Premier wyznaczył termin reformy podatkowej
Premier Kazimierz Marcinkiewicz zapowiedział w niedzielę w TVP1, że w poniedziałek w Kielcach przedstawi projekt pierwszej ustawy dotyczący wspierania przez państwo budownictwa mieszkaniowego. Zapowiedział też, że od 1 stycznia 2007 r. wejdzie w życie reforma podatkowa.
05.02.2006 | aktual.: 06.02.2006 09:19
Kazimierz Marcinkiewicz w programie "100 dni rządu" zapewnił też, że tak jak zapowiadaliśmy, jeśli chodzi o reformę podatkową, my ją wprowadzimy w życie od 1 stycznia 2007 roku. Przyznał, że rząd chciał przedstawić koncepcję podatkową do końca stycznia. Nie zrobiliśmy tego, właśnie ze względu na zmiany na stanowisku ministra finansów. Pani premier Zyta Gilowska otrzymała dodatkowe dwa tygodnie na zapoznanie się z dotychczasowymi pracami - zaznaczył.
Zapewnił, że koncepcja podatkowa zostanie zaprezentowana w lutym. Tak jak obiecaliśmy, w czerwcu te ustawy będą przyjęte w parlamencie, po to, by mogły obowiązywać od 1 stycznia 2007 r. - zapewnił premier.
Pytany, czy ma wizję reformy finansów publicznych, premier odparł, że właśnie dlatego prof. Zyta Gilowska przyszła do rządu, żeby te sprawy poprawić.
Nam potrzebna jest nowa ustawa o finansach publicznych, która wszystkie finanse publiczne, nie tylko budżet państwa, ale całe finanse, skupi pod większą kontrolą - podkreślił. Jak dodał, to właśnie jest zadanie wicepremier, minister finansów Zyty Gilowskiej.
Z tego zadania się wywiążemy, to jest rzecz, która jest dla wzrostu gospodarczego niezmiernie istotna, a tylko wtedy, kiedy wzrost gospodarczy będziemy mieli na odpowiednim poziomie, będziemy mogli realizować naszą politykę solidarnego państwa, tzn. dzielić ten wzrost gospodarczy tak, żeby wszyscy z niego korzystali - zazanczył.
Jak podkreślił, jeśli kryteriami oceny rządu w pierwszych 100 dniach byłaby liczba przyjętych przez rząd projektów ustaw i wydanych rozporządzeń, to jego gabinet jest lepszy od rządów Leszka Millera i Jerzego Buzka. Bo na 100 dni będziemy mieli ok. 55 ustaw przyjętych (przez rząd.
Marcinkiewicz odnosząc się do zawartego w czwartek paktu stabilizacyjnego miedzy PiS, LPR i Samoobroną powiedział, że w Komitecie Politycznym PiS 11 osób wypowiedziało się za jego zawarciem, a 8 było przeciwko. Nie chciał powiedzieć, czy osobiście był za zawarciem paktu. Dodał, że nie było głosowania w tej sprawie, a on sam zabrał głos jako ostatni.
Komitet Polityczny podejmuje decyzje. W wypowiedziach było 11 do 8 na rzecz paktu stabilizacyjnego i prezes PiS Jarosław Kaczyński podjął decyzję o jego zawarciu - podkreślił premier.
Na uwagę prowadzącej program Doroty Gawryluk, że według jej informacji, znalazł się wśród 8 osób przeciwnych paktowi, powiedział tylko, że był zdania, że jeśli jest szansa realizacji programu w obecnym parlamencie, to trzeba go realizować.
Marcinkiewicz ocenił wykonanie programu PiS w ciągu pierwszych 100 dni na "prawie 90%". Jest to dobre wykonanie programu - zaznaczył. Jak dodał, "troszkę gorzej" było z realizacją tego programu w parlamencie. Premier przypomniał, że niektóre projekty ustaw czekają na uchwalenie już miesiąc, np. ustawy o zamówieniach publicznych oraz o likwidacji Rządowego Centrum Studiów Strategicznych. Zapewnił jednak, że obecnie jest już potrzebna większość w parlamencie, aby wszystkie "ważne dla realizacji programu ustawy" uchwalić.
Pytany, czy jest zadowolony ze swoich ministrów, premier odpowiedział, że rząd stanowi "bardzo zgrany zespół ludzi". Na pytanie, dlaczego politycy z PiS szukają następcy ministra spraw zagranicznych Stefana Mellera, premier zapewnił, że nic mu o tym nie wiadomo. Ja nic na ten temat nie wiem, nie szykuję żadnej zmiany - zaznaczył. W mediach pojawiły się informacje, że eurodeputowany PO Jacek Saryusz-Wolski otrzymał propozycję objęcia resortu SZ.
Z Jackiem Saryusz-Wolskim, którego bardzo dobrze znam od wielu lat, rozmawiałem ostatni raz dobre dwa miesiące temu, przed (grudniowym) szczytem w Brukseli - podkreślił premier. Zaznaczył, że to on osobiście podejmuje decyzje o ewentualnych zmianach w rządzie.
Marcinkiewicz zapowiedział, że w lutym powoła nowego ministra skarbu. Od odwołania Andrzeja Mikosza tę funkcję pełni sam premier. W lutym będzie ktoś, kto zastąpi mnie, choć uważam, że złym ministrem skarbu nie jestem - zadeklarował premier.
Premier nie chciał potwierdzić, że nowym szefem resortu skarbu zostanie poseł PiS Wojciech Jasiński. Przyjdzie czas na to, że ta osoba zostanie przedstawiona wszystkim państwu - powiedział tylko.
Pytany, czy czuje się odpowiedzialny, że nie doszło do koalicji PiS-PO, Marcinkiewicz odpowiedział: Zapewne trochę tak. Nie udało mi się przekonać polityków PO do tego, że takie rozwiązanie było dla Polski najlepsze. Jak dodał, w jego przekonaniu Platforma "mocno się zmieniła". PO jest totalną, żeby nie powiedzieć totalitarną opozycją - zaznaczył.
Podkreślił, że w poprzednim parlamencie PO i PiS były razem w opozycji i Platforma podejmowała "wspólne głosowania z rządzącym wówczas SLD, po to, żeby umożliwić wprowadzenie ważnych dla Polski zmian". Przez te 100 dni nie usłyszałem i nie zobaczyłem ani jednego ciepłego słowa ze strony PO - ocenił premier.
Na pytanie, czy zdaje sobie sprawę, że jako premier był "przynętą dla PO, miał wabić Platformę" odparł: Widocznie byłem słabym wabikiem.