Prezes PiS: L.Kaczyński odgrywał znaczącą rolę w Solidarności
Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński powiedział w sobotę w Gdańsku, że ci, którzy negują znaczącą rolę jego nieżyjącego brata, b. prezydenta Polski Lecha Kaczyńskiego, w działalności ruchu Solidarności, mówią nieprawdę. Zdaniem prezesa Ruchu Społecznego im. Lecha Kaczyńskiego - Macieja Łopińskiego, nieżyjący prezydent był "jednym z najwybitniejszych Polaków ostatnich dekad". Był też w pełni człowiekiem Solidarności.
Podczas konferencji "Lech Kaczyński - człowiek Solidarności", zorganizowanej przez Ruch Społeczny im. Lecha Kaczyńskiego we współpracy z Zarządem Regionu Gdańskiego NSZZ "Solidarność" w sali BHP Stoczni Gdańskiej, prezes PiS przypomniał, że jego brat był aktywnym działaczem "Solidarności", w której pełnił różne ważne funkcje, włącznie ze stanowiskiem zastępcy przewodniczącego.
- Z całą pewnością rola Lecha Kaczyńskiego w dziejach tego największego ruchu społecznego w naszej historii, ale także co najmniej jednego z dwóch największych w historii świata - bo tylko ruch Gandhiego może być porównany z ruchem Solidarności - była znacząca. A ci, którzy ją kwestionują mówią po prostu nieprawdę. Mówią nieprawdę od pierwszych dni tego ruchu - powiedział lider PiS.
Dodał, że L.Kaczyński był twórcą koncepcji Polski solidarnej. - Uważał, że Solidarność syntetyzowała doświadczenia polskich ruchów wyzwoleńczych, począwszy od Konfederacji Barskiej, aż po okres po II wojnie światowej - podkreślił.
J.Kaczyński wspomniał, że jego brat miał na przełomie lat 80. i 90. prywatny spór z Jackiem Kuroniem i Adamem Michnikiem, którzy uważali, że w okresie transformacji ustrojowej dominujący musi być liberalizm, a wartości związane z Solidarnością to już historia.
- I ten spór prywatny zmienił się później w wielki spór polityczny w Polsce. Ten spór trwa i mam nadzieję, że przyniesie kiedyś sukces tych, którzy uważają, że należy sięgać do polskiego dorobku, do tego, co w polskiej historii było wielkie. A Solidarność była wielka i powinna pozostać wielka. Solidarność zmieniła Polskę, Europę i świat, pozostaje wciąż niewyczerpanym źródłem inspiracji także dla młodego pokolenia - podkreślił J.Kaczyński.
Zdaniem prezesa Ruchu Społecznego im. Lecha Kaczyńskiego - Macieja Łopińskiego, nieżyjący prezydent był "jednym z najwybitniejszych Polaków ostatnich dekad". Był też w pełni człowiekiem Solidarności.
- Solidarność była jedną z głównych pojęć w jego spuściźnie. Uważał, że w Polsce po 1989 r. w sposób niepełny i niewystarczający wykorzystaliśmy tradycję i dziedzictwo Solidarności. Na tym doświadczeniu chciał oprzeć budowę nowego państwa, lepszego państwa - Polski solidarnej - powiedział b. szef gabinetu prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Podczas konferencji wystąpili m.in. historyk Sławomir Cenckiewicz, b. działacze Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża i Solidarności - małżeństwo Joanna i Andrzej Gwiazda, Krzysztof Wyszkowski oraz b. lider "S" i poseł PiS Janusz Śniadek.
W seminarium uczestniczyli też m.in. Marta Kaczyńska, parlamentarzyści PiS oraz przewodniczący Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność" Piotr Duda.
Marta Kaczyńska, która została niedawno wiceprezesem Ruchu Społecznego im. Lecha Kaczyńskiego powiedziała dziennikarzom, że jako główny cel w stowarzyszeniu stawia sobie "krzewienie prawdy o Lechu Kaczyńskim i wartościach, jakim był wierny", a także "propagowanie ich wśród wszystkich Polaków", w szczególności młodych ludzi.
Lech Kaczyński zginął 10 kwietnia 2010 r. wraz z małżonką i 94 osobami z prezydenckiej delegacji w katastrofie samolotu pod Smoleńskiem w drodze na uroczystości 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.
Po konferencji, z inicjatywy wiceprzewodniczącego komisji zakładowej "Solidarności" Stoczni Gdańsk Karola Guzikiewicza, prezes PiS spotkał się z dwójką osób, które w proteście przeciwko eksmisji z swoich mieszkań głodują w namiotach rozstawionych na trawniku, kilkadziesiąt metrów przed budynkiem Urzędu Miejskiego w Gdańsku.
Głodówka mieszkańców Gdańska: Wojciecha Dąbrowskiego trwa 35 dni, a Wiesławy Rozmarynowskiej - 19 dni.
- To jest przejaw polityki, którą można grzecznie określić jako darwinizm społeczny w praktyce. Darwinizm społeczny zawsze był bliski tej formacji, która dziś jest u władzy - Platformie Obywatelskiej, a przedtem Kongresowi Liberalno-Demokratycznemu. Tutaj, gdzie mają wszystkie instrumenty władzy, po prostu wprowadzają to w życie (...) Mogę obiecać jedno: wraz z dojściem do władzy Prawa i Sprawiedliwości czas darwinizmu społecznego się skończy. Bo to jest skrajnie niemoralne i niebywale społecznie szkodliwe - zadeklarował Kaczyński.