PolskaPierwsza Prezes Sądu Najwyższego: Zakończyć tę wojnę polsko-polską

Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego: Zakończyć tę wojnę polsko-polską

Osobiście nie zgadzam się z wyrokiem TSUE z 15 lipca ani postanowieniem wiceprezes TSUE z 14 lipca. Jednak jako I prezes muszę zadbać o Sąd Najwyższy i całe sądownictwo, spróbować zakończyć tę wojnę polsko-polską w wymiarze sprawiedliwości - pisze w "Dzienniku Gazecie Prawnej" Małgorzata Manowska.

Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska
Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska
Źródło zdjęć: © EASTNEWS | Tomasz Jastrzebowski

09.08.2021 09:18

Małgorzata Manowska podkreśliła, że nie zgadza się z wyrokiem TSUE z 15 lipca, ani postanowieniem wiceprezes TSUE z 14 lipca. - Dla mnie to postanowienie jest ultra vires. Tak jak stwierdził Trybunał Konstytucyjny. Jest niebywałe, że TSUE mógł zawiesić funkcjonowanie sądu krajowego i to w ramach środka zabezpieczającego. Środek przymusu jest nieadekwatny do sytuacji - stwierdziła.

"Jednak mój osobisty pogląd nie jest istotny, jako I prezes muszę zadbać o Sąd Najwyższy i całe sądownictwo. Spróbować zakończyć tę wojnę polsko-polską w wymiarze sprawiedliwości" - pisze Manowska w opinii zamieszczonej w "DGP".

Jak przekonuje, "w tym kontekście stwierdzić należy, że wbrew różnym wypowiedziom medialnym ani wyrok, ani postanowienie" nie są adresowane do niej. "TSUE wskazuje na cechy systemowe, ustrojowe. Nie mam mocy sprawczej do zmiany ustawy i nie mam takiej władzy nad prezesami izb, a tym bardziej sędziami, żeby zamrozić izbę, zakazać orzekania. Mogę tylko prosić o wstrzemięźliwość. Jeśli TSUE kwestionuje ustrój Izby Dyscyplinarnej, a ETPC sposób wyboru KRS, to decyzja w tej sprawie należy do polityków, do rządzących. To wynika właśnie z trójpodziału władzy" - podkreśliła I prezes SN.

Prezydent, premier, marszałek Sejmu. Manowska rozmawiała z politykami

Manowska wskazała, że wydała dwa zarządzenia "tylko po to, by dać czas politykom, żeby spróbowali się dogadać i wyznaczyć jakiś kierunek zmian; po to, aby nie wisiała im nad głową groźba kar finansowych".

- Termin 15 listopada nie jest z niczym związany. Mogłabym równie dobrze powiedzieć, że jest uzależniony od pojemności szaf w gabinecie I prezes. Ma on przede wszystkim zmotywować polityków do pracy nad zmianami legislacyjnymi, bo w polityce niestety jest tak, że wiele rzeczy zostawia się na ostatnią chwilę - podkreśliła.

Zaznaczyła, że rozmawiała z prezydentem, premierem i marszałek Sejmu o możliwych kierunkach zmian dotyczących Izby Dyscyplinarnej oraz KRS. Stwierdziła, że wybranie kierunku zmian i przygotowanie ich, to kompetencja organów władzy ustawodawczej i wykonawczej.

- Rozmawiałam nie z politykami, jak to się niekiedy sugeruje. Nie zawierałam żadnych kompromisów. Ja rozmawiałam z organami tych władz. Nie robiłam niczego po kryjomu i nie byłam w związku z tym narażona na jakieś pokrzykiwania czy nagrywanie filmików na ulicy. Niektórzy uważają, że najlepiej nic nie robić, tylko być zawsze na "nie". Z takim podejściem daleko nie zajedziemy jako naród, co potwierdzają nasze doświadczenia historyczne - napisała I prezes SN.

Zobacz także
Komentarze (433)