolem. Prezes TVP stawia sprawę jasno. - Prezydent będzie błagał zaraz, żeby telewizja wróciła do Opola - stwierdza Kurski. I zapowiada, że będzie domagał się odszkodowania.
"Będzie błagał, żeby telewizja wróciła do Opola"
Według Jacka Kurskiego, "muzyka nie jest ani PiS-owska, ani platformerska, jest po prostu polska". W rozmowie z TVP Info prezes TVP ocenił, że nastąpił brutualny atak na dobro publiczne. - Prezydent Opola jest osobą, która zerwała umowę i to bez żadnych podstaw prawnych. Arkadiusz Wiśniewski naraził Opole na wielomilionowe straty. Telewizja wystąpi do prezydenta o wysokie odszkodowanie - podkreślił Kurski.
- Zabezpieczyliśmy pierwszą, wielotysięczną transzę, która przeznaczona była na transmisję. To TVP stworzyła markę Opola, nie odwrotnie. Pan prezydent zniszczył festiwal. Ta hucpa okryła pana prezydenta Wiśniewskiego hańbą. (...) To prezydent Wiśniewski naraził Opole na wielomilionowe straty - oświadczył Kurski.
- Prezydent Opola jest jeszcze młodym człowiekiem i być może nie wie, że żaden nadawca komercyjny nie wyłoży milionów, ciężkich milionów, które mogła zrobić tylko Telewizja Polska i pan prezydent będzie błagał zaraz, żeby telewizja wróciła do Opola - dodał prezes TVP.
"Nie zabroniłem występu Kayah"
Kurski zdementował też zarzuty menadżera Kayah, jakoby nie zgodził się na jej występ na festiwalu. - Nie zabroniłem występu Kayah - podkreślił. - TVP nie jest mściwa, nie rozróżnia czy ktoś jest z KOD, czy nie. Jedyna granica to granica godności i poczucie przyzwoitości. Jedyna sytuacja, w której mówimy "stop" to obraza uczuć religijnych, a tutaj do niczego takiego nie doszło - stwierdził prezes TVP. - Mam nadzieje, że artyści, do których dotrze prawda, wrócą na festiwal. Wycofało się 19 artystów, a robi się z tego wydarzenie, jakby była ich co najmniej setka. Skala bojkotu nie jest wielka - ocenił.
"Jestem porażony"
Kurski, pytany w TVP Info o przyszłość festiwalu w Opolu, odpowiedział: "festiwal Polskiej Piosenki jest, on się w tym roku nie odbędzie w Opolu, on się odbędzie w innym mieście". - W tym tygodniu ogłosimy, mamy kilka zgłoszeń i jedno potwierdzenie pisemne, kilka zainteresowań nowej lokalizacji - zapowiedział.
- Jestem przekonany, że piękny festiwal, jaki zorganizujemy i ogłosimy w tym tygodniu wraz z jego programem, będzie rekompensatą dla naszych widzów za te chwilowe kłopoty, nie z winy Telewizji Polskiej - dodał prezes TVP.
W poniedziałek władze Opola poinformowały, że wypowiadają TVP umowę na organizację 54. KFPP. Powodem - jak podano - jest niewywiązywanie się Telewizji z zapisów umowy. "Niemożność zrealizowania niniejszej umowy wynika chociażby z faktu, że z udziału w 54. KFPP wycofała się Maryla Rodowicz, a do zorganizowania jej Złotego Jubileuszu w umowie zobowiązuje się Telewizja. Publiczne wycofanie się wielu artystów z udziału w festiwalowych koncertach obniżyłoby znacząco rangę Festiwalu" - napisał prezydent Opola Arkadiusz Wiśniewski.
W reakcji na tę decyzję TVP poinformowała, że pomimo rozwiązaniu umowy na organizację festiwalu odbędzie się on w zbliżonym terminie. Imprezę planowano wcześniej na 9 czerwca.
- Jestem porażony, że w takim dniu, kiedy opłakujemy śmierć wybitnego artysty (w poniedziałek zmarł Zbigniew Wodecki - przyp. red.), dla którego mogliśmy umówić się z prezydentem Opola, że zrobimy specjalny koncert dla jego hołdu i pamięci, na przykład w miejsce odwołanego koncertu Maryli Rodowicz, że prezydent Opola bezprawnie zrywa umowę z telewizją - powiedział Kurski.
- Myślę, że robi wielką krzywdę Opolu, wielką krzywdę widzom i ponosi historyczną odpowiedzialność za to, że tego festiwalu nie będzie w tym roku w Opolu - dodał.
Źródło: WP, TVP Info, PAP