Prezes NIK nie odpuszcza PiS‑owi. Marian Banaś zapowiada kontrolę działań rządu po katastrofie na Odrze
Prezes Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś po raz pierwszy oficjalnie zapowiada kontrolę działań państwa w związku z kryzysem ekologicznym na Odrze. Według informacji Wirtualnej Polski NIK już prowadzi "intensywne prace analityczne" w tym zakresie. Dotarliśmy do pisma Banasia w tej sprawie.
Biorąc pod uwagę chaos i brak koordynacji między urzędnikami państwowymi po wybuchu kryzysu na Odrze, a także stan napiętych relacji między prezesem NIK a politykami obozu władzy, można spodziewać się, że zapowiadana przez Mariana Banasia kontrola NIK może być dla PiS nie lada problemem.
Jak dowiedziała się Wirtualna Polska, Banaś po raz pierwszy oficjalnie potwierdził, że kierowana przez niego instytucja zajmie się urzędnikami państwowymi, którzy podejmowali decyzje (albo nie podejmowali, choć powinni) w związku z katastrofą ekologiczną.
Prezes NIK o działaniach Izby poinformował w dokumencie przekazanym posłance Polski 2050 Hanny Gill-Piątek. O kontrolę do NIK zwróciła się również posłanka Nowej Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. WP jako pierwsza publikuje jedno z pism w tej sprawie.
Odra priorytetem dla Banasia
"Najwyższa Izba Kontroli w swojej działalności kontrolnej przywiązuje bardzo dużą wagę do kwestii ochrony środowiska oraz dbałości o jego stan, zgodnie z zasadą zrównoważonego rozwoju. Poszanowanie tych praw jest nieodzownym warunkiem funkcjonowania i rozwoju społeczeństwa. Dostrzeganie przez NIK wagi tych zagadnień pokazuje zarówno wpisanie ich w priorytety ‘Strategii NIK na lata 2021-2014’, jak i szereg od lat podejmowanych przez Izbę kontroli dotyczących tego obszaru" - pisze Marian Banaś.
Prezes NIK przypomina choćby kontrolę Izby dotyczącą smogu i wpływu zanieczyszczenia powietrza na zdrowie obywateli, szeroko komentowaną nie tylko w naszym kraju, ale także na forum europejskim.
Banaś zapewnia zatem, że skontrolowanie działań państwa podczas kryzysu na Odrze jest dla niego priorytetem. "Bieżące informacje, dotyczące katastrofy ekologicznej, jaka miała miejsce na rzece Odrze, a także prognozy wskazujące na jej nieuniknione, wieloletnie konsekwencje, muszą budzić poważne zaniepokojenie" - pisze prezes NIK. Jak przyznaje, "w tym stanie rzeczy wyrażane oczekiwania skontrolowania prawidłowości działania organów państwa w tej kwestii stają się w pełni zrozumiałe".
Marian Banaś informuje, że w NIK "trwają intensywne prace analityczne, zmierzające do opracowania tematyki kontroli dotyczącej działań państwa w związku z kryzysem ekologicznym na Odrze i podjęcia tej kontroli w najbliższym czasie w ramach posiadanych przez NIK możliwości".
Zignorowane ostrzeżenia
Satysfakcji po piśmie Banasia nie kryje posłanka Polski 2050 Hanna Gill-Piątek, która od wielu tygodni monitoruje sytuację w związku z kryzysem ekologicznym. Jak mówi nam parlamentarzystka, "Najwyższa Izba Kontroli już w maju br. ostrzegała, że może dojść do skażenia polskich rzek z powodu wieloletnich zaniechań we wdrażaniu dyrektywy ściekowej".
- Kary, które Komisja Europejska może nałożyć na Polskę w związku z tym, są gigantyczne. Zatrucie Odry dołożyło do tego następne koszty finansowe, gospodarcze, środowiskowe. NIK jest najbardziej właściwą instytucją, żeby dokonać tu podsumowania rządowych zaniedbań i dlatego cieszę się z pozytywnej odpowiedzi, jaką otrzymałam od prezesa Banasia - mówi nam parlamentarzystka.
Według informacji WP do Prokuratury Generalnej wpłynął też wniosek o objęcie nadzorem przez Prokuraturę Krajową wszystkich prowadzonych postępowań w sprawie zanieczyszczenia Odry. Wirtualna Polska widziała pismo w tej sprawie. Pojawiają się w nim ważne pytania, m.in. o to, czy w ramach wzajemnej pomocy prawnej w sprawach karnych między państwami UE polski rząd zwrócił się do Niemiec o udostępnienie wykonanych przez nich badań jakości wody wskazujących na występowanie kationu rtęci.
"Kolejne doniesienia wskazują, że nie można wykluczyć żadnej z hipotez dotyczących zarówno samego zdarzenia, jak i jego sprawców. W szczególności wydaje się konieczne dokonanie oceny podjętych działań właściwych w kwestiach ochrony środowiska organów administracji publicznej, ale też ewentualnych zaniechań w zakresie choćby informowania o wystąpieniu zagrożenia dla ludzi i środowiska i koniecznych do podjęcia ochrony środków" - czytamy we wniosku.
Przypomnijmy: w związku z kryzysem na Odrze stanowiska stracili Główny Inspektor Ochrony Środowiska Michał Mistrzak oraz szef Wód Polskich Przemysław Daca. Część polityków koalicji rządzącej domagało się także dymisji wojewody dolnośląskiego Jarosława Obremskiego.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski