Premier osobiście lobbuje wśród posłów. Ma jeden przekaz
Od paru tygodni premier Mateusz Morawiecki odbywa improwizowane spotkania z posłami PiS - podaje Gazeta.pl. Dochodzić ma do nich w Sejmie bądź w rządowym kompleksie przy ul. Parkowej. Jego przekaz do polityków partii rządzącej ma być jednoznaczny: finanse państwa są w złym stanie, bez euro z Krajowego Planu Odbudowy w przyszłym roku nie damy rady, winny jest Ziobro.
Jak ustaliła Gazeta.pl, powołując się na polityków PiS, w takich zorganizowanych naprędce spotkaniach bierze udział po kilkunastu posłów.
"Bez KPO czeka nas katastrofa"
Mateusz Morawiecki po pierwsze ma wskazywać, że finanse publiczne czeka katastrofa, jeśli Komisja Europejska nie odblokuje środków z KPO. Dlaczego? Jak ma wyjaśniać, konieczne zaciągnie jest kolejnych kredytów na szybkie wzmocnienie armii, a jednocześnie wydatki na innych odcinkach nie maleją - potrzeba środków na osłony antyinflacyjne, tarcze, a także na dodatki dla emerytów. Utrzymanie tych ostatnich, jak zaznaczać ma premier, jest ponadprzeciętnie ważne w kontekście wyborów parlamentarnych jesienią 2023 r.
Winny jest Ziobro
Jak relacjonują posłowie PiS, premier wskazywać ma jako głównego sprawcę budżetowego alertu ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę. - Próbujemy się dogadać z Komisją Europejską, a Ziobro wykonuje ruchy, które mają tylko rozeźlić Brukselę - relacjonował słowa szefa rządu jeden z polityków partii rządzącej.
Morawiecki miał wyjaśniać posłom, że to szef Solidarnej Polski storpedował pierwszą próbę porozumienia z Komisja Europejską ws. KPO, czyli prezydencki projekt ustawy o Sądzie Najwyższym. - Premier winił Ziobrę, bo to poprawki Solidarnej Polski miały, według niego, wywrócić porozumienie z Brukselą i to Komisja Europejska poczuła się oszukana tymi poprawkami - opowiadał dziennikarzom jeden z posłów PiS. Przypomnijmy, poprawki ziobrystów m.in. ograniczały test bezstronności sędziego, tak ważny dla Brukseli.
PiS walczy o KPO
Obecnie PiS zmienił linie ws. KPO. Minister ds. europejskich Szymon Szynkowski vel. Sęk jeździ do Brukseli. Negocjuje z KE nawet konkretne zapisy ustaw, mogące odblokować środki z Planu. Ma na to "zielone światło" zarówno od premiera, jak i Jarosława Kaczyńskiego, który niedawno mówił o "elastyczności" w rozmowach z Brukselą.
Solidarna Polska nadal utrzymuje, że wymuszone przez KE zmiany w polskim prawie są "fundamentalne". Czy wewnątrz obozu Zjednoczonej Prawicy dojdzie na tym tle do starć, wybiegających poza zawoalowane groźby, korytarzowe gierki i gabinetowe utarczki? Czas pokaże.
Źródło: Gazeta.pl